Приложеніе
(Документы о коддовстві, извлеченные изъ Кіевскаго Центральнаго Архива).
Testes ex parte Petri Deroczeskiego:
Frimus testis, Kazimierz Jab?o?ski sic recognovit: i? ja, b?d?c u Kostia w domu, tom s?ysza? z ust Ko?ciowych: „i? ja nie mam tej choroby ni od kogo, ty?o od ?ony Piotrowej". W tym razie powiedli Ko?ci? do cerkwi. To jeszcze s?ysza?em, ?e Zobodzi?ska na podsieniu, przedemno i cechmistrzem m?odszym, powiada?a i m?wi?a te s?owa: „bodaj was B?g zabi? z cechmistrzem waszym, i?e nas?a? na cz?owieka czarta, i?e cirpi niewinnie, tom s?ysza?a w cerkwi". To zezna? pod sumieniem.
Testis secundus, Sobestian ?uczy?ski tak zezna?: i? ja s?ysza?em to od samej Kostychi: «i? si? obezwa? z?y duch przez mego m??a, kt?ry zes?any jest przez cechmistrzow? nasz?, Piotrow?». I to jeszcze s?ysza?am od ?o?nirki Marcinowej na ulicy Dominika?skiej, i? ta? ?o?nirka powiedzia?a, ?e z?y duch jest nas?any od cechmistrzowej Piotrychi. Zezna? pod sumieniem.
Testis tertius, ?awrzyniec Partman to zezna?: i? my, id?c z ko?cio?a, a ?e Eobodzi?ska nam na ulicy powiedzia?a, i?: «panowie! gdy si? nie ujmiecie o tym Ko?tiu, i to wam wszystkim b?dzie, gdy? nas?a?a Piotrowa cechmistrzow? czarta na Ko?ci?, bo w cerkwi si? obzywa? i m?wi?, ?em tu przys?any od chrypliwy cechmistrzowej Piotrowej».
Testis ?uartus, Kazimirz Baranowicz tak zezna?: i? mie prosi? Piotr, abym poszed? do Ko?tia, abym mu m?wi?: „czemu udajesz mie i ?on? moje, aby ?ona moja nas?a?a czarta na niego". Co ja m?wi?c tkaczowi K., on odpowiedzia? mie: „?e ni od kogo to ja mam i cirpie ten b?l, tylko od ?ony Piotrowej
cechmistrzowej, i? grzeje mnie wewn?trz". Co zezna? pod sumieniem.
Na co pars citata i sama zezna?a: „?em to i ja przyznaje jako te ?wiadki powiedzieli i zeznali, co poprzysi?gli".
Книга Еаменецъ-Подолъскаго магистрата, годъ 1700—1713, Ж° 4437; листь 426 на оборотіь.
2.
1700. Постановлене Луцкаго гродскаго суда о производстві сл%дствія по дьлу между дворянами остюшкевичами и Сенковскиии о взаимкыхъ обидахъ и
оскорбленіяхг.
Костюшкевичи, между прочимъ, обвиняли Оенковскихъ вътомъ, что послідніе приказали крестьянка своей Хведонихі, искусной въ чарод-ЬйетвЬ, околдовать хозяйство лстцовъ, отчего у нихъ случился падежъ скота, убыль въ пасік* и т. п.
Roku tysi?cznego siedmsetuego, miesi?ca Aprilis sz?stego dnia.
Na roczkach s?dowych grodzkich ?uckich, od dnia o?mnastego miesi?ca Marca roku teraz id?cego, wy? na akcie mianowanego, przypad?ych i s?downie odprawowa? si? zacz?tych, przed nami: Wojciechem Stanis?awem Czermi?skim, podczaszym Wo?y?skim, podstaro?cim, Jerzym Stanis?awem na Markowiczach Hulewiczem, wojskim ziemskim W?odzimirskim, s?dzi?, i Wawrzy?cem Stanis?awem z Pep?owa Pep?owskim, wojskim ziemskim ?uckim, pisarzem,-nikami s?dowemi grodzkiemi ?uckiemi,—przypad?a sprawa z regestru za przywo?aniem wo?nego genera?a—szlachetnego Adama Walowskiego, appa-ritora s?dowego, mi?dzy instigatorem s?dowym i jego delatorami, urodzonemi ich mo?ciami pany: Benedyktem i Apolloni? Porwanieckiego, rodzicami, Eliaszem i Ann? Zorzewskiego, synem i synow?, Ko?ciuszkiewiczami Chobu?towskiemi, ma??onkami, dziedzicami cz??ci pewnych wsi Olizarowa, cum assistentia mari-torum debita sprawy swojej aktorami i pozwanemi, a urodzonemi ich mo?ciami pany: Stanis?awem i Ann? Kopczy?skiego, primi voti Janow? Bereznick?, secundi ad praesens voti S?kowskiemi, ma??onkami, rodzicami, tak?e pannami: Ann?, Katharzyn? Bereznickiemi, i pani? Zofi? Bereznickiego Burbi?sk?, ex primo voto sp?odzonemi c?rkami, tudzie? panem ?ukaszem S?kowskim, synem, niemniej Sylwestrem Kopczy?skim, bratem rodzonym jej mo?ci paniej S?kowskiej, cum assistentia, kt?rzyby jej potrzebowali, de jur? debita, a niepotrzebuj?cemi samemi przez si?, tak?e swojej sprawy pozwanemi i aktorami, za pozwami grodzkiemi ?uckiemi mutuo od stron po siebie wydanemi na termin s?dzenia si? s?d?w grodzkich ?uckich i u s?du niniejszego produkowanemi, kt?re za podniesieniem od stron oboch by?y czytane, i jest pierwszy tenoris se?uentis:
Athanazy na Mi?czynie Mi?czy?ski. podskarbi nadworny koronny, ?ucki, Krzepicki, ?osicki etc. starosta. Urodzonym ich mo?ciom panom: Stanis?awowi i Annie Kopczy?skiego, primi voti Janowej Bereznickiej, secundi ad praesens voti S?kowskim, ma??onkom, rodzicom, tak?e pannom: Annie, Katharzynie Be-raznickim, i paniej Zofiej Bereznickiego Burbi?skiej, ex primo voto sp?odzonym c?rkom, tudzie? panu ?ukaszowi S?kowskiemu, synowi waszmo?ci?w niemniej jego mo?ci panu Sylwestrowi Kopczy?skiemu, bratu rodzonemu waszmo?ci, pani S?kowska, cum assistentia, kt?rzyby jej potrzebowali, a niepotrzebuj?cym samym przez si?, pozwanym,—z osoby i ze wszystkich generaliter d?br waszmo?ci?w, le??cych i ruchomych, zwierzchno?ci? jego kr?lewskiej mo?ci a moj? w?adz? staro?ci?sk? przykazuj?, aby?cie waszmo?? przede mn? samym, albo urz?dem moim grodzkim ?uckim, na roczkach grodzkich ?uckich, kt?re w roku tera?niejszym—tysi?c siedmsetnym dnia czwartego Februarii przypadn? i s?dzone vel his difficientibus in aliis subse?uentibus, sami oblicznie i zawicie stan?li, na instanti? i prawne poparcie instygatora s?dowego i jego delator?w— urodzonych icli mo?ci?w pan?w. Benedykta i Apolloniej Porwanieckiego, rodzic?w, Eliasza i Anny Zorzewskiego, syna i synowej, Ko?ciszkiewicz?w Chobu?-towskich, ma??onk?w, dziedzic?w cz??ci pewnych wsi Olizarowa, cum assistentia maritorum debita aktor?w, kt?rzy waszmo?ci?w pozywaj? o to: i? waszmo??, przepomniawszy boja?ni Bo?ej, prawa pospolitego, tudzie? i s?siedzkiej przyja?ni, ale w ?cis?ym s?siedztwie zostaj?c, nie kontentuj?c si? dawniejszemi krzywdami, szkodami, oppressyami, tak aktorom jako poddanym onych poczynio-nemi, ?mieli?cie i wa?yli?cie si? r??nych czas?w owcom ko?ci "ko?skich na szyj? wi?za?; za poddanemi z dobyt? szabl? goni?; Trochima poddanego posiec; sia-no???, ogrody i grunta aktorom nale??ce odebra?; ryb w stawie tamejszym ?owi? nie dopuszcza?; poddanego Charka wygna?; prosa Demkowi wypa??, rodzic?w7, to jest jednych z aktor?w, nieraz s?owami nieprzystojnemi i uszczypliwemi zel?y?. O czym pierwsza protestatia, process i dekret przez zesz?ego jego mo?ci pana ?ukasza Porwanieckiego, dziada jednych z aktor?w, tocz?cy si? szerzej w sobie maj?. Coraz tedy i dalsze waszmo?? czynicie prepeditie: ogr?d, nazywaj?cy si? Charkowski, p?otem ogrodzony, za dworem swoim violenter odebrali?cie. Conse?uenter, roku tysi?c sze??set dziewi?dziesi?t sz?stego poddan? swoje Chwedonich? waszmo?? subordynowawszy, aby Jana Mosnowskiego, ch?opca ac-toris, pobi?a i pokrwawi?a, kt?ra do dwora actoris przypadszy, tych?e aktor?w dyffamuj?c, b?d?c w czarach i gus?ach podejrzana, publice przechwala?a si?: vobaczysz co ja wam uczyni?"; albowiem ой tego? czasu bonie, byd?o i drohiazki gospodarskie marnie padn? i zdychaj?; ?adnego w pasiece po?ytku, miodu ani roju, actoris nie maj?, i na zdrowiu coraz znacznie uszczerbek choruj?c ponosz?; kt?ra to
Chicediunycha, jako teraz jej gus?a przez ludzi dobrze tego wiadomych wyjawiaj? si?, ?e jakoiuemi? w?ze?kami wru?y; poniewa? i roku tysi?c sze??set dziewi?dziesi?t si?dmego, na Wniebowst?pienie Pa?skie, wed?ug kalendarza Ruskiego, przed wschodem s?o?ca drogie we wsi Olizarowie wod? s skopca przeliwa?a, kt?r? roboczy Chwe?ko Sawczuk, dziedziczny poddany jego mo?ci pana Jajkowskiego, i drugi parobek na imi? Sydor, z noczlegu nadjechawszy, widzieli i upominali, w czym ona, aby tego nikomu nie powiadali i nie g?osili, prosi?a. O czym actores dowiedziawszy si? prosili bez przyjaci??, aby to onej zganiono by?o i sprawiedliwo?ci z mianowanego ch?opca uczynili, tedy waszmo?? nie uczynili, owszem pobla?yli, i tak w te nadzieje i dot?d co roku takowe? przeleicanie ulicy i niciami przeplatania czyni. W roku tysi?c sze??set dziewi?dziesi?t ?smym roboczego Hawry?a Wieliczuka, poddanego actoris, wo?y pas?cego na polu ad praesens jego mo?ci pana Jajkowskiego, nie w ?adnej szkodzie, sam waszmo??, panie S?kowski, zbi?e? i pokrwawi?e?; siano??ci cerkiewne niema?? sobie przyw?aszczy?e?. Potyni, tego? roku ta? Chwedunicha z czonemi pannami c?rkami waszmo?ci?w po pasiece nieopowiednie chodzi?a. Tego? roku, z przychodem wojska cudzoziemskiego, ochraniaj?c ruin? ca?ej wsi poddanym, stacje, rath? i ugod? za wszystko pogodzi?, jednak ducta proportione do gromady poddanym swoim waszmo?? przy?o?y? si? z?bronili, przez co waszmo?? pani S?kowska konfuzva wielka aktora nieraz nakarmi?a. Na ostatek, roku tysi?c sze??set dziewi?dziesi?t dziewi?tego przez ca?e lato pi?cioro bez pastucha pu?ciwszy po zbo?u ozimym i jarym, pas?cy si? w zbo?u aktor?w, niema?? szkod? uczynili?cie; drog? przez ?yto i j?czmie? waszmo?? umy?lnie na szkod? aktor?w czyni?c, utorowali?cie; miedzy poprzeorywa? kazali?cie. Tego? lata konie aktoris za g?r? przerzeczonemu panu ?ukaszowi S?kow-skiemu zaj?? kazawszy, przez trzy dni w chlewie g?odem morz?c, wypu?cili?cie. Jeszcze na tym nie ma?o maj?c, waszmo?? pani S?kowska czonego na zdrowie actoris pana Sylwestra Kopczy?skiego, rodzonego ,?, kt?ry, zjechawszy na pole actoris w?asnym, ile przy s?abo?ci zdro-napadszy, zar?wno z czeladzi? cum armis, dnia trzydziestego pierw-Augusta roku tera?niejszego, i z koni pozsiadawszy, verbis laesivis con-sam pan Kopczyfiski aktora za piersi porwawszy, po ziemi w??czy? bi?, a jego mo?? pan Olszewski, kt?ry zar?wno z nim przypad?, za barki trzyma?, a gdyby nie ludzie, w polu b?d?ce, przybiegszy aktora nie salwowali, pewnieby by? szabl? rozci?? i o ?mier? przyprawi?,—jednak z diffidacy? publiczn? na zdrowie aktora odjecha?a. Tego? dnia jad?cego aktora z pola te? wy?-mianowane panny c?rki waszmo?ci?w, ze dworu wypadszy swego, osobliwie panna Anna Bereznicka, tak samego aktora jako i matki onego s?owami nieprzystoj-neini l?yli i sromocili. W kilka dni potym czeladnika actoris, urodzonego Jana Szyma?skiego, jad?cego z lasu, przerzeczony jego mo?? pan Kopczynski, z czeladzi? swoj? zast?piwszy, ma?o nie zabit W tej?e nadziei waszmo??, panie S?-kowski, post?puj?c, ch?opc?w poddanych actoris r??nie prze?ladujesz i bijesz, a samego aktora z religiej najgrawasz si?: tandem dzie? Wniebowzi?cia Naj?wi?tszej Panny Maryej, ?wi?ta Rzymskiego, w cerkwi b?d?c, na konfuzy? aktora, a bardziej uraz? Bosk?, kitajkow? zas?onk? przez aktora dan?, odrzuci? kazawszy, a swoje p??cienn?, prezbitera przy znacznej confuzyej, odrzuci? kazali?cie; a gdy aktor tamt? kitajkow? zas?onk? obraz Naj?wi?tszej Panny zas?oni? kaza?, bez uszanowania nabo?e?stwa cerkiewnego i ofiary Boskiej, z krzykiem i ha?asem, aktora sromoci?e?. Na ostatek, dawno b?d?c winni od wyp?aconych p??torasta z?otych prowizyi p???sma z?otego za p??rocza, osmak? ?yta po?yczonego—z?otych pi?tna?cie, jako i zatrzymanych miarek pastuchom um?wionych, jako te? Trochiroowi, poddanemu aktor?w, p??macy ?yta Horochowskiej — va-loris z?otych sze??dziesi?t, — odda? i zap?aci? nie chcecie; owszem aktor?w publicissime dishonorujecie, na zdrowie odpowiadacie. Przez co?cie waszmo?? w winy prawne popadli, do szk?d niema?ych przyprowadzili, —na termin wy?-oznaczony pozywaj?, na kt?rym, jako na zawitym, aby?cie waszmo?? stanowszy. tak processowi i dekretowi pierwszemu w r??nych pretensyach ferowanemu, co kt?rego si? actores przychylaj?c, jako i r??nych wiolencii, oppressii, przez waszmo?ci?w tudzie? i przez czelad? i poddanych osobliwie: Chwedunich? gust?w r??nych czyni? dopuszczacie,—Jana Mosnowskiego, ch?opca pobicia, we dworze aktor?w, diffainowania, Hawry?a Wieli pobicia,—pana Kopczynskiego, brata swego, na zdrowie actor?w sprowadzenia, przez kt?rego na aktora cum armis i z czeladzi? napadnienia, dyffamowania, za piersi porwania, po ziemi w??czenia, bicia, przez pana Olszewskiego za barki trzymania, i ma?o o ?mier? nie przyprawienia, na. zdrowie diffidowania, przez panny na drodze zast?pienia aktora, l?enia, sromocenia,— itidem przez pana Kopczynskiego, z czeladzi? swoj? zast?piwszy, Szyma?skiego ma?o nie zabicia, —ch?opc?w r??ne prze?ladowania i bicia,—z religiej najgrawania si?,—w cerkwi z obraz?w Naj?wi?tszej Panny zas?onki kitajkowej, przez aktora danej, odrzucenia, przytym aktora sromocenia:—do przys?uchania si? win prawnych. A za? wzgl?dem siano??ci, ogrod?w i grunt?w odebrania, ryb w stawie ?owi? niedopuszczenia, poddanego Charka wygnania, prosa Demkowi wypasienia, ogroda Charkowski-ego odebrania, siano??ci cerkiewnej przyw?aszczenia Niemcom prowent?w przy?o?y? si? zabronienia, przez ?rzybi?t pi?ciorga w zbo?u ozimym i jarym szkody naczynienia, drogie przez ?yto j?czmi? actoris umy?lnie czynienia, miedzy poprze-orywania, koni za g?ro zaj?cia, przez trzy dni morzenia, prowiziej od sta pi?ciudziesi?t z?otych za p?? roku i za osmakie ?yta niezap?acenia, miarek pastuchom um?wionych, i Trochimowi, poddanemu actoris, p??macy ?yta miarj Horochowskiej—valoris z?otych sze??dziesi?t nieoddania. A zatym do oddania z sowito?ci? tego wszystkiego i szk?d nagrodzenia i winom prawnym przys?uchania si?, i we wszystkim, co czasu prawa proponowano i deklarowano b?dzie, s?downie odpowiadaj?c, skutecznie si? usprawiedliwili. Pisa? w zamku ?uckim, roku tysi?cznego siedmsetnego, miesi?ca Januaru dnia jedynastego.
Drugi za? pozew tak si? w sobie ma: Athanazy na Mi?czynie Mi?czynski, podskarbi nadworny koronny, ?ucki, Krzepicki, ?osicki etc. starosta. Urodzonym ich mo?ciom panom: Stanis?awowi i Annie Kopczynskiego, primi voti Bereznic-kiej, secundi ad praesens voti S?kowskim, ma??onkom, cum assistentia mariti, z os?b i ze wszystkich generaliter d?br waszmo?ci?w, le??cych i ruchomych, zwierzchno?ci? jego kr?lewskiej mo?ci, a moj? w?adz? staro?ci?sk? przykazuj?, aby?cie waszmo?? przedemn? samym, albo urz?dem moim grodzkim ?uckim, na roczkach grodzkich ?uckich, kt?re w roku tera?niejszym—tysi?cznym siedm-setnym, die 4 Februarii przypadn? i s?dzone b?d?, vel his dificientibus in aliis subse?uentibus, sami oblicznie i zawicie stan?li na instanci? i prawne poparcie instygatora s?dowego i jego delator?w, urodzonych ich mo?ci?w pan?w: Benedykta i Apolloniej Porwanieckiego, rodzic?w, Eliasza i Anny Zo-rzewskiego, syna i synowej, Ko?ciuszkiewicz?w Chobo?towskich, ma??onk?w, dziedzic?w cz??ci pewnych wsi Olizarowa, cum assistentia maritorum debita aktorom, kt?rzy waszmo?ci?w do stawienia przed s?d grodzki Eucki, przechy-si? do swojej protestatiej i pozwu principalnego, wzgl?dem przys?uchania in prawnych i szk?d nagrodzenia za uczynki przez nich pope?nione, to pana Jana Olszewskiego, kt?ry zar?wno z jego mo?ci? panem Kopczy?-skim na aktora cum armis napadszy, tam na zdrowie nast?pienia, ma?o o ?mier? nie przyprawienia, tudzie? czeladzi r??nych waszmo?ci?w r??nych wio-lencyi, krymina??w, szk?d czynienia dopomagaj?cemi i zar?wno z waszmo?ciami czyni?cemi, w pierwszym pozwie i terminie opisanemi, a waszmo?ciom po imionach i przezwiskach lepiej wiadomemi i znajomemi, osobliwie Chwedonichy, przez kt?r? Jana Mosnowskiego, ch?opca actoris, pobicia, i aktor?w we dworze diffamowania, b?d?c w czarach i gus?ach podejrzan?, tam?e publice przechwalania si?, przez co koni, byd?a i drohiazh?w zdychania i pasieki niefruMiftho-wania, przez nie po pasiece niewiadomie chodzenia,—do stawienia, a w niestau—samym waszmo?ciom za nich odpowiadania, na termin oznaczony pozy-i; na kt?rym, jako na zawitym, aby?cie waszmo?? stawszy, pomienionych, to jest: jego mo?ci pana Olszewskiego, tudzie? czelad? i poddanych, przed s?d stawili, w niestawieniu sami za nich odpowiadali, i na wszystko, co czasu prawa proponowano i deklarowano b?dzie, s?downie odpowiadaj?c skutecznie si? usprawiedliwili. Pisa? w zamku ?uckim, roku tysi?cznego siedmsetnego, miesi?ca Jannuarii dnia jedynastego.
Trzeci pozew od ich mo?ci?w pan?w S?kowskich i innych po ich mo?ci?w pan?w Kosciuszkiewicz?w, ma??onk?w, i innych, temi jest pisany s?owy: Atha-nazy na Mi?czynie, Maciejowie i Pu?ajowie Mi?czy?ski, podskarbi nadworny: Koronny, ?ucki, Krzepicki, ?osicki starosta. Urodzonym ich mo?ciom panom, Alexandrowi Jajkowskiemu, Eliaszowi Ko?tiuszkiewiczowi Chobu?towskiemu-Stephanowi Ladzie, jedne zmow? z sob? maj?cym, i powod?w spoinie oppri z osoby i z d?br waszmo?ci?w generaliter wszystkich powag? jego mo?ci a w?adz? urz?du mego staro?ci?skiego przykazuj?, aby?cie przedemn? samym albo urz?dem moim grodzkim ?uckim, na roczkach grodzkich Euckich, roku tera?niejszego tysi?cznego siedmsetnego, miesi?ca Martii o?mnastego dnia przypadaj?cych, albo je?liby te nie doszli — na innych najbli?ej przypad?ych i najpierwiej s?dz?cych si?, sami przez si? oblicz-nie i zawicie stan?li, na instanti? i prawne poparcie instygatora s?dowego i jego delator?w — urodzonych ich mo?ci?w pan?w: Stanis?awa St?pkowskiego i Joanny Kopczy?skiego, pierwszego ma??e?stwa urodzonego niegdy jego mo?ci pana Bereznickiego, powt?rnego jego mo?ci pana Stanis?awa S?kowskiego ma??onki, cum assistentia et authoritate tego? jego mo?ci pana S?kowskiego, ma??onka i opiekuna swego ma??e?skiego, kt?rzy, przychylaj?c si? do protesta-ciej swoich przeciwko waszmo?ciom w grodzie Luckim zaniesionych, pozywaj?, o to: i? waszmo??, mo?cipanie Jajkowski, w dobrach wsi Olizarowie cz??? pewn? prawu do?ywotnemu pow?dki jej mo?ci paniej S?kowskiej, a prawu dziedzicznemu urodzonych pani i panien: Katharzyny urodzonego jego mo?ci pana Stephana Borbi?skiego ma???ki, Anny i Zofiej panien Bereznickich, z pierszym pow?dki ma??onkiem sp?odzonych c?rek,—podleg?e, od nienale?ytego possessora, a raczej prawa w?asnego i s?usznego interceptora, trzymaj?c, i zatrudniwszy zna? powod?w i dziatki ich w tej?e cz??ci wsi Olizarowa usi?uj?c wycisn??, ?adnego dnia prawie nie przepuszczasz, kt?regoby? ci??kiej i niezno?nej powodom nie zadawa? krzywdy, kt?re anteriores zapomniawszy, a raczej Panu Bogu
w roku przesz?ym—tysi?c sze??set dziewi?dziesi?t dziewi?tym, dnia ?smego miesi?ca Julii, poddanego powod?w Olizarowskiego Chwed-ka, parobka dworskiego, na dobrowolnej drodze mianowicie waszmo??, panie Jajkowski, zbi?e?, skaleczy?e?! Lewka parobka w lew? r?k? obuchem w staw, gdzie si? ko?ci do ?opatki schodz?, uderzy?e?, ?e r?ki podnie?? i ni? robi? bez p??roka nie m?g?; uderzy?e? znowu tego parobka w tym?e roku, tysi?c Iziewi?dziesi?t dziewi?tym, dnia trzynastego miesi?ca Augusta po-obuchem zbi?e?, skrwawi?e?, ?e do tego czasu w?ada? sob? i robi? nie mo?e, do ostatniej zdrowia ruiny i skaliczenia przywiod?e?; konie i wo?y na w??ce i pode dworem powod?w le??cej w owies i w insze zbo?a zasiane na z?o?? wp?dzasz, zbo?a tratujesz, wypasasz; w roku tysi?c sze??set dziewi?dziesi?t dziewi?tym owsa kop cztyrydzie?ci wypas?e?, ?e powodowie i zebra? go dla wielkiej spaszy nie mogli; gdy pow?dka, jej mo?? pani S?kowska, wo?y i konie waszmo?ci w owsie zostawszy, zaj?? chcia?a, waszmo?? zajmowa? nie dopu?ci?e?, te? konie i wo?y odbi?e?, a suspitiej, jakoby o tych koniech i wo?ach, w owsie powod?w pas?cych si?, powodom da? wiadomo?? urodzony B?a?ej Oszczepalski, czeladnik powod?w; waszmo?? dnia szesnastego miesi?ca Augusta, rano bardzo, na samym ?witaniu, na dw?r powod?w, in absentia na ten czas powoda, jego mo?ci pana S?kowskiego, w obozie b?d?cego, naszed-szy, tego? urodzonego Oszczepalskiego, we drzwiach sieni stoj?cego, zastawszy na podw?rze wyci?gno?e?, obuchem zbi?e?, w r?ce lewej ko?? piszczel mi?dzy ramieniem przetr?ci?e? i na r?kie lew? skaliczy?e?; pow?dk?, jej mo?? pani? S?kowska, na ten czas na ???ku ?pi?c?, tym tumultem obudzi?e?, gdy w bia?ym odzieniu prawie wysz?a i „czerni?by czeladnika jej bi?e?"? pyta?a, s?owy ?el?ywemi po?aja?e?, posromoci?e?, „?e? bi? i jeszcze bi? b?dziesz"—pochwala?e? si? i odpowiada?e?; a gdy pow?dka, jej mo?? pani S?kowska, urodzonego jego mo?ci pana Sylwestra Kopczy?skiego, brata swego rodzonego, prosz?c aby? waszmo?? od wiolencii, gwa?t?w supersedowa?e?, pos?a?a, a jego mo?? pan Kop-czyfiski, brat rodzony powod?w, dnia ostatniego miesi?ca Augusta tego? roku sze??set dziewi?dzicii?t dziewi?tego, do waszmo?ci przyjecha?, a mo?ci panie Eliaszu Ko?ciuszkiewiczu Chobu?towski, zasta? i o poprzestanie tych?e wiolencyi prosi?,—waszmo?? nies?usznemi poswarkami i zarzutami, urodzeniu szlacheckiemu przeciwnemi, tego? jego mo?ci pana Kopczy?skiego napadli?cie, wprz?d na polu sie? i r?ba? chcieli?cie, z szablami, przybrawszy do siebie jego mo?ci pana Lada z czeladzi? Szyma?skiin i Hawry?em do samego dworu gnali?cie, na gwa?t w cerkwi we dzwon bi? kazali?cie niepo-jednokro?, „?e si? po tysi?cu z?otych z?o?ymy a Kopczy?skiego i S?kowskiego zabijemy" odpowiadacie i grozicie, i inne gwa?ty i wiolencye, w protestacyach wyra?one, do kt?rych i ten pozew referowa? si? powinien, powodom, jako waszmo?ciom na terminie szerzej zarzucono i dowiedziono b?dzie, zadajecie i czynicie; przez co waszmo?? winy prawne na si? zaci?gn?li?cie, powod?w do szk?d niema?ych przywiedli?cie; do kt?rych win na waszmo?ciach wskazania, szk?d nagrodzenia, taxy raz?w zap?acenia, fidejussora za bespiecze?stwo zdrowia stawili—powodowie waszmo?ci?w na termin wy? oznaczony pozywaj?, na kt?rym, jako na zawitym, aby?cie waszmo?? stan?wszy, skutecznie odpowiadaj?c, usprawiedliwili si?. Pisa? w zamku ??ckim, roku Pa?skiego tysi?cznego siedm-setnego, miesi?ca Januarii jedynastego dnia.
Po kt?rych podniesieniu i przeczytaniu pozw?w, strony spoinie u s?du prosi?y i domawia?y si?, aby onym na sp?lne actorati i reati sprawienie nakaza?;
a potym strony obie, ich mo?? panowie Ko?ciuszkiewiczowie, ma???kowie, aktorowie, per maritum personaliter, a jego mo?? pan Stanis?aw S?kowski, pozwany, suo et aliorum nomine personaliter, u s?du niniejszego stanowili si?, i, w tych sprawach rozpraw? prawn? mi?dzy sob? maj?c, kontrowersowali. Kt?rych kontrowersyi s?d niniejszy grodzki ?ucki do siebie wniesionych wys?uchawszy i z onych dobrze wyrozumiawszy, ex quo strony obie pretensye grun-
I, 2.
є, о ogrody, grunta i o wiolencye, do siebie ab utrin?ue alleguj?, co bez litiej na gruncie rozs?dzone by? nie mo?e (dla tego potrzebno by? uznawa officii condescensio i przyjaci?? locatio), i nakazuje, aby strony obie urz?d ni<-niejszy, absentia unius vel duorum non obstante, od aktu niniejszego za niedziel dwie najbli?sze sp?lnym kosztem na grunt sprowadzi?y i przyjaci?? po jednemu wysadzi?y, gdzie urz?d, inkwizycyej na wiolencye i sp?lne stron preten-sye wys?ucha, strony z ich mo?ciami pany przyjacio?ami ex re oculis subjecta, rozs?dz?, pomiarkuj?, ex ae?uo et justo pomoderuj?, satisfakcy?, komu b?dzie nale?a?a, naka??; kt?rego aktu strony impugnowa? nie b?d?, owszem dosy? uczyni?, dawszy luit? trzesh grzywien przez stron? stronie, a s?dowi tyle? natychmiast, co strony obie zi?ci? powinne pod win? banicyej, kt?r? s?d w niedo-sy?uczynieniu na stronie spreciwiaj?cej si? zaraz wskazuje, a publikaciej oraz ukrzywdzonej prosekucyej termin na s?dach grodzkich ?uckich po sprzeciwe-niu si? bli?szych zawity zachowuje causa statuitionis ad eundem terminum sus-pendituret conservatur. Co wszystko dla pami?ci do xi?g niniejszych grodzkich, t zapisano.
Книга іродская Луцкая, декретовая, годъ 1700—1706, № 3062; листъ 272.
3.
1701, февраля 12. Ptuieme Каменецъ-Подольснаго магистрата, по которому он признаетъ бездоказательною жалобу міщанина Судца на гречанку Антоновую о томъ, что она посыпала порогъ въ домі истца какимъ-то порошкомъ.
Judicium necessarium banitum Cameneci in Podolia, die Sabbatho ante festum sancti Valenti, die 12 Februarii, anno Domini millesimo septingente-simo primo.
W sprawie pana pocztarza Sudca, aktora, przeciw greczynki ratione sypania czar?w jakich?, to jest procJiu na progu sypania.
S?d tedy niniejszy Kamieniecki subdelegentski, z obostron pilnie i dobrze wyrozumiawszy partium propositiones et allegationes, i z
onej i ?wiadk?w wys?uchania, i? nie pokaza?o si? dokumentnie z om?-greczynki, aby co z?ego sypania i czar by?o, wi?c s?d nakazuje, aby pomieniona greczynka poprzysi?g?a ad ргохітшп judicium samotrze?, i? nie wie o tym nic i nie sypa?a ?adnego proszku, ani z naprawy czyjej nie czyni?a ?adnych czar?w w domu pana Sudca, pocztarza jego kr?lewskiej mo?ci, i tym si? w ?yciu swym nigdy nie bawi?a.
Книга Каменецъ-Нодолъскаго магистрата, годъ 1700—1713, Ж: 4437, листъ 39 на оборотгъ.
4.
1702, февраля 24. Жалоба міщанки Маріанньї Бахчинской на міщанина Северина Хржановскаго и жену его.
Хржановскіе оклеветали Бахчинскую, будто бы она посредствомъ чародійства лишила разсудка дочь Хржановскихъ; между т'Ьмъ какъ сами они похвалялись разстроить коддовствомъ семейную жизнь дочери Бахчинской и пытались подсылать ея мужу
какіе-то околдованные пироги.
Actum in officio advocatiali Camenecensi in Podolia, anno 1702, die 24 Februarii.
Do urz?du i akt niniejszych, w?jtowskich, Kamienieckich, ormenskich, przyszedszy personaliter pani Marianna Bachczy?ska, protestowa?a si? na pana Seweryna Chrzanowskiego w ten ni?ej opisany sens i punkta.
Pierwszy punkt: ?e s?ysza?am jakoby by?a mowa przy jego mo?ci panu bur-grabim Kamienieckim, ?em ja c?rk? pana Chrzanowskiego oczarowa?am, i? szale? musi, a z okaziej tej, ?eby pan Biernacki c?rk? moj?, wzi??. Na co
0 ?wiadk?w pana Chrzanowskiego prosz?.
li punkt: jako si? cieszy? i chwali? pan Chrzanowski, m?wi?c, ?e po c?rki pani Bachczynskiej ?y? d?ugo nie maj?,; na co jest ?wiadkiem pan
pan Anastas, na co gotowi poprzysi??. Trzeci punkt: ?e piro?Jd kaza?a nosi? panu Biernackiemu do kordygardy, "jna co jest ?wiadkiem ?o??ierzka regimentu ja?nie wielmo?nego jego mo?ci pana wojewody Kijowskiego, kt?ra przy in?uisitiej u jego mo?ci рапа .jburgrabiego zezna?a tylko, ?e ^i? tego wa?y? nie ?mia?a i bra?a si? nosi? mu te piro?ki.
1 to przy protestaciej zapisuj? i waruj? sobie, aby mi napotym na dom m?ji na dziatki moje czego uczyni? nie chcia?a, bo je?eli mi si? co stanie, to nani? wszystkie win? sk?ada? musz?, bo si? nawa?y?a na moj dom. O co
protestuj?c si?, zachowuj? sobie, :'salve . w tym prawnie czyni?, tak?e punkt: jako si? szczyci?a pani Chrzanowska, i? nad niedziel trzy pan Biernacki z c?rk? moj? ?y? z sob? dobrze nie b?d?, jako? si? tak sta?o, na co i ?wiadcz? si?.
Книга Еаменецъ - Подольскаго магистрата, годъ 1700 — 1713, № 4439, лштъ 38.
5.
1704, іюля 7. Показаній свидітелей по ділу объ обвиненіи цехмистра ІЯна Затвардзевича въ употребленіи чародійственньїхг средствъ для усиленія своихъ заработковъ.
Actum Cameneci in Podolia, Sabbatho post festum Visitationis Beatissimae Mariae Virginis ргохііпа, anno 1704.
Bazyli Fia?kowski, aktor, sic retulit: i? robi?c u pana czechmistrza Jana twardziewicza za warsztatem, przysz?a na ten czas Mikitycha, kt?ra panu czechmistrowi da?a prochu w p?atku czarnym i tak m?wi?a: „посыпь *) собі за холевы тою проху, нехай ся до вась все добре привертає". Przyszed? wiecz?r do pana czechmistrza pan Feliczki; pan czechmistrz rzek? panu Feliczkiemu: „прьгнісла міні тётя Микитыха пороху, подитъ й вы возміть собі". W tym pan Feliczki poszed? zaraz do domu swego i tam wziowszy m?ki szed? do tyi (sic) Mikitychi, a jam natenczas, id?c z wod?, rzek? do mnie pan Feliczki: „хвала Богу, Василю, щось мене перешовъ зъ полнымъ, буде счасця!,, A jam rzyk?: „где идете, пане ойче?"—„Пійду до Микитихи просити, щобы міні такого пороху дала, якъ пану цехмистрови".
Idem sic retulit: i? b?d?c u pana czechmistrza zarobi?em u niego z?oty, a natenczasz by?em winien do czechy funt jeden wosku, w tym przyszed?em do pana czechmistrza, upominaj?c si? o z?oty, pan czechmistrz tak odpowiedzia?: „co? ty winien do czechu wosku, to ja za ciebie zap?ac?"; w tym pan czechmistrz z braci?, nie kupiwszy wosku do ko?cio?a, tylko pili, on z?oty przepili, na co jest i ca?a czycha.
Ex parte Basilii Fia?kowski, actoris, testis Jakub H?sirkowicz sic retulit: i?, poszwarzywszy si? aktor z panem czechmistrzem m?odszym, z swoim pocz?li sobie na oczy wytyka?, jako to, aktor czechmistrowi: „a
si? bawicie czarami"; w tym czechmistrz, wygnawszy go z domu, poczo? przedemn?: „on mnie chce w k?opot wprowadzi?, a on sam do tego pocz?tkiem, bo s eserhwi sznura orzn??". Com s?ysza?, to zeznaj?.
Mikitycha denuo sic retulit: i?em da?a znowu tego prochu na to, ale ?eby jeno robota by?a.
Basilius Fia?kowski, actor, sic retulit: i?em by? nam?wiony od czechmistrza m?odszego, a?ebym by? poszed? na Bozdwo na dzwonnic? i sznura od dzwona ur?n??, z kt?rym sznurem gdym przyni?s?, czechmistrz wziowszy on sznur w dziury u warsztatu pok?ad?; tak?e strony daru z czerkwi gdym przyni?s? w r?ce, on odemnie odebrawszy ten dar, w?o?y? w wod? ?wi?cone i on? pokropi?.
Judicium praesens deliberat ad prosimum.
Книга Каменецъ-Подольскаго магистрата, годъ 1700—1713, Л? 4437; листь 231 на оборотгь.
6.
1704, іюля 14. Показаній подмастерья Василія Фіялковскаго объ употребленіи тремя мастерами ткацкаго цеха въ Каменц% чародЪйственныхъ средствъ для
снисканія работы.
Actum Cameneci in Podolia, Sabbatho post festum sanctae Margarethae yirginis ргохіше, anno 1704.
Interrogatoria illustri Basilii Fia?kowski, aktoris:
??e kiedym by? w Kozowie u majstrowy pewny, i roboty nie bywa?o, wtym tamta majstrowa moja pos?a?a syna swego, aby urmol sznura od dzwonu. A
Латинскую транскрипцію Южно-Русской річи зі я замінили Русскими буквами.
Д. Г. natenczasz (sic) spa?. I widzia?em, ?e jak przyni?s? syn majstrowy ten sznur trowa. wziowszy on, kurzy?a nim i co? przymawia?a, Potem, jakem przy-tu,do Kamie?ca, stano?em u pana czechmistrza m?odszego za czeladnika, u kt?rego gdym s?u?y?, roboty nie bywa?o. Wtym ja mu przypomnia? Kozow-kie roboty strony tego sznura. Wtym pan czechmistrz poczo? mie prosi?, abym i ja tego sznura ur?n??, i mnie, podczasz (sic) takich mroz?w niemaj?cemu sukien, da? swego pan czechmistrz ko?ucha, a?ebym poszed? i urzno?. Co dla pro?by uczyni?. Z kt?rym sznurem on nic nie robi?, tylko kurzy?, ale ?adnej nie bywa?o; tak?e strony daru, i?, jeno w?o?ywszy w wod? tym darem kropi?.
Idem sic retulit: i?em raz siedzia? na warsztacie, przyszed? do mnie w dom pana czechmistrza Fedor ?elichoski, rzek? do mnie: „круто коло мене було; колыбы не една баба мене подратовала, прышло бы се егинути". A jam na to odpowiedzia?: „a kt?ra ju? to baba, czy Mikitych??"—Ой, не, odpowiedzia?, не та Микитыха, але ишна".
Czechmistrz m?odszy sic retulit: „i? my o wszystkich czarach z panem Ty-liczkim wiemy i z Fedorem ?elichowskim".
Книга Еаменецъ- Подольскою магистрата, юдъ 1700—1713, № 4437, лиетъ 233 на оборотгь.
1704, іюля 21. Приговоръ Каменецкаго магистрата, опреділяющій наказание т%мъ мастерамъ, которые прибігали къ употреблению чародійства для сниска-
нія ce6t работы.
Actum Cameneci in Podolia, Sabbatho ante festum beatae Magdalenae pro-xima, anno millesimo septingentesimo ?uarto.
W sprawie mi?dzy Wasylem Fia?kowskim, rzemios?a tkackiego, aktorem niniejszym, a uczciwemi: panem Janem Zatwardzia?owiczem, cechmistrzem f?od-szym rzemios?a tkackiego, Janem Felickim i Fedorem ?elichowskim, magistrati tego? rzemios?a tkackiego, pozwanemi o zadanie zabobon?w pewnych. I? pozwani, przez namow? samego? aktora, dla g?stszej i ustawicznej roboty, zaci?gn?li bab? na us?ug? zabobonn?., kt?ra swemi machiawelstwami i chytro?ciami podwi?dszy pozwanych na to przywiod?a, i? j? radzi s?uchali i, wed?ug jej namowy, sprawowali si?. S?d niniejszy w?jtowski Kamieniecki, maj?c to w rozs?dku dla dokument?w, aby aktor dowodzi?, zda? na in?uisiti?, interim jako nieosiad?ego aktora a jeszcze hultaja, kaza? do wi?zienia, z kt?rego aby dowodzi?. A ?e ten hultaj, zadawszy t? kalumni? pozwanym, z wi?zienia uciek?, dla tego s?d mniejszy w?jtowski Kamieniecki, widz?c, i? to plotki jakie? wznici? aktor, poniewa? nie dostawa? sprawy; a przecie, ?e si? pozwani dobrowolnie przyznali, i? tych gus??w babskich za?ywali, tak?e i nauki aktorowej s?uchali i podwie?? si? dali, nie przestrzegaj?c Boga i sumienia, wa?yli si? zabobonami zabawia?,—przykazuje, a?eby m?odszy cechmistrz urz?d sw?j deponat a? do elekciej; ci za? dwaj pozwani magistrowie powinni na ko?cu najni?szym zasiada? i wszelk? us?ug? cechow? odprawia? tak?e a? do elekciej; ka?dy z nieb ma da? wosku po ?wierci kamienia, to jest cechmistrz m?odszy z Janem Teli-ckim do ko?cio??w Katedralnego i Franciszka?skiego, Chwedor za? ?elichow-ski do cerkwie ?wi?tej Tr?jcy katedralnej Kamienieckiej; na miejscu za? cech-mistrza m?odszego wolno sobie obra? nominata do upodobania a? do elekciej; skromno?? te? wszelaka zakazuje si?, aby ?aden tym pozwanym do uczciwo?ci z tej okaziej nie przymawia?, pod winami kamienia wosku i wi?zienia ?wier? roku, przykazuje; aje?eliby kt?rykolwiek tak z magistr?w jako i z m?odszych mia? ha?as uczyni? w cysze, takowy podpada? b?dzie winy zwy? opisanej.
Книга Еаменецъ-Подольскаю магистрата, годъ 1700—1713, № 4437; листь 234 на оборотгь.
8.
1707, мая 19. Жалоба Свято-Никольскаго братства на міщанку Гапку изъ Острога о томъ. что она приказала своему сыну, вероятно, съ цізлью произвести колдовство, отрізать веревки отъ церковныхъ колоколовъ.
Actum Cameneci in Podolia, feria secunda post Dominicam Rogationis ргохіта, anno Domini 1707.
Do urz?du i akt niniejszych Kamienieckich radzieckich veniens persona-liter, s?awetni bratstwo cerkwi ?wi?tego Niko?aja Greko-Ruskiego, czyni?c solenn? protestaci? naprzeciwko z Ostroga wdowie, kt?ra mieszka u Bazylego Haczkewicza. I? pomieniona Hapka, przyszedszy do cerkwi i dawszy na s?u?b? Bo??, a nam?wiwszy syna swego, aby zosta? si? w tej?e cerkwi ?wi?tej, kt?ry zostawszy si?, a podczas elevatiej samej przyszedszy przed cerkiew, gdzie dzwony wisz?, wrsn?t od dw?ch dgwon?w postronk?w na jakie? csary. Gdzie widz?c, student ze szko?y ?ebkiewicz z?apa? ch?opca na tym, gdy rzn??, syna pomienionej Hapki, i odjo? od onego ch?opca n?? i kawa?ek postronka, a z drugim kawa?kiem uciek?. Co czyni?c solenn? protestati? z on? pomienione bratstwo cerkwi ?wi?tego Niko?aja, mie? akcj?, na co, i dla czego to rzn?? kaza?a synu swemu; na co, solenniter protestuj? si?.
Книга Еаменецъ-Подольскаю магистрата, годъ 1700—1713, М 4437; листъ 699 на оборотгъ.
9.
1709, іюля 24. Жалоба міщанки Агнессы Шагиновой на міщанку Клецкую за клевету, будто Шагиновая занимается чародЬйствомъ и состоитъ въ связи сълетавцемъ (перелетнымъ злымъ духомъ).
Actum Cameneci in Podolia, feria ?uarta in yigilia sancti Jacobi Apostolis ргохіта, anno 1709.
Agneta Szahinowa—aktorka, Grzegorzowa Kiecka—citata.
Aktorka proponit: 1) i? mie niepot?ciwie uda?a przed lud?mi pozwana; 2) id?c z weso?a od pani Wojciechowej powiedzia?a pozwana: „i? tam letawiec 3) m?wi?a i obnosi mie pani Grzegorzowa, i? daje jakie? korupcie panom; 4) dotego opowiada i mie obnosi i udaje pani pozwana, i?bym u niej koszule po?ycza?a jake? brudnej.
Pozwana odpowiada na pwwszy (sic) punkt: i?em nie udawa?a aktork? i nie wini (sic) ni o czym; 2) i tegom nie m?wi?a o latawcu i nie- wini (sic); 3) i tegom nie m?wi?a, aby jakie korupcie dawa?a pani aktorka; 4) odpowiadam: i?e u mnie aktorka chcia?a koszuli brudnej i szuka?a u mnie, ale nie wffli (sic) na co.
Datur dilatio super in?uisitionem.
Книга Еаменецъ-Подолъскаю магистрата, "годъ 1700—1713, № 4437; листь 753 на оборотгь.
10.
1710, мая 27. Рішеніе магистратская суда города Выжвы, по которому опре-дьлено. чтобы мъщанинъ Данило Олифировичъ испросилъ прощеніе у міщанина Никиты Веремейчика въ томъ, что онъ голословно заподозрилъ его жену въ колдовствЪ, вслідствіе котораго будто капуста перестала рости въ огороді
Олифировича.
Actum die 27 maja.
Przed nami: Hawry?o Olifirowiczem, Semenem Wo?czkiem, burmistrami, Olex? Tyszkiewiczem, Sy?? Jwaniukowiczem, przysi??nemi, uskar?a? si? s?awetny Mikita Weremejczyk na s?awetnego Dani?? Olifirowicza, jako m??a, a na ?on? jego, jako pryncypa?k?, o to i takowym sposobem: „I?, moi ?askawi panowie, zadaje mi wzgl?dem ?ony mojej jakoby co? nakszta?t czarodziejstwa, jakoby gdy ?ona moja by?a w ogrodzie ich w dobry spos?b, nie urodzi?a, si? Jcapusta, czy prawda, czy nie; przez co teraz nam zadaje. Upraszam waszmo?-ci?w o uwag? i dowody, je?eli maj? jaki dokument".
Pozwany Dani?o Olifirowicz takowe odpowied? uczyni?: „I?, moi ?askawi panowie, prawda, ?e wym?wili si? z ?on? moja respektem, ?e ?ona Mikity Weremejczy-ka jak p?jdzie kraj ogroda mego sadzi? kapust? dla c?rki swojej, zawsze mi nieurodzaj kapusty staje si?. Zaczym wi?cej nic mu i ?onie jego nie
S?d niniejszy, wys?uchawszy obodw?ch stron kontrowersyej, poniewa? Dani?o, stawaj?c w imieniu ?ony, potwierdza, cho? jak powiada nie ma nego inszego dokumentu nakszta?t, m?wi?c po Rusku, „прнкріпу": kapusta nie rodzi si?,—za ten bez dowodu wyst?pek s?owny nakazujemy dekretem niniejszym: aby za zniewag? i s?owa z?e przeprosi? z lud?mi w domu, wyk?ad prawny wr?ci?, zak?adaj?c na upartego—ktoby si? wa?y? to? samo bez dokumentu zadawa?—winy, to jest kop 2, tak na zwierzchno?? zamkow?, i na nasz urz?d miejski Wy?ewski; a je?eli pozwany ma krzywd? przez aktora ratione przej?cia,—wolne salw? zachowujemy o to do pozwania. Obiedwie strony kontenci dekretem nasaym.
Книга магистрата города Выжвы, годъ 1710—1725, Л? 1294; листъ на оборотп.
11.
1710, іюня 25. Жалоба священника Ивана Ставицкаго на міщанина ГригоріяБабиженко о нанесеній ему различныхъ оскорблений, между прочимъ, о томъ,что Бабиженко упрекалъ истца въ знайомстві со злымъ духомъ и подсылалъсвою тещу производить чародійства концомъ веревки противъ дома истца.
Actum Cameneci in Podolia, feria ?uarta in crastino festi sancti Baptistae ргохіта, anno Domini 1710.
Wielebny ociec Jan Stawicki—aktor, Hrehory Babi?enko—pozwany.
Aktor proponuje i uskar?a si? na pozwanego: i? pier?cie? ukrad?a ?ona moja, to zadawa?a ?ona pozwanego i jeszcze do tego m?wi?a: „i? tak b?dzie tobie, jako popadie, i b?dziesz si? trzaska?a, jako popadia, i obdu?a si§, i opuch?a, i b?dzie puch?a"; i ??da?a ?onie mojej: „?e? biha?a za dialciem ipod-???nic? onego? by?a i z moim m??em to? czyni?a". I do tego sam pozwany m?wi: „?e ma ten pop djab?a, i poprzysi?gnie, i? z nim nikt nie wskura. B?d?c teszcza pomienionego pozwanego w domu z onym mieszkaj?c i chodz?c popodle wr?t moich, motuzkiem jakim? chwia?a i wiele czar?w czyni?c. O co upraszam, aby mi nie czyni? tego, i o s?d sprawiedliwy upraszam waszmo?ci?w pan?w".
Pozwany odpowiada: o pier?cin nie wiem, ani znam si?, o ?onie nic nie
wiem, czyli to zadawa?a i opuch?o?ci nie znam si?, ani ?ona moja; o pod???-nice mo?e to i by?, mo?e to i m?wi?a ?ona moja ?onie pana aktora, i tom s?ysza? od Piotra nieboszczyka; o djab?a m?wi?em to i z mowy hospodyna. „i? postawi? przed tob? djab?a"; z strony teszczy nie znam si? i nie ii si? do tego.
Dan dilatio stronie aktorowej do dnia
Книга Еаменецъ-Подолъскаю магистрата, М4437, годъ 1700—1713, листъ 866.
12.
1710, іюня 28. Приговоръ радецкаго Каменецъ-Подольснаго суда по ділу между священникомъ !оанномъ Ставицкимъ и міщаниномь Григоріекгь Бабиженкомъ.
Судъ призналъ Бабиженка виновнымъ въ клевегЬ и приказалъ ему публично извиниться; въ случаі-же повтореній обиды, постановыъ подвергнуть его боліє строгому
наказанію.
Actum Cameneci in Podolia, Sabbatho in vigilia sanctorum Petri et Pauli Apostolorum ргохіта, anno Domini 1710.
S?d niniejszy Kamieniecki radziecki, wyrozumiawszy z in?uizytiej zionej i dekretu pirszego (sic) mi?dzy stronami uwa?ony i po?o?ony, тач kich 'punktach onego wykona?, jako przepisany jest die ante festum sanctam Haedvigis electam viduam ргохіта, а s? strony punkt?w jeszcze tera?niejszych, i? sam si? pozezna?, i to m?wi?a ?ona onego?, i? bihala sa diakiem po Kar-wasarach.
S?d, uwa?ywszy, uznaje, aby uczyni?a rewokaci? publice na ratuszu, i honor jako panu aktorowi tak i ma??once onego przyzna?a. Vadium s?d zak?ada in-?uantum by si? pokaza?o wi?cej na pozwanego i ?on? onego, aby tak s?owa i kalumnie, i pana aktora i aktork? publikowa?a pomi?dzy lud?mi, ma i by? pod surowym karaniem publicznym. Koszta maj? powr?ci? decre-tis praesentis vigore.
Книга Каменецъ-Подолъскаю магистрата, № 4437, годъ 1700—1713, листь 867.
13.
1710, іюля 20. Жалоба міщанина Григорія Бабиченка на міщанина бедора Яцева о томъ, что онъ заподозрилъ его въ чародійстві и унесъ изъ его дома лікар-
ство, назначенное для ребенка.
Actum Cameneci in Podolia. feria secunda ante festum sanctae Mariae Magdalenae ргохіта, anno Domini 1710.
Hryhory Babiczenko—aktor, Fedor Jacew—pozwany.
Aktor uskar?a si? na pozwanego: i? ja dla dzieci?cia swego chorego ziele przystawi? do pieca, a pozwany—nie wim, jakim sposobem—wzio? to ziele ju? dni kilka, i m?wi, ?e to czary, bez bytno?ci mojej i ?ony.
Pozwanego c?rka odpowiada: i?em ja nie bra?a tego ziela, ty?o wzi??a ba-rycka bez wiadomo?ci aktora i aktorki.
S?d Kamieniecki radziecki, wyrozumiawszy z propositiej stron, odsy?a do s?du pana w?jta.
Книга Каменецъ-Подолъскаго магистрата, годъ 1700—1713, № 4437, листъ 789.
14.
1710, ноября 16. Жалоба старосты Дымирскаго, Петра Ласка, на слугу свого Франциска Рогозинскаго о томъ, что онъ, похитивъ у истца значительную сумму денегъ, старался утаить свой поступокъ посредствомъ чародійства и потомъ, уличенный въ кражі, оклеветалъ Трипольскаго передъ судомъ.
Roku tysi?c siedmsetnego dziesi?tego, miesi?ca nowembra szesnastego dnia. Na urz?dzie grodzkim, w zamku jego kr?lewskiej mo?ci ?uckim, przede mno, Alexandrem na Bakowcach Tomaszewskim, podczaszym Brac?awia Litewskiego, burgrabim grodzkim ?uckim, personaliter comparens urodzony jego mo?? pan Maciej Trypolski, towarzysz chor?gwi pancyrnej wielmo?nego jego mo?ci pana Piotra ?aska Dimirskiego, nomine tego? jego mo?ci solenniter, przeciwko urodzonemu jego mo?ci panu Stanis?awowi Pa?uskiemu, miecznikowi ?ytomirskiemu, burgrabiemu grodzkiemu W?odzimirskiemu, i na
I, 2.
miejscu jego mo?ci panu namie?nikowi zostaj?cemu, tak?e urodzonemu Franciszkowi Rogozinskiemu, przedtym s?udze wspomnianego wielmo?nego jego mo?ci pana starosty Dymirskiego, zdrajcy, nies?uszno protestacy? po ucieczce ?a?owa? (sic) przed pomienionym urz?dem przeciwko wielmo?nemu mo?ci panu staro?cie Dymirskiemu, panu swemu, podaj?cemu, solenniter iadczy i protestuje si§ o to:
I? pomieniony Franciszek Eogozi?ski, b?d?c przedtym na us?udze niegdy }j pami?ci wielmo?nej jej mo?ci pani Maryanny z Potoka, primo voto )lnikowej Kijowskiej, secundo Manieckiej, chor??yny Czerniechow-skij, a potym, post fata onej, s?u??c przerzeczonemu wielmo?nemu sui prote-stantis rachmistrzowi, podczas liczenia summ pieni??nych, po tej?e wielmo?nej jej mo?ci paniej Manieckiej, chor??yny Czerniechowskiej, pozosta?ych, o?m set czerwonych z?otych z?odziejskim sposobem z skryni wzio? i na swoje obr?ci? potrzeb?. Potym o wspomnione pieni?dze sta?a si? inwestigatia z pisanych, si? mieli podzie?? Ex quo i w dyspozycyi pomienioneby pieni?dze, 3j nie da? excussyi ani wywoda, tylko fictis rationibus excusowa? si? tym, wielmo?ny jego mo?? pan starosta Dimirski, suspensa ulteriori
do d?br swoich ?okacz, wy?pomienionego pana dobrach Zarzyckich. Zostawiony, chc?c si? ex delicto suo illicito ad maleficia, do czarownic tve wsi Mi?hTmie uda? si?, arrepta potym consilio za?o?ywszy sobie longius iter do ?okacz, dla eliberowania swoich rzeczy tam b?d?cych suprapraeventionis wielmo?nego jego mo?ci pana starosty animatis passibus divertens. Od s?ug wielmo?nego jego mo?ci pana starosty prze-rzeczony ucieka? poczo?, lecz potym dogoniony i prowadzony, a gdy przy nim w botach na pi?tkach naleziono, ?adnej z tego wszystkiego nie da? z siebie excu-sacyej. Wi?c za tak oczewistemi dowodami i za licem dw?chset pi??dziesi?t z?otych Polskich w skrzyni jego w ?okaczach b?d?cej, a dw?dziestu czerwonych z?otych, przy nim znalezionych, i innymi ?wiadectwy, se?uestrowany zosta? i do grodu tutejszego oddany by?. Kt?rego gdy gr?d niniejszy dla publicznych incursiej ad carceres przyj?? nie chcia?, w maj?tno?ci pana starosty sufficien-tia victus cognita zatrzymany, gdzie przez ten czas vacantibus judiciis bywszy, nescio qua arte elapsus, miasto tego, aby mia? szuka? ?aski i clementiej tego? wielmo?nego jego mo?ci pa,na starosty, protestacye w grodzie W?odzimirskim, die 1 Decembris anno millesimo septingentesimo sexto uczynione, moris cri-minationibus et imposturis na pomienionego, honorem intaminatum crudissime opisa?. A jego mo?? pan burgrabia W?odzimirski, czyli przez si? samego, czyli te? loci tenentem, pomienion? ?mia? i wa?y? si? do akt przyj?? protestacy?, jako et impossessionato et notato crimine furti cz?owieka. Ratione tedy tal nies?usznej nienale?ycie uczynienia i pomienionej protestacyey, jako te? i nieprawnie do akt urz?d W?odzimirski przyj?cie, iteratis manifestowawszy si? i protestowawszy yicibus, ofiarowa? pro paenis legum jur? agere wielmo?nego jego mo?ci pana starosty nie zaniecha?, salvam zostawiwszy tej manifestaciej meliorationem augendi vel minuendi, a tera?niejszej, wkr?tce napisanej, mnie, urz?du, prosi?,
Книга гродскіяя Луцкая, поточная, М 2591, годъ 1709; теть 750 на обо-ротгь.
15.
1711, мая 29. Замітка изъ книгъ Дубенскаго магистрата о томъ, что, по настоя-нію управляющая имЪшемъ, дворянина бедора Ковнацкаго, заставляли плавать женщинъ, заподозръ-нныхъ въ произведена засухи, и послі испьітанія ихъ, отпускали на поруки къ мужьямъ.
Roku 1711 pamowa?a susza na tutejszym goryzoncie przez niedziel kilka abo kilkana?cie, ?e ziemia, upragniona deszczu, pracowitemu gospodarzowi s?ab? otuch? w obfito?ci prognostikowa?a. A tak z woli wielmo?nego jego mo?ci pana Teodora Kownackiego, ekonoma d?br ja?nie o?wieconego хіесіа jego mo?ci, nam wielce mo?ciwego pana, wed?ug dawnych zwyczaj?w, maj?c do niewiast suspici?, kazano onych w wodzie k?pa?, pr?buj?c onych, je?eli kt?ra b?dzie p?ywa?a. Gdzie k?pali wiele niewiast w wodzie, mi?dzy kt?remi p?ywali te, to jest: ze wsi Pohorilec: 1) Krawczycha, 2) Jaroszyclia, 3) Myszczycha Mar-?oczyka, 4) Lubicka, 5) Kowaleniatyclia, 6) Jurczycha, 7) Marijczycha, 8) Bur-gaczycha, 9) Hawrylicha, kt?ra by?a gospodyni? we dworze, 10) Susicha Mko-nowa. Tych tedy wszystkich wzi?to za wart? do Dubna do zamku. A ?e nast?pi?a pro?ba m???w tych niewiast pomienionych, wyr?czaj?c onych i z wi?zienia, tedy zwierzchno?? na pro?b? onych kazali wypu?ci? do czasu; kt?rzy m??owie maj? znowu onych ?onek swoich do s?du przystawi?, kiedy kas?. Co dla pami?ci jest zapisano, die 29 Mai, anno ut supra.
Ениіа Дубенскаго магистрата, Л? 1381, годъ 1703—1712; листъ 180.
16.
1813 г. мая 18. Приговоръ Каменецкаго магистрата, по которому определено, чтобы міщанка Марина Дубеняцкая приняла очистительную присягу въ томъ, что она не занимается колдовствомъ.
Actum Cameneci in Podolia, feria secunda ante festum Pentecostes ргохіта' anno Domini millesimo septingentesimo tertio.
Aktor — Mathias Roskowski, ?o?nierz z pod regimentu kr?lewicza jego mo?ci, przeciwko pozwanej Marynie
Aktor proponit: ?e ?on? moje nieuczciwemi s?owami zel?y?a i mnie obieca?a oczaroiua?, jako si? poka?e z in?uisitiey.
Citata odpowieda: ?e mi Mathiaszowa zabroni?a z sob? jecha?: „jak mi ta nic dobrego pojedzie z solo za m??em, to ja z nim nie b?d? mieszka?a", a o czarach nie poczuwam si?, ani si? znam do nich.
S?d niniejszy radziecki, wyrozumiawszy z in?uisitiej ?wiadk?w, i? pozwana aktork? zniewa?y?a s?owami nieuczciwemi, przeto ma trzy grzywny da?, i dwa dni siedzie? wi?zienie, i aktork? przez ludzi przeprosi?. Strony za? czar?w, aby mia?a oczarowa? Mathiasza, ma si? od tego odprzysi??, poniewa? z ?wiadectwa nie pokazuje; je?eliby za? mia?o na nie co pokaza? napotym za dowodem s?usznym, aby sie mia?a czarami bawi? i z Mathiaszem konwersowa?, ma by? u pr?gi przez mistrza czwiczona i z miasta wyp?dzona, i koszta prawne aktorowi ma odda? — dekretem mniejszym nakazuje.
Книга Еамеиецъ-Подольскаго магистрата, годъ 1700—1713, № M37; листъ 387 на оборотгъ.
П.
1714 г. декабря 11. Письмо крестьянина Ивана Боровскаго къ міщанину Михаилу Трублаенку.
Въ этомъ письмі Б'оровскій грозить разрушить таинственнымъ образомъ городскую ллотину и мельниду, въ случай, если не уплатятъ следующей ему отъ города
суммы.
Fena tertia post festum Immaculatae Conceptionis Beatissimae Virginis Mariae ргохіїпа, anno Domini 1714.
Ad officium acta?ue praesentia, castrensia, capitanealia, Laticoviensia perso-naliter veniens ministerialis regni generalis, providus Mathias P?k, officii prae-sentis apparitor, obtulit officio praesenti et ad acticandum porrexit litteras ad honoratum Michaj?o Trub?ajenko, oppidanum Laticoviensem, per laboriosum Borowski, molendinatorem Szcodroviensem scriptas, ?uorum tenor ejusmodi: Mnie wielce mo?ci panie Michale, kumie m?j, z serca ukochany! Nizki uk?on posy?am waszmo??i wielce memu panu serdecznemu kumowi, i mile pozdrawiam wesp?? z pani? ma??onk?, wa?cin?, a kum? moj?,. I to donosz? waszmo??i, memu mo?cipanu: kt?ry winien gubernator z?otych czterdzie?ci za prac?, com zajmowa? grobl?, tedy ja prosz? waszmo??i, mego mo?ci-pana, aby?, jako kum i przyjaciel, t? kart? da? przeczyta?, gdy? ja winien Mosiowi ?lepemu z?otych czterdzie?ci; niech?e jego mo?? pan gubernator za mnie zap?aci Mosiowi, za m?j d?ug, aby odda? Mosiowi ?lepemu mojej pracy z?otych czterdzie?ci. Je?eliby nie chcia? jego mo?? pan gubernator, pan Czamo-?uski, odda? tych z?otych czterdzie?ci, to niech sobie nie rozum*, ?ebym go nie mia? poci?gno? do grodu. Je?eli nie uwa?a na gr?d, tedy niech uwa?a, aby nietylko Szczodrowska grobla cala by?a, ale i miejska; b?d? si? stara? o to za jego nieuwag?; nietylko ja sam mia?by si? stara?, ale i dziatki moje i antecessorowie moje b?do si? stara? o to, aby na moim kawa?ku chleba nikt nie u?ywa?, bo to ?al uwagi nie ma. Je?eli chce kto u?ywa? chleba kawa?ek mego, tedy niech da na cerkwie Latyczowskie z?otych sto, i niech mu Pan B?g da z tego chleb, jeszcze go b?d? b?ogos?awi?, jak mi si? pok?oni, a je?e liby nie mia?, na moje pro?b? uwa?aj?c, uczyni?, tedy surowo przypisuj? — niech si? postrzegaj? we wszystkim. Tedy prosz? waszmo??i, mego mo?cipana kuma kochanego, aby ta karta by?a przeczytana przed wszystkim urz?dem miejskim; prosz?, i powt?rnie prosz? waszmo??i kuma, aby wasze? memu szwagrowi ?lusarzowi, panu Miko?ajowi, aby?cie byli przy tym — jakim sposobem do mnie b?d? pisali, i prosz? waszmo?ci?w moich pan?w, pana Miko?aja i wa-szeci mego kuma, aby?cie odpisali do mnie—czyli ?le, czyli dobrze. A miernikowi tak przypisuj?: niech Pana Boga prosi za mego zi?cia i za siostr? gdy? by?em tam we m?ynie, ?em mu w kamie? nie zag??bi? r?ce, wtenczas by mi? pozna?. Je?eli nie uwa?a na m?j dekret i na moje przywitanie, nie wiem, czy jemu zaszkodzi, czy mnie, ?e si? on wa?y? na moje prac?. Wi?cej nie oznajmuj?, tym ko?cz?, ?em jest ?yczliwy Jan Borowski, mielnik Szczo-drowski. Intitulationis ex altera parte tenor se?uitur talis: Memu wielce mo?ci panu Micha?owi Trub?ajowi, a memu kochanemu kumowi, w Latyczowie do r?k w?asnych odda? nale?y. Post ingrossationem vero originale idem offerens ad se recepit, et de recepto officium praesens ?uietawit.
Книга гродская, Летичевская, „запысовая" и поточная, годъ 1714, № 5253; листь 264.
18.
1715 г. сентября 28. Показаній, отобранный въ Каменецкомъ магістраті отъ міщанки Регины Рожицкой по ділу о попытки міщанки Васинской околдовать міщанина Андрея Гродзицкаго.
Actum Cameneci in Podolia, Sabbatho ante festum sancti Mihaelis Archan-geli ргохіта, anno 1715.
S?awetny J?drzej Grodzicki — aktor, przeciwko pozwanej szynkarce pana Adama Stupalskiego.
Aktor proponuje: „a poniewa? s?d nakaza?, aby?my pokazali dokument tej k?utni, wi?c prosimy kontenuacy? tej sprawy i k?utni, kt?r??my mieli z aktoratu. wi?c pozwana, a jako jest tu, tego si? nie przeczy i to laje, i? to tak by?o, a nie inaczej."
odpowiada i daje in scriptis responsoria naprzeciwko propositiej aktora, prosi, aby by?o aktikowane, de tenore tali: stosuj?c si? ja ad proposi-tionem jego mo?ci pana aktora et defensora ejusdem causa, czy juste, czy nie producentis, jako samo prawo pokazuje defendere et judicare secundum et se?uitatum ka?dego ?wi?tobliwego s?du, ale czyta?em in „Specu?o Saxonico": „nemo condemnatur, nisi jur? victus"; zaczyni w tym terminie inter partem actoream et citatam zaszed? termin et ?uidam supra jus qui tragit criminalis paenas, wi?c tedy, excusando ka?dy innocentiam suam, powinien mie? excusationem niewinno?ci swojej. Poniewa? jego mo?? pan aktor proponit ream esse in sua propositione, ja za? deduco innocentem te? pomie-nione Regin?, i? primario s?u?y?a ta? szynkarka u pana s?dzica grodzkiego, subdelegata miasta Kamie?ca-Podolskiego, a potym pani Grzegorzowa Wisinska odmawia?a j? od pana J?drzeja Grodzickiego, daj?c spos?b, aby stamt?d poszed?szy nie do niej ale do siestrzenice, kt?r? nie wiedz?c ta? szynkarka, gdzieby mieszka?a siestrzenica, trafi?a do Surinackiego, i stamt?d wzi?ta w dom pana J?drzeja Grodzickiego. Po kt?r? sam przychodzi?, potym j? kara? kaza?, m?wi?c: „dla czego? ty odemnie posz?a?" Odpowiedzia?a, ?e mnie pani Wisinska odm?wi?a, aby u pana J?drzeja nie zostawa?a, to mi deklaruj?c, i? miejsce masz u mnie, nie waruj si? nikogo, ja tobie pani? b?d? i co b?dzie nale?a?o zap?ac? nale?ycie; o to ci? prosz?, chciej to uczyni? i potrafi?, aby? ty ?ab? w sskorupie pod?o?y?a pod pa?skimi g?owami pod s?om?. Kt?ra obieco-
sp?dnic? i st?ge bogato. Co ja s?ysz?c, zl?k?am si?, coby to za nica by?a, i tego nie chcia?am uczyni?, ani si? sp?dnicy i st?dze radowa?. Po tym pobiciu do pana Adama Stupalskiego s?u?y? posz?a, jak mnie kaza? bi? pan J?drzy Grodzicki. T? kar?, otrzymawszy, tom wym?wi?a: „panie, niewinnie? mi? kaza? kara?, ale gdyby? ty wiedzia?, co tobie pani Grzegorzowa my?li, wtenczas by? mi? niewinn?, by? uzna?". To si? zaniecha?o przez czas d?ugi. Co sobie przypomniawszy, pan J?drzy Grodzicki, i co? mu do g?owy przysz?o, przj -chodzi do pana mego, Adama Stupalskiego, toties ?uoties vicibus prosz?c mnie: „moja panno, mi??a? mi co? opowiedzie?, tom sobie teraz przypomnia?, o pa-niej Or?owskiej3. Kt?remu si? zbrania?a, a niesnaski mi?dzy niemi czyni? nie chcia?a, dowodnie to wiedz?c, jako mnie m?wi?a pani Or?owska. "Wi?c tedy usilnie prosi? mi? pan J?drzy Grodzicki kilka razy, abym mu to opowiedzia?a, com po pobiciu niewinnym m?wi?a, zaklinaj?c si? pan J?drzy po kilka razy: „powied? mi, panno, co to jest za fundament tej twojej mowy, poprzysi?gam ci, ?e tylko B?g o tym wiedzie? b?dzie, w tym ci? obezpeczam, ani ?adnej wiadomo?ci mie? kto o tym mo?e, i w ka?dym terminie gotowem ci? defendo-wa?, broni? i zast?powa?". Jako to prawdziwie m?wi?, doskonale przy tej mowie swojej zostaj?, i lud?mi dowodzi?, jako mi? molestowa? pan J?drzy Grodzicki, kt?remu ten sekret musia?am wyda?, kt?rego przysi?gam, poniewa? mnie na to wokowano, to prawdziwie ?wi?tobliwemu s?dowi waszmo?ci?w pan?w donosz?. Aktor zatem uprasza o delacj? na odpowied? jako protestaciej, tak i res-
S?d tedy niniejszy wojtowrski Kamieniecki, wyrozumiawszy z stron kontro-wersyi, a poniewa? pan aktor uprasza o delati?, wi?c daje delati? ad ргохі-mum terminum, aby stali z s?uszncmi munimentami.
Книга Каменецъ-ИодоАЬСкаю магистрата, № 4M2, годъ 1712—1719, листь ИЗ на оборотп.
19.
1715 г. сентября 30. Заявленіе піщанки Варвары Висинской о томъ, что пока-занія Регины Роншцкой, будто Висиненая пыталась околдовать Гродзиакаго, —
ложны и вымышленны.
Actum Cameneci in Podolia, feria secunda in crastino festi saneti Michaelis Archangeli ргохіта, anno 1715.
Do urz?du i akt niniejszych w?jtowskich Kamienieckich przyszedszy perso-naliter ut?ciwy pan Grzegorz Wisinski, mieszczanin Kamieniecki. wesp?? z ma??onk? sw? Barbar?, solenniter reprotestuj?c si? naprzeciwko protestacyej, uczynionej w s?dach jego mo?ci pana burmistrza od Reginy Ro?yckiej, panny, a szynkarki ut?ciwego pana Adama Stupalskiego, mieszczanina Kamienieckiego, i jej samej, o to: i? ta protestantka, udaj?c w swojej protestacyej i opisuj?c niewinnie i nies?usznie pani? reprotestantk?, i?by on? mia?a przy-do jakiej? konfuzyej, turbacyej i wstydu i jakiego? pobicia, do kt?rego pani reprotestantka ani si? w tym zna, ani si? czuje, i aby mia?a namawia? protestantk?, to jest Rozali?, do jakiego? uczynienia i dawania w szhorupie a w?o?enia w siano ?ab? i w?osy jakie? czarne, obiecuj?c onej?e sp?dnic?, st?gwi bogate w darunku, Wi?c nie czuj?c si? ni w czym w tym pani reprotestantka uprasza, aby tego wszystkiego dowodzi?a s?usznemi dowodami i lud?mi godne-mi, i?by to wszystko by?o przez pani? reprotestantk?, jako udawa?a i opisa?a w swej protestaciej, i ?eby ю by?o wszystko z informacyej i namowy paniej reprotestantki s?awetnemu panu J?drzejowi Grodzickiemu, ?awnikowi Kamie-nieckiemu, u?o?enie nad g?owami w siano na g?rze. Do tego? ta pani reprotestantka reprotestuje si?, aby t?? mia?a dziwk? Rozali? odmawia? od wy?pomie-nionego pana J?drzeja Grodzickiego — aby, odstawszy od onego?, u paniej reprotestantki s?u?y?a. I to jest nies?uszne opisanie w protestatiej swej uczynione, bo tego nie potrzebowa?a ani potrzebuje. Wi?c iterum at?ue iterum solenniter reprotestuj?c si? uprasza i powt?rnie, aby tego cokolwiek w swej protestatiej wszystkiego, jako opisa?a, dowodzi?a.
Книга Каменщъ - Цодолъскаго магистрата, М 4443, годъ 1712 — 1719, листь 41?.
20.
1715, Октября 2. Мировая сд%лка между міщанами: Гродзицкимъ, Высинскою и
Рожицкою.
Рожицкая призиаетъ, что показаній ея о мшшомъ тарод-Ьйств-Ъ Высинской вымышлены; Высинская-же и Грод,шцші отказываются отъ преслЬдовашя ея за клевету.
Actum Cameneci in Podolia, feria ?uarta ante festum sancti Francisci Con-fessoris ргохіта, anno 1715.
Do urz?du i akt niniejszych w?jtowskich Kamienieckich przyszedszy perso-naliter s?awetny pan J?drzy Grodzicki, tudzie? s?awetny pan Grzegorz Wisinski z Barbar?, ma??onkowie, b?d?c aktorami przeciwko wstydliwej pannie Reginie R??yckiej o zadanie przez pomienion? panom aktorom, a osobliwie panu Grze-gorzovi i Barbarze ma??onkom, rzeczy jakich? nieut?ciwych, kt?rzy aktorowie, dochodzi? pomienionej judicialiter, b?d?c ohydzonemi na honorze, kt?rym tym pomienionym nie dowiod?a, i to? pomienion? do kontinuaciej sprawy tych?e pan?w aktor?w nie dopu?ciwszy, wzi?ty honor publice przywr?ci?a, i ile tego potrzeba b?dzie przywr?ci? b?dzie gotowa, tych?e solennie z icliraogciami zakonu Dominika ?wi?tego przeprosi?a. Czym si? kontentuj?c, panowie aktorowie, a wi?cej dla mi?o?ci Boskiej to czyni?c, t?? pomienion? Regin?, ?adnego sobie prawa nie zachowuj?c i od process?w odst?puj?c kwituj?. Jako? i pomienion? wstydliwa panna Regina, si? by? ju? winn?, tak de litis expensis, jako inszych pretensyi, i, i r?kami swemi w?asnemi podpisuj?. Za? ich mo?? panowie aktorowie. jako i panna pozwana, affektowali o za?o?enie s?usznego vadium,—je?eliby si? kto mia? tak z pomienionych stron, jako i obcych ludzi, zwy?pomienione zadawanie i kalumnie reindnkowa?, na takowego zak?ada si? grzywien czworo cztyrna?cie, rewokacya publiczna wi?zienia in fundo ?wier? roku. Quod actis est impressum. Andrzej Grodzicki, manu propria. Jako nieumiej?ce pisma, k?ad-niemv znaki krzy?a ?wi?tego r?kami swemi: Grzegorz Wisinski t, Barbara Wi-siftska f- Jako assistens tej?e sprawy Jakub Dadumowicz, i imieniem onej?e podpisuj?, a ona jako nieumiej?tna, krzy? ?wi?ty k?adn? Raina R??ycka f.
Книга Каменецъ-Нодолъскаго магистрата, М 4442, годъ 1712—1719; листъ 416 на оборотгь.
21.
1716, Іюля 2. Приговоръ магистрата города Выжвы, предписьівающій, чтобы Mt щанка Супруниха и ея діти извинились передъ міщанкою Ламазянкою въ томъ, что публично ее обвинили въ причиненій смерти посредствомъ чародійства нЪ-
сколькимъ лицамъ.
Actum die 2 dnia Julii, 1716.
Przed nami: Jackiem Potapowiczem, laudwojtem, Jackiem Weremejczyk Махутет Paszkowiczem, burmistrzami, Semenem Merczukiem. ?ukaszem, nikami przysi??mmi, stanowszy Lomazianka protestowa?a si?, uskar?aj?c na Suproniukow w ten spos?b i o to: i?, moi ?askawi panowie, ob?a?owani Supro-niukowie, zawziowszy z dawnych czas?w rankor i niech?? przeciwko ca?emu domowi mojemu, wszelkich sposob?w wynajduj?, aby mi? zgubi? mogli. Jako? na to usadziwszy si? i do rzeczy przywodz?c, czasu pewnego przypadszy, pier-wiej c?rka Suproniowej pod chat? moj? p?aka? pocz?ta, m?wi?c i narzekaj?c, ?e nam Lomazianka zjad?a matk? nasz?. Potym przypadszy syn Supronowej ?ukasz, do okna mego, poczo? zniewa?a?, szkalowa?, czarownic? nazywa?, powiadaj?c: zjad?e? Tokaryka i Chi?czuka, a teraz nam zjad?e? math§; post?j no czarownico, nie ujdzie to, zaraz, by par? wo??w odwa?y?, poszlemy zaraz po kata, wnet my ci? spr?bujemy, nie nasy?a? by?o kury pod chat? nasze, aby ?piewa?a na szkod? nasze». Nie tylko, moi ?askawi panowie, mnie tak wniwecz obracali, ale c?rk? moje Ahapk?, jak si? im upodoba?o, szkalowali. Zaczym, moi ?askawi panowie, upraszam waszmo?ci?w tej protestacyej do rozprawy prawnej do xi?g zapisania i oraz ?wiadk?w wys?uchania.
?wiadkowie, parobcy pa?scy zamkowi, Nikon i Jarosz, zez nali pod sumie niem w te s?owa przed przysi??nym Semenem Merczukiem: „i? jake?my szli na Sobolowszczyzne, a? Suproniukowie na Lomaziank? wrzeszcz?, zniewa?aj?, czarownic? nazywali, ?e ty nic dobrego tak wiele ludzi pojad?a?, jeszcze chcesz nam i matk? tak zje??, jako Tokaryka, abo Chi?czuka, i tam wi?cej co mog?o im do g?by przyj?? przymawiali, konfudowali." Co jest do xi?g connotatum.
Przeciwna strona, stanowszy, takow? obron? wnosi?a, to jest sama Snpro-z synem Sawko: „i?, moi ?askawi panowie, jakem ja zemdla?a, dzieci oje, prawda, z ?alu narzekali na Lomaziank?, ?e z twojej okazyej Tokaryk i Chi?czuk z tego ?wiata zszed?. Bo prawda, moi ?askawi panowie, ja sama powiadam, niech co chce ze mno czyni; jak si? z kimkolwiek zerwie, zawsze darmo nie minie, i Tokaryk z Chi?czukiem jak si? stali z ni? prawowa?, z tej przyczyny poumierali, na to nie trzeba ?wiadk?w, jak m?wi?em tak i m?wi?— z jej okazyej z ?wiata poschodzili." Potym ta? strona inaczej odpowiedzia?a: „?em ja, co s?ysza?am od ludzi, to m?wi?am, a najbardziej z serca wym?wi?am." Co my podajemy do uwagi.
S?d niniejszy, wys?uchawszy obodw?ch stron controwersyej, przychylaj?c si? do samej s?uszno?ci prawa pospolitego, poniewa? pozwana strona pierwiej i sama przed nami urz?dem zeznawa?a, ?e taka Lomazianka, ?e z tej okazyej ludzie poumierali, to jest Chilczuk i Tokaryk, a potym inaczej na ostatku odpowiedzia?a—„?e to ja m?wi?am z serca a nie z prawdy",—nakazujemy niniejszym dekretem naszym: aby Supronowa z synami, u?ywszy zacnych ludzi, w domu Lomaziank? za takow? napa?? i konfuzy? przeprosi?a i wyk?ad prawny wr?ci?a; a za takow? odwag?, ?e si? wa?y?a, jako powiedzia?a sama Supronowa z serca przymawia?, ?e jak si? z kim zerwie, darmo si? nie wywinie, jako Tokarykowi i Chi?czukowi,—aby winy za to na urz?d nasz kop dwie Litewskich, a drugie dwie kop na zwierzchno?? zamkowe zap?aci?a, a potym w zgodzie mieszkali; a mia?aby kt?ra strona powsta? na kt?r? zak?adamy winy tak?e po kop dwie Litewskich na urz?d i na zamek. Strony obie kontenci dekretem naszym.
Книга магистрата города Выжвы, годъ 1710—1725, № 129d; листь 156 на оборотп.
22.
1716, Іюля 23. Приговоръ Каменецкаго магистрата, которымъ опреділено подвергнуть ЕШТКІ нищую Марину за попытку очаровать домъ войта Армянскаго Павла Святовича.
Actum Cameneci in Podolia, feria quinta in crastino festi sanctae Mariae Magdalenae ргохіта, anno 1716.
Jakub Badumowicz, jako instigator, przeciwko Marinie, obwinionej.
Aktor proponit: i? ta bia?og?owa jest pojmana, kt?ra u pana w?jta natiej Ormie?skiej przyszedszy z czarami, w chustce zawi?zanemi, sypa?a pod okna, I, z?apawszy, dano do wi?zienia. Wi?c prosz? s?du sprawiedliwego o ?wi?t? na one.
Tandem judicium praesens ad liberam confessata przyst?puje. Mariana tak zezna?a: „i?em z Brod?w rodz?c si?, mia?a m??a na imi? Marcina, z kt?rym Marcinem bra?a szlub tam?e w Brodach. M?? m?j pomar? ju? 13 lat. Jam po ?mierci m??a posz?a tu na Podole szuka? dziedzica. I tu przyszedszy bawi?am si? i ?y?am o chlebie proszonym." To przyzna?a: „i? ja przyszedszy do domu pana Paw?a Swiatowicza, i tam dziewczyna mie powiedzia?a: „i? nie mog§ p?j?? za m??, gdyby? mi co poradzi?a." Jam rzek?a: „?e ja tobie uczyni?, ?e p?jdziesz za m??." I posz?am, i chcia?am si? uk?a?? spa? u pana w?jta Ormie?-skiego. I tam mie z?apano z tym prochem. Prochu tego nabra?am na drodze i chcia?am one dziewczyn? odurzy? swoimi zabobonami." Czary s? ne—proch i z?b з umar?ego. I, 2. tedy niniejszy burgrabski zamku miasta Kamie?ca Podolskiego, po? z s?dem w?jtowskim tego? miasta Kamenca Podolskiego miawszy stron kontrowersyej, tudzie? z konfessat dobrowolnych i przyznania si? dobrowolnego, a poniewa? obwiniona Maryna przyznaje, i?, poszedszy w dom pan?w Swiatowicz?w i radzi?a dziwce, i?by mia?a p?j?? pr?dzej za m??, a poszedszy z prochem, w kt?rym proszku i ko?ci by?y i z?b cz?owieczy, i sama przyznaje, i? z tym z?apano w domu pana w?jta natij Ormien-riej,—wi?c judicium one dobrze ztrutynowawszy, one natur? wyexaminowaw-szy, nakazuje, aby wzi?ta by?a na konfessata korporalne, i ogniem ma by? palona; na co odsy?a ad executionem do s?du miejskiego w?jtowskiego. Executia ma by? in instanti; konfessat korporalnych z sumptu czopowego na expensa.
Книга Еаменецъ-Подольскаго магистрата, Ж 4442, годъ 1712—1719; листъ 522.
23.
1716, Ноября 15. Жалоба мЪщанки Солтовской на міщанку Фурикевичеву о томъ, что посл?дняя несправедливо оклеветала истицу въ чарод^ствЪ.
Actum Cameneci Podoliae, Sabbatho post festum sancti Martini Episcopi prozima, anno millesimo septingentesimo decimo sexto.
Aktorka—pani Janowa Czerniechowska, pozwana—pani Marcinowa Furi-kiewiczowa.
Aktorka proposuit, skar??c si? nie na pana Marcina, ale na pani? Marcinowa, o to: o zadanie czar?w przez przyj?cie jakoby aktorki w dom pozwanej i tam mia?a zbiera? ?miecie i trzaski. Gdzie postrzegszy jakoby aktorka, porwawszy kropid?o ze ?wi?con? wod?, kropi?a, przestrzegaj?c onym czarom, na kt?rych by si? lepiej zna?a, i potym, publice wszedszy mi?dzy ludzie, te powiedzia?a, „?e by?a tu u mnie So?towska, trzaski i ?miecie zbiera?a, postrzegszy, wod? ?wi?con? kropi?a," co lud?mi obwie?ci? gotowam.
Pozwana odpowieda, ?em nie widzia?a pani So?towskiej, anim kropi?a, tylko dziewka sz?a po mi?d do piwnice, a wyszedszy z piwnice, rzek?a do mnie dziewka: „tu by?a pani So?towska." I pyta?a si?: „czego wasze? szukasz?0 Ona odpowiedzia?a, ?e „krawca szukam Stanis?awa, by?a z synem swoim ma?ym." na to odpowiedzia?a: „?e tu pan Marcin mieszka, a nie krawiec." niniejszy, wyrozumiawszy kontrowersie, potrzebne uznaje w tej sprawie pani? So?towska, aktork?, a pozwan? Marcinowa Furikiewiczow? ii kt?r? naznacza na przysz?ych s?dach vigore praesentis decreti.
Книш Каменецъ-подольскаго магистрата, J\? 4442, годъ 1712 —1719; листъ 576.
24.
1717, Іюля 5. Приговоръ Каменецкаго магистрата, предписывающей мироиъ окончить тяжбу, возникшую по поводу обвиненія міщанкою Фурикевичовою міщанкиФарановской въ колдовстві.
Actum Cameneci Podoliae, feria ?uarta post festum Visitationis Beatae Ma-riae Virginis ргохіта, anno 1717.
Aktor—pan Faranowski, pozwany—Marcin Furykiewicz.
Aktor, proponuj?c o kontrowersie mi?dzy stronami, i?e ze z?o?ci przed s?dem niniejszym pani pozwanego ?ona wyjawi?a, zadaj?c gusta mierzeniem wody, tudzie? i o ogniu wmienia?a, wr???c przez aktora ?on? o p?atek zginio-ny Furykiewicz?w, o kt?ry si? aktorka odprzysi?g?a we dworze D?u?eckim; a eraz, id?c z s?du, ?onie mojej m?wi?a: „murwa publiczna, poczekaj no."
Pozwana strona odpowiedaj?c powiedzia?a: i?em zapewni? mierzeniem wody wr??y?a aktora ?onie, a o ogie? wiem, i?e gorza? na kominku jego, ale tego nie m?wi?, i?e bucha? z wody; wzgl?dem i?em murestwa nie zadawa?am, ani ?aja?am pani? aktork?.
W sprawie niniejszej mi?dzy Grzegorzem Faranowskim i ma??onk? jego, aktorami, a pozwanym Marcinem Furykiewiczem i ma??onk? jego, s?d cum matura deliberatione stron controversiej wys?uchawszy, uznaje: ?e poniewa? neguje w propositiej aktora wyra?one zadawania pozwana, zaczym, oczyszczaj?c aktork? i aktora z nienale?ytej zadawania vexy, ma pozwana na przysz?e s?dy od-przysi?d? si? w rot? ni?ej opisan?, jako nic aktorce nie zadawa?a ani zadaje, vigore praesenti decreti nakazuje si?.
Книга Каменецъ-Подольскаю магистрата, № 4442, годъ 1712—1719; лист 633 на оборотгъ.
25.
1717, Іюля 7. Показаній, отобранныя въ Каменецкомъ магистрат^ по ділу объобвиненіи міщанки Маньковской солдаткою Колецкою въ томъ, что она успішно ведетъ торговлю въ питейномъ заведеній вслідствіе колдовства.
Actum Cameneci Podoliae, feria ?uarta post festum Visitationis Beatae Mariae Virginis ргохіта, anno 1717.
Aktor—Adam Mankowski, citatus—Wojciech Ko?ecki.
Aktor proposuit: stosuj?c si? do dekretu, i?em wywi?d? ?wiadk?w, wywodz?c niewinno?? moje w zadaniu sobie i ?onie mojej niezno?n? kalumnie przez pana pozwanego, jako uczy wy?ej propozycia; zaczym prosz? o ?wi?ta sprawiedliwo??, aby teraz i napotym takowe wywo?ywania i zadawanie tu sie w Kamie?cu nie dzia?y, z lesi? honoru jej mo?ci paniej Axentowiczowej, u kt?rej przedtym aktora syna s?u?y?a-
Pozwana strona odpowiada: stosuj?c si? do dekretu przesz?ego, ale nie dopuszczam panu aktora, a? poka?e abszejt od s?u?by; a potym, jako ?e mieszkam czynszowym sposobem wielkim kosztem, gdzie czasu pewnego siedz?c pani' Adamowa na przyspie i z ?yczliwo?ci swojej widz?c ?al ?ony mojej („?e czynsz drogi,oszynku nie mam ?adnego, trunek kwa?nieje8), na co ?onie mojej aktora ?ona rzek?a, m?wi?c s?owa takowe: „g?upia, ja sama bym by?a szynku nie mia?a, gdybym od Micha?ka kata postroneJc nie mia?a, kt?ry od lodziej?w zostaje si?." Ale my takiemi rzeczami nie bawi?c, zdali?my sie na ?ask? Pana Boga. A ?e mi zadaje aktor z?odziejstwo, niech doka?e, jako mi w izbie mojej powiadali, a ja z ?on? moj?, gotowi?my na s?owa i przysi?d?. Na ostatek i te, ?e m?wi?a aktora ?ona („pro? Stanis?awa, to ci to uczyni, tylko jak si?, upije, aby cie nie wyda?"), zdaj? si? te? na ?wiadka miecznika, kt?rego pan aktor, uprzedziwszy, wywi?d? do in?uisitiej.
W sprawie niniejszej mi?dzy panem Adamem Mankowskim, aktorem, z jednej, a z drugiej Wojciechem Ko?eckim, pozwanym, s?d niniejszy, wyrozumiawszy z propositiej i excusatiej stron controversiej, uznaje: aby ante omnia pan aktor przyni?s? uwolnienie od s?u?by regimentowej, albo pozwolenie od commendy; pozwany za? aby dokumenta lepsze i doskona?e produkowa? i ?wiad-ki wywodzi?—przy kim to aktora ?ona podinawia?a pozwanego ?on?—nakazuje si? pod grzywien czterna?cie obon (sic) stronom i wi?zieniem termin zawity, vi-gore praesentis decreti ad proximum.
Книга Еаменецъ-Додолъскаго магистрата, № 4442, годъ 1712—1719, листь 633.
26.
1717, Іюля 21. Приговоръ Каменецкаго магистрата, по которому назначены штрафъ и тюремное заключеніе въ наказаніе за бездоказательное обвиненіе въ колдовства
Actum Cameneci Podoliae, Sabbatho ante festum sancti Jacobi Aposto? pro хіта, anno 1717.
Dekret mi?dzy Adamem Mankowskim, aktorem, a pozwanym Wojciechem Ko?eckim.
W sprawie generalnej i finalnej mi?dzy panem Adamem Mankowskim i Orszul?, ma??onkami, aktorami, stawaj?cemi rozpiraj?cemi si? z panem Wojciechem Ko?eckim i Ann?, ma??onkami, pozwanemi, — o zadanie nies?uszne od pozwanych aktorom o postronek jaki? z?odziejski dla szynku: jakoby aktora ?ona mia?a pozwanego ?on? uczy?, aby trzyma?a. A ?e per omnia rozpi-raj?c si? pozwani aktorom nie dowiedli tego, i sami libere confessi coram ju-dicio moderno, i? wracamy ore nostro proprio panom aktorom honor, potci-wo??,—zaczyni s?d niniejszy cum matura deliberatione zwa?ywszy decernit: aby podobne in futurum nie dzia?y si? zadawania nies?uszne, paenibilem uznaje pozwanego, naznaczaj?c perpetuum in futurum silentium nie tylko inter partes, ale i kto kolwiek wa?y?by sie tym?e podobne wznawia? akcye, b?d? podpada? pod rygor kamienia wosku i rok wi?zienie ratuszne; a teraz ma pozwany in-stanti zasi??? wi?zienie ratuszne poty, p?ki wosku nie odda funt?w do kaplice radzieckiej; litis ехреша aktoru aby pozwany odda? prawne, tudzie? co go kosztuje abszyt po?ow? obda?; potym w dom aktora cum honestiS" simis status przyszedszy pozwany, solenn? deprecati? aby uczynili—nakazuje sub rigore et vigore paenae banitionis et infamiae colli, vigore praesenti decreti.
Книга Каменецъ-Подольскаю магистрата, Ж 4442, юдъ 1712—1719; листъ 641 на оборотгъ.
27.
7718, іюня 17. Показаній, отобранныя въ Каменецкомъ магистрат^ отъ Евреекъ, 3anoAO3ptHHbixb въ колдовства
Roku 1718, die 17 Junii, przy zachodzie s?o?ca, postrze?ono na imi? Chajk? Szmujlich?, kt?ra garnek wyniozszy w gn?j zagrzeba?a. I t? Hajk? przyprowadzono na urz?d, i pytana by?a, coby to by? za garnek? Ona zezna?a: ?e Josiowa da?a mnie szostaczek, ?ebym ten garnek zanios?a i zarzuci?a; a ja jako uboga wzio?em szostaczek i tom uczyni?a, ale nie wiem co w tym garku by?o. A gdy Josiow? ow?, muzykantk?, przyprowadzono, pytano, coby to by? za garnek, kt?ry pos?a?a zarzuci??—Josiowa zezna?a to: ?e od dni kilka co? si? sta?o c?rce mojej, sly wiatr one podwieno?, a tak na twarzy ma rumieniec dziwny i t?skni sobie i nic je?? nie mo?e; dla czego radzi?am si? ludzi, niewiast r??nych. A tak niewiasta jaka? zacho?a przyobieca?a, ?e te odchodzi tej dziwce, kt?ra niewiasta kaza?a mi nagotowa? nici, jajec i wosku, m?ki, maku, jagie?. I ja, to zgotowawszy, da?a; alem nie widzia?a, co ona z tym robi?a; tylko ?e w garnek kaza?a, wk?adszy to, odnie??, gdzie ludzie nie chodz?, w wod?, aboli gdzie. I da?am ?yd?wce szostaczek za to. Na to ja sumieniem zeznaj? i wolno c?rk? moje obaczy?. Kt?rych ?yd?wek pomienionych za wart? pobrano do zamku.
Книга Каменецъ-Подольскаю магистрата, юдъ 1709—1739, Ж 1370, листъ 81 на оборотп.
28.
1713, іюня 27. Обвиненіе міщанки Потаповичевой міщанкою Деменичовою въ попытки принести ей вредъ, посредствомъ ненадлежащаго употребления сыворотки.
Actum die 27 Junii, 1718.
Przed nami: Tomaszem Zdaniukiem, lantwojtem, Jackiem Wieremejczykiem, na miejscu burmistrowskim uproszonym, Miko?ajem Wremejczykiem, burmistrzami, Omelianem Osyjkiem, Semenem Wo?czkiem i Iwanem Koladyczem, ?awnikami przysi??nymi, uskar?a? si? s?awetny Jacko Potapowicz, burmistrz, z ?on?, za zniewag? i zadania czarodziejstwa ?eni? onego, na Ann? Semenow? Demeniczow? Praczow?, w ten spos?b i o to: I?, moi ?askawi panowie, prosi?a u ?ony mojej pozwana Traczowa ?ona syrwatki; mia?a da?; a potym nie zi?? dla czego nie bra?a, kt?r?, syrwatk? sami?my zgotowali i zjedli. Ona tedy, nie wiedzie? z czego, pocz??a os?awia? przed lud?mi, powiedaj?c, ?e jakoby ?ona moja mia?a, zakasawszy si?, p??ka? w syrwatce. O czym ludzie pocz?li szemrze?, rozumiej?c po ?eni? mojej co inszego. I to si? wlek?o z tydzie?. Czasu jednego potym, jak wysz?a ?ona moja, us?ysza?a, ?e rozmawia pozwana ?ona Traczowa z bia?og?owami, ?e jakobyS delcie lepi?a z ciasta. I m?wi na to ?ona moja: „jest to plotki, tak to nie jest prawda, jak o mnie Annuska Traczowa nies?usznie gada." Kt?ra zaraz powiedzia?a: „abo? nie prawda? jam to sama widzia?a, co? robi?a." Za co ?eni? mojej ?al sta?o, da?a w g?b?, a za tym jeszcze kurw?, z?odziejk? Siennick? i Rzepnick? nazwa?a^ O co ja, widz?c takowe zadanie i zniewag?, upraszam sprawiedliwo?ci.
Pozwana strona takow? odpowied? uczyni?a: i?, moi ?askawi panowie, mia?am ja potrzeb? na wsi Starej Wyzwie, gdzie bywszy powr?ci?am do domu, A? ?ona burmistrza Jacka na wodzie chusty p??cze, i m?wi?: „nie wiem gdzie moje dzieci i wiem, ?e ju? nie maj? czego je??." Kt?ra, prawda, obieca?a mi dla dzieci syrwatki da?, a ja obieca?am trawy na??? za to. I zaraz posz?a do kom?rki. Ja, nie wiedz?c ni o czym, spojrza?am przez dyle, kt?r?dy mi ma poda?. A? widz?, ?e ?ona burmistrzowa, zciedziwszy z gork?w syrwatk?, zakasawszy si?, coraz r§Jc§ obmocsywssy, mi?dzy nogi! Co ja postrzegszy, zaraz pobieg?am do Uliany wdowy, siostry burmistrzowej, i oznajmi?am o tym, i radzi?am si?, co mam czyni?, jak mi da syrwatk?? Powiedzia?a: „je?eli przyniesie, to oddasz wieprzykowi, a sama nie jedz." Ja m?wi?: „mam ja bra?, a wziowszy darmo mam traw? ???! nie b?d? bra?a." I jako? ona mi nie przynosi?a, a ja i owszem temu by?a rada. I tylko tego by?o. Potym niepr?dko, nie wiem od kogo, dowiedzia?a si? ?ona burmistrzowa i, przyszedszy pod chat? do mnie, gdzie tak wiele bia?yg??w siedzia?o: naprz?d Juskowa Oli-firczukowa, druga Pilipowa, trzecia Paw?owa Sykuncowa i Winniczka, a wtym przysz?a i Cichoszycha; tam tedy rozmawiali?my r??nie z sob?: raz, ?e s?ysze? jakoby mia? Kij?w zgorze?, drugi raz, ?e jakoby mia? kto? z ciasta dzicie zlepi?, i o Lewkowym zi?ciu. Gdzie, przyszedszy ?ona burmistrzowa, dawszy „p.omaga B?g", usiad?a przy nas i m?wer „niech nas wi?cej b?dzie, ale to nie prawda co ludzie brzesz?, tak na mnie i ty, kumo, m?wisz nies?uszne rzeczy, ?ebym ja mia?a tak czyni? z syrwatk?." M?wi? ja na to: „abo? nie prawda? ja sama widzia?em." Za c? mie zaraz w g?b? da?a raz i drugi, m?wi?c na mnie: „?e ty, Ъигшо, ?yd?wko, ty? za pana Fa?kowskiego za po?ern co chcia?a nosi?a i pod?o?nic? onego by?a." Ja z ?alu m?wi?am: „sama ty kurwa jeste? Siennick?, bo? za pana Ko?obockiego i w turmie siedzia?a."
Na dow?d aktora skargi ?wiadek 1-szy Chwe?ka Paw?owa Sykuncowa ?ona, pierwiej b?d?c sumieniem obowi?zana, a potym w te s?owa zezna?a: i? ja id?c od rzeki do domu, a? siedzi Filipicha pod chat? Semena Tracza, a sama Se-menicha przez okno patrzy. I jam tam?e, odpoczywaj?c, usiad?a tamt?dy, i Se-menicha, wyszedszy z chaty, mi?dzy nami usiad?a; i pocz?li rozmawia? to strony Kijowa, ?e zgorza?, to strony dzieci?cia, ?e kto? robi? z ciasta. W tym razie, przyszedszy do nas ?ona Jacka burmistrzowa, m?wi na to wszystko: „to nie prawda, co ludzie brzesz?, i ty. na mnie, kumo, powiadasz, ?ebym ja mia?a nies?uszne rzeczy czyni?." A Semenicha, wstawszy, m?wi: „abo? nie jam sama widzia?a, ?e ty syrwatlc? mi?dzy nogami, zakasawszy si?, myl?, i goto wam na to przysi?c." A ?ona burmistrzowa za to, porwawszy si?, pchn??a, tego nie widzia?am—czy uderzy?a, czy nie. A Semenicha wzajem do niej si? porwa?a i nazywa?a z?odziejk? Siennick?. Tedy za to, o?wiadczywszy sie, da?a mnie i Pilipisie po groszowi. Jam, grosz porzuciwszy na ziemi, posz?am do domu. Wi?cej tam co by?o—nie wiem. Na dow?d jeszcze ten?e ?wiadek przysi?g? wykona?.
Drugi ?wiadek—Mikity Winnika ?ona, pierwiej pod sumieniem zezna?a: i? jake?my siedzieli pod chat? z ?onkami Semena Tracza, gdzie pocz?li rozma-?e jakoby kto? mia? lepi? dzieci? z ciasta, i tam dalej rozmawiali?my z a? przyszedszy ?ona Jacka burmistrza, m?wi: „wszystko to nie prawda, tak w?a?nie jak i ty m?wisz na mnie nies?uszne rzeczy." Semenicha m?wi: „abo? nie prawda? jam sama widzia?a, ?e ty syrwatk? mi?dzy nogami my?a." Za to ?ona Jackowa w g?b?, razy dwa da?a i trzeci raz w g?ow?. Semenicha, jak si? porwa?a do niej, tedy ta? ?ona burmistrzowa jak pchn??a, i nogi Semenicha zadar?a. A ja tymczasem do rzeki do chust posz?a, i tam jak si? swarzyli, nie uwa?a?am tego i nie s?ysza?am wi?cej nic. Na dow?d ?wiadectwa ten ?wiadek poprzysi?g? przed nami urz?dem.
Trzeci ?wiadek—Anna Koleniak?wna Pilipowa Lebediukowa, wprz?d wykonawszy jurament, w te s?owa zezna?a: i? jake?my siedzieli pod chat? Semena Tracza i rozmawiali?my r??nie mi?dzy sobie, i spominali, ?e co? za cz?owiek lepi? z ciasta dzieci?,—w tym razie przyszedszy burmistrzowa m?wi: „czy to wszystko prawda? albo jak i ty, kumo, powiadasz na mnie nies?uszne rseczy." M?wi na to Semenicha: „albo nie prawda? ja sama to widzia?a, i gotowam przysi?g? poprawi?, ?e ty syrwatk? zciedziwszy w garnek, r?k? obmoczywszy, mi?dzy nogami tar?a razy kilka." M?wi na to burmistrzowa: „tobie nie dana wiara, ?ydowski narodzie." A Semenicha m?wi: „chyba tobie, ?e ty jeste? Siennicka i siedzia?a? w turmie za siano." Burmistrzowa da?a razy dwa w i w g?ow? obier?cz. A zatym, jak si? stali wadzi?, posz?am do domu. nie s?ysza?a.
iwiadek—Juskowa Olifirczukowa ?ona, wykonawszy przysi?g?, w te s?owa zezna?a: i?, moi ?askawi panowie, jake?my zeszli si? do kupy pod chat? Semena Tracza, by?o tam nas kilka, i rozmawiali?my z sob? r??nie. A? burmistrzowa, przyszedszy, m?wi: „wszystko nie prawda, tak w?a?nie jak ty, kumo, powiadasz na mnie nies?uszne rzeczy." M?wi Semenicha: „abo? nie prawda? i teraz powiadam, ?e ty syrwatk? mi?dzy nogami my?a." M?wi burmistrzowa: „a c?? na tym? ludsie i g?owy myj? swoim dobrem." I za to, porwawszy si? burmistrzowa w g?b? da?a razy dwa i w g?ow?. Semenicha porwa?a si? by?a do burmistrzowej,—nie dopu?ci?a jej, odepchn??a od siebie, i jedna drug? zniewa?a?a, kurw? nazywa?a, Semenicha burmistrzow?—Siennick?, a burmistrzowa m?wi: „a ty kurwa Fa?kowskiego." A dalej odszed?am od nich.
?wiadek od Semenowej Traczowej—Uliana, poprzysi?gszy, zezna?a: i? jak przybieg?a do mnie Semenicha, powiada: „?e burmistrzowa obieca?a mi da? syrwatki i posz?a do komory, ja spojrza?am, k?dy ma mi poda?. A? ona, zciez gark?w w garnek syrwatk?, podkasawszy si?, r?k? obmoczywszy, r?k? mi?dzy nogami my?a; co mam czyni? z tym?" M?wi? ja: „je?eli przyniesie, to wylej ?winiom." I prawda, moi ?askawi panowie, razu jednego mnie zast?piwszy w domu swoim, powiedzia?a: „?e? ty mi pokarm odebra?a," i porwawszy pasa mi kawa?ek ur?n??a.
S?d niniejszy, wys?uchawszy obodw?ch stron kontrowersyej, przychylaj?c si? do samej s?uszno?ci prawa pospolitego, i oraz wys?uchawszy ?wiadk?w, do kt?rych najbarziej stosuj?c si?, poniewa? nie pokaza?o si? z ?wiadectwa, aby jaki by? s?uszny dokument zadania pozwanej strome, tylko szczeg?lnie sama jedna strona aktorowa twierdz?c i dowodz?c pozwanej stronie zadaje, nie maj?c na to ludzi, kt?rzy to widzie? mogli,—zaczym my, urz?d, zwa?ywszy wszelk? okoliczno?? prawa pospolitego, kt?re tak pisze: „?e ka?dy ma by? bez dowodu s?usnego pozwany albo raczej w czym kolwiek poklepany cz?owiek bli?szy do odwodu,"—do kt?rego tenoru prawa stosuj?c si?, nakazujemy: aby pozwana strona, poniewa? si? nie poczuwa w zadaniu, samowt?r poprzysi?g?a, to m?? z ?on?, dnia 3 po dacie dekretu naszego; wyk?ad za? prawny z stron wy?o?ony umarza si?; po przysi?dze powinna strona jedna drug? przeprosi?; po przeproszeniu mia?a kt?ra strona co zadawa?, na takowe win? zak?adamy na urz?d i na zwierzchno?? zamkow?, po kop Litewskich 5. Kontenci obie strony.
Книга магистрата города Быжвы, годъ 1710—1725, М 1294; листъ 209.
29.
1719, марта 21. Распоряжение старостинскаго Каменецкаго суда.
Этимъ распоряжетемъ подвергнута пытк-Ь попадья Евфросинія, подозреваемая въ причиненій ціюй местности различныхъ бідствій посредствомъ чародійства.
Actum Cameneci Podoliae in iudiciis burgrabialibus capitanealibus, die Sabbatho ante Dominicam Palmarum, anno Domini millesimo septingentesimo decimo nono.
Kt?re libera confessata przeczytawszy i one matura deliberatione zwa?ywszy, a poniewa? tu w naszym kraju ustawiczne dziej? si§ z?odziejstwa, rozboje, tak te? i czary, s?d za? staro?ci?ski Kamieniecki Podolski poniewa? nie mo?e si? informari, pomienione Pry?ke, popadie U?cieczk?, corporalem inqui-sitionem uznaje id?ue instanti, aby przez mistrza publicznego by?a turturowana per omnes tractus etiam admoto igne et pro executione ad officium dviii ad-vocatiale odsy?a, co exequi powinno sub paena banitionis perpetuae sumptu partis actore^e, decreti praesenti vigore.
Книга Каменецъ-ПодоАъекаго магистрата, годъ 1719—1799, №4562, листъ 174,1720, марта 15. Показаній свидетелей, собранный Дубенскимъ магистратомъ осожженіи жителями мЄстечка Красилова тодвадцатилітней старухи Проськи
Каплунки, заподозренной въ томъ, что она распространила моровую язву.
Roku 1720, dnia pi?tnastego Marca. Inkwizycya wywiedziona z dziesi?tnika Krasi?owskiego, imieniem Chwe?ka Winnika, z drugiego—Chwedora Mielnika, zi?cia Kap?unki, o spalenie tej?e Troski Kap?anki, maj?cej lat sto dwadzie?cia, pom?wionej o upierstwo, od mieszczan Krasi?owskich. Kt?rej inkwizycyej tenor nast?puje taki: Na zaczynaniu si? w mie?cie Krasi?owie powietrza, jak ludzie pocz?li umiera?, wzi??a si? rada mi?dzy posp?lstwem, a?eby szukali znachora alias wr??bita, od kt?regoby si? dowiedzieli przyczyny umierania ludzkiego. O kt?rym dowiedziawszy si?, wys?ali z mi?dzy siebie ordynowanych. A uczyniwszy jakie? podejrzenie na Pro?k? Kap??nk?, one w sekwestr powk?adali jej k?ody na szyj?, r?ce i nogi, i tak trzymali pod wart? swoj? do pi?tego dnia. O czym wiedzia? pan administrator tamejszy Stetkiewicz. A po-tym, za p?aczem i usiln? pro?b? dzieci, wnucz?t i zi?ci?w, gdzie jeden z nich chodzi? do pana administratora, nazwiskiem Chwedor Miernik, prosz?c, a?eby j? kaza? wypu?ci?, deklaruj?c dotrzymanie i stawienie onej, wypuszczono j?, kt?r? dzieci prawie za wp??umar?? od posp?lstwa z sekwestru odebrali. Wtym Chwedor Mielnik, zi?? Kap??nczyn, wzi?wszy ?on? swoje, dzieci? i t?? Kap??nk? teszcz? swoje, uciekli z miasta nad S?ucz do ?ugu. Wtym gromada Krasi-?owska wys?ali do wr??bita wzwy?wspomnionego Chwe?ka Winnika i z drugim Chwe?kiem Wojtkiem. Kt?rzy pos?ani, powr?ciwszy od wr??bita, wzbudzili pos-przeciwko Kap??nce. I tak zgromadziwszy si? ludzi bardzo wiele, wy-do ?ugu po t?? bia?og?owe, ordynowawszy z mi?dzy siebie ludzi czterech. 1 tak ci ordynowani, gwa?townie Kap??nk? i zi?cia jej Mielnika wsadziwszy na powo?, pod Krasi??w przywie?li. Gdzie, pod miasto przyjachawszy, przy dro1 gach krzy?owych zastali ludzi wiele zgromadzonych, czekaj?c na tych przypro-e. A wtym wzi?li do? zaraz kopa?, i chr?stu gotowo?? do palenia by?a. Kt?r? to Kap??nk?, z wozu zsadziwszy, nie pytaj?c j? o naj-rzesz—je?eli si? ten pomorek z jej przyczyny dzia?, albo nie, ani jej dawszy czasu do ?a?owania za grzechy, ani jej popa dla ostatniej dyspo-zycyi przyprowadziwszy, — prosto w do? wewlekli tam?e po same ramiona zili, a potym ziemi? osypali i mocno woko?o niej ziemi? dr?giem obili, tylko z troch? ramion na wierzchu zoztawiwszy; a wtym chr?stem oko?o i na wierzch g?owy ob?o?yli, i on chr?st zapalili. Podczas kt?rego palenia tej Kap??nki, Chwesko Winnik, dziesi?tnik, przypadszy do Chwedora Mielnika, zi?cia nieboszczki, kijem oko?o niego wykr?caj?c i zbytecznie ?aj?c, wed?ug swego upodobania, koniecznie nast?powa? o kamie? na Chwedora. Kt?ry to mielnik przymuszony gwa?townie, gdy? pi?ciu ludzi z nim pos?ano do m?yna, musia? wyj?? kamie? m?y?ski, i tym kamieniem przywiezionym to samo miejsce, gdzie spalili Kap?unk?, przywalili (przez co i pa?ska intrata, ze m?yna nale??ca, do tego czasu wakuje). Kt?r? Kap?unk? psy z pod kamienia, ile si? w g??b mogli doby?, jedli.
i, 2.
Specyfikacya ludzi, podanych prze/ dziesi?tnika Chwe?ka Winnika, kt?rzy byli okazy? do spalenia wzwy?mianowanej Kap?unki, tak ?ywych jako i umar?ych. Regestr i teraz ?yj?cych: Chwedor Eysenko, Chwedor Szponka, Andrzej Demianenko, Jliasz Dziekciarz, Charko Rze?nik, Wasyl Juchnowski, Dani?o Owade?, Semko Bu?ka, Andrzej Berezowski, Petro Berdniczek, Pro?ko Petren-ko, Ostop Wandyn, Decyk Kozaczek. Regestr pomar?ych: Stefan Bu?ka, Mi-cha?o Kozaczek w?jt, Kondrat Kiwajczuk, Prokop Kiwajczuk, Iclmat ?ysen-ko, Iwan ?ysenko, Matwiej Antonenko, Iwa?ko Wawaczenko, Chwe?ko Dami-anenko.
Ta inkwizycya z piecz?ci? i podpisami urz?dowych wydan? jest.
Книга Дубенскаю магистрата, Ж: 1343, годъ 1719—1749; лпстъ 11 на, обороты.
31.
1720, мая 6. Показаній свидітелей по ділу о причиненій выкидыша мЪщанкЪ Поповичевой.
Между прочими обстоятельствами указано на симпатическое ліченіе ненормальной беременности.
Inkwizycya wywiedziona se strony Jana Skorobohatego o napa??, poturbo-
niewiasty Stefanowej Popowiczowej, w roku 1720 dnia 6 Maja. ?wiadek pierwszy, Maryauna Dyduszycha, wdowa, ju? stara niewiasta, wykonawszy jurament, sezna?a: ?em ja sta?a w rynku zdaleka i widzia?am, ?e Iwan Skorobohaty co? do niewiasty Stefanowej ?ony m?wi?, a ona go pot??nie ?aja?a plugawemi s?owami, siedz?c za m?ko tam?e w rynku. A gdy d?ugo zniewa?a?a, tedy dragan do niej rzuci? si?, m?wi?c: „a p?ki? tego b?dzie'?" wzi?? on? niewiast? za ramie, m?wi?c: „chod? za wart?." Ona siedzia?a a ?aja?a. A wtym Skorobohaty rzek? do dragana: „daj pok?j, si? od tej napa?nicy." I tak dragan zaraz i odst?pi?, a ona, jak siedzia?a nad m?ko, tak i nie ruszy?a si?. Tam j? i odeszli Skorobohaty, a wi?cej ?adnej turbacyej iej nie by?o. I to m?wi?a ta? wdowa Dyduszycha, ?e ona mia?a defekt sw?j przed tym, o czym Turczenicha ?yd?wka powie, bo lepi wie o tym.
2. Hapka Dmitrycha te s?owa, poprzysi?gszy, zezna?a: ?em ja widzia?a, kiedy Iwan Skorobohaty upomina? si? o pob?r u Stefanowej Popowiczowej ?ony, kt?ra pocz??a go ?aja? stoj?c przy ?yd?wce w rynku. A gdy to pos?ysza? dragan, ?e go ?aje, rzek?: „co za szelma, nic nie daje i ?aje!" Na to rzek? Skorobohaty: „at, we? j? za wart?." I tak dragan j? za ramie tylko wzio?, ma?o co i trzyma?, bo ona rzek?a: „id? do domu do m??a, a ja tu nie
mam ci czego da?." Tedy dragan on? i opu?ci?, i nic wi?cej jej nie czynili wtenczas.
3. Bazyli Kowalski, ?o?nierz, ten kt?ry wzio? by? za ramie t? niewiast?, przysi?g nale?ycie i zezna? to: i? ja szed?em z poborc? Skorobohatym przez rynek i, obaczywszy Skorobohaty t? niewiast? Stefanow?, upomina? si? o pob?r.
Ona go pocz??a zniewa?a?, beszta? brzydko. A tak poborca Skorobohaty kaza? mi: „je?eli ona nic nie daje i jeszcze ?aje, we? j?, za wart?." Tedy ja, wziowszy j? za r?k?, poci?gno?em, m?wi?c: „chod? za wart?." Go widz?c ?yd?wki i drugie niewiasty pocz?li m?wi? mnie: „daj jej pok?j, bo to niewiasta ci??arna." Na co i poborca rzek? do mnie: „daj jej pok?j." A tak ja zaraz i opu?ci?em on? i odst?pi?em si?.
4. Semen Szlachtycz przysi?g nale?ycie i zezna?: ?e, bywszy w domu u siebie, s?ysza? od swojej komornicy, ?e m?wi?a te s?owa: „i? ja s?ysza?am od baby Iwanichy te s?owa, ?e jakoby w niedziele pierwszo postu wst?piwszy na tym tygodniu, pszenic? czyli m?k? wioz?c upad?a i dzieci? wtedy w sobie zat?uk?a." A gdy ta Iwanicha baba przysz?a z motkami tka? p?utna do nich, tedy sie skar?y?a Stefaniche tej babie, ?e nie czuje w sobie dzieci?cia od upadnienia. Na co ona rzek?a: „a czemu? nie kaza?a, ?eby ciebie mtrggsiono do g?ry nogami, toby? dzieci? w sobie poczuta.'1
5. Urodzona Maryanna S?awucina, wdowa, poprzysi?gszy, zezna?a: ?em ja s?ysza?a z ust Iwanichi Szwydkiej, ?e ona m?wi?a mnie: „i? darmo turbuj?." Owo wnet zezna sama Iwanicha, ta kt?ra wie o wszystkim, i ta stoi teraz w sieniach tu u waszeci?w, kt?ra m?wi?a, ?e w pierwszy tydzie? zepsoivala w sobie potomka.
6. A tak stanowszy Iwanicha Szwidka, przysi?gszy, zezna?a te s?owa: i? ja, maj?c motk?w osnowy na trzy hubki, posz?am do Stefana Popowicza, ?eby mnie wyrobi?. Gdzie, gdy bywszy, oddawszy osnow?, odesz?am z domu. A gdym wysz?a z cha?upy, wysz?a za mno i ?ona Stefanowa, kt?ra pocz??a skar?y? si? w swoim defekcie, m?wi?c: „nieszcz??cie moje, ?e ja, wioz?c pszenice do m?yna, upad?a ci??ko, gdzie b?d?c brzemienn? zepsowa?am w sobie, i s?ysz?, ?e co? dziwnego ive mnie dzieje si§, ?e ju? i materya niewie?cia odchodzi ze mnie przez te tak ci??kie upadnienie; zmi?uj si?, matko, ratuj mnie!" Tedym zapyta?a: „jak dawno? tak si? zt?uk?a?" Odpowiedzia?a: „w pierwszy wst?pny tydzie? to mi si? sta?o, po zapustach na pierwszym tygodniu." Tedym rsek?a na to: „moja kochana, trzeba by?o zapobiega? zawczasu takiemu spadkowi, i ?eby ciebie kto by? przeiw?til wed?ug niewie?cich sposob?w, a teraz i ja tobie rady da? nie mog?." O co ona, st?kaj?c, westchn??a, i odeszli?my od siebie.. Jednak najwi?cej Turczynicha stara o wszytkim wie lepi, bo si? to tkn??o i do niej w tym defekcie. Co pod sumieniem zezna?a.
7. Juskowa ?ona, pierwszego ma??e?stwa Samujlicha, zezna?a pod przysi?g?:?em ja dowiedzia?a si? o tym defekcie Stepanichi od babki, kt?ra tam babi?a, co ona najlepi zezna.
Книш Дубенскаю магистрата, Л? 1343, юдь 1719—1749; листь 14 1729, ноябрь. Обвиненіе въ чародійстві черезъ обливаніе.
Amio Domini 1729, mens? Novembri.
Mi?dzy uczciwemi: Stefanem, aktorem, a pozwanym Jurkiem, Ochrymczu-kami, ma???kami i bracio rodzonemi, stawaj?cemi stronami do s?du w?jtowskiego majdeburskiego, ratione tak liajpierwej wydania si? o wykurzenie i wymiecenie z domu, i chwalenie si? na brata starszego, pozwanego, i zawdanie st?w czarodziejskich i innych jeden drugiemu, in praesentia ludzi godnych, przeciwnej stronie.
S?d tedy w?jtowski majdeburski, stron onych kontrowersyi wys?uchawszy i one dobrze wyrozumiawszy, a poniewa? sam aktor wydaje si? w tym, s?d tedy jednak?e nie mog?c wzi?? fundamentu, nie maj?c ?wiadk?w dokumentalnych, tedy nakazuje: aby aktor Stefan odprzysi?g? si? za ?on? i teszcz? swoje z godnym wiary cz?owiekiem, jako ?ona i teszcza nie znaj? si? do czarodziejstwa, ani kogo nie namawiali obliwa? pozwanych, ani czarodziejstwa ?adnego nie czynili; co strony maj?, strzyma? i zadosy? uczyni? dnia 11 ejusdem praesentis, to jest w poniedzia?ek; a po wykonanym juramencie pozwany b?dzie powinien aktora zgodzi? z lud?mi, dawszy *), a w niewywiedzeniu si? tego pod t?? win? skassowawszy wyk?ady,—co nakazujemy i stwierdzamy dekretem Книга Каменецъ-Подольскаю магистрата, годъ 1729—1734, Л? 1968, страница 13.
33.
1729, ноября 22. Приговоръ Каменецкаго магистрата, присуждающей міщанку Феську Чумаковую подвергнуть за чародійство тілесному наказаній) ста ударами.
Actum in praetorio dviii Camenecensi Podoliae in judiciis proconsulariorum consiliorum, feria tertia in crastino festi Praesentationis Beatissimae Virginis Mariae, anno Domini 1729.
In continuatione sprawy mi?dzy s?awetnym ?ukaszem ?asinskim, bednarzem у mieszczaninem Kamienieckim, aktorem, a pracowit? Fe?k? Andrzeiow? Czuma-z Buskich Folwark?w, oskar?on?. Poniewa? Andrzeiow? Czumakowa s?-przyzna?a, i?, wzi?wszy u aktora p?lgarca piwa у n??, tam?e w sieni nad sklepem z iak?? bia?og?ow? szepty robi?a: n?? w piwo maczai?c po schodach kapa?a у przymawiata, powiadaj?c, ?e to od gnilcu у bol?czek dla m??a swego, z rad? wspomnioney bia?og?owy, czyni?a. A tey bia?og?owy do s?du ni-nieyszego (iako iey dekretem, w tych?e s?dach, sabbatho in crastino
*) Въ рукописи не проставлено количество штрафа.
sancti Martini episcopi, anno praesentis ferowanym, nakazano) nie stawi?a у owszem zatai?a, у ?e i? nie nie wie—-firmiter twierdzi.
Przeto s?d ninieyszy, burmistrzowski, radziecki, Kamieniecki Podolski, za-biegai?c takowym przeciwko prawa Boskiego у ludzkiego szeptom, winn?, pracowit? Andrzeiow? Czumakow? byd? wynayduie, y, lubo by na inne wi?ksze zas?u?y?a kary, iednak, ?e strona aktorowa non urget, przeto s?d ninieyszy, ad mitiores paenas descendendo, uznaie. aby ta? Andrzeiowa Czumakow?, za pomieniony sw?y wyst?pek, plag sto kanczukami natychmiast odnios?a, у wi?cey^ pod surowym karaniem, podobnych szept?w poprzesta?a—nakazuie.
Книга Еаменецъ-Подолъскаго магистрата, годъ 1729—1734, Л? 4454; листъ 23 на оборотп.
и.
1730, іюня 10. Показаній свидітелей, уличающія крестьянку Марину Перистую въ томъ, что она, посредствомъ чародЪйства желала снискать ce6t расположеніе господь своихъ.
Здісь также помещены: протоколъ показаній, отобранныхъ у обвиненной по этому ділу подъ пыткою, и приговоръ Кременецкаго магистрата, осуждающій Перистую на
смертную казнь.
Dzia?o si? w mie?cie Werby wielmo?nego jego mo?ci pana ?ukasza J??o Malinskiego 1730, die 10 Junii, przed s?awetnymi: Bazylim Paw?owiczem, Teodorem Furakiewiczem, burmistrzem, Kondratem ?urkowskim, przysi??nymi.
Inkwizycya, wywiedziona przez ?wiadk?w ni?ej wyra?onych, przeciwko obwinionej roboczej Motrunie cognomine Perystej.
Juramentem potwierdziwszy, primus testis—roboczy Chwedko B?jko i zezna?: poswarka sta?a si? mi?dzy synami tej?e Motruny a synami togo? i pobili si?. O czym pozywaj?c si? z sobo, ze dworu od wielmo?nej jej mo?ci dobrodziejki id?c z Ja?kiem i z Bojkiem i Wasylem Pecelem, nagania Chwe-dorycha Maryna nas, w dzie? poniedzia?kowy, i pyta si?: „zk?d idziecie?" Rzekli?my: „ze dworu." I wybaduj?c si? nas: „czyli?cie sko?czyli mi?dzy sob??" odpowiedzieli tej?e Marynie: „czy to tak sk?czy?!"—„Powiadam wam—poled-wie co b?dzie z tego." Bo my pior?c chusta z Chwedczych?, powiada?a nam, chwal?c si?: „imo?? dobrodziejk? mam w r?kach, gdyby mi jeszcze samego jego mo?ci uchodsi??" Na kt?re s?owa bojaryn o?wiadczy? si? nami, i Marynie: „?eby? nie zatai?a si?!" Rzek?a: „nie zataj? si? nigdy."
2. Chwe?ka wdowa Korniycha zezna?a: pior?c chusta z t?? Maryn? nion?, zezna?a nam tak wielom chwal?c si?: „?e mam dobrodziejk? w r?kach swoich, gdyby mnie jeszcze jegomo?ci samego!"
3. Roboczy Ja?ko Osi?ski, poprzysi?gszy, zezna?: s?ysza?em s?owa od Chwedczychi, ?e Motruna obwiniona powiada?a, chwal?c si?: „?e imo??, dobrodziejk? mam w r?kach swoich, gdyby mi jeszcze jego mo?ci samego!" (to jest wielmo? mo?ci Mali?skiego).
4. Chwedor roboczy zezna? przysi?gszy: s?ysz?c od ?ony swojej, a ?ona Chwedorowa s?ysza?a od Motruny tej?e obwinionej po kilka razy: „jak w?osy b?dziesz mia?a na d?oni, to ty w ten czas b?dziesz si? dobrze mia?a i c?rki swojej rozporz?dzisz." I te s?owa o imo?ci od Korniychy, jako sama s?ysza?a od Motruny: „?e mam imo?e w gar?ci, gdyby jeszcze samego jegomo?ci!"
5. Pece?o Wasyl ?wiadek, tak?e przysi?gszy, zezna?: szedszy ze dworu z tymi? lud?mi inkwizytorami wieczorem, zezna?a przedemn?, jako chwali?a si? Motruna Perysta: „?e ju? imo?? w r?kack swoich, gdyby mi jeszcze samego jegomo?ci, tobym tylko samego Pana Boga ba?abym si?". A co na mnie chwali?a si? sama Motrunicha: „jak go?a d?o? twoja, tak go?o i czysto b?dziesz si? mia?". I po kilakro? razy chwali?a si? na mnie.
Konfessata dobrowolna tej?e obwinionej Motruny: Zezna?a: „dufam w Panu Bogu i w jegomo?ci i w imo??, byle na mi? miesi?c ?wieci?, a gwiazdy kotem ob?en?, to tym ?wiadkom m?wi?am: „posy?a?am syna do Ochmatkowa, zk?d jeste?my, o ludzi o wyw?d ten i zawdanie te, i boj? si?, ?eby tam syna nie zatrzymano". To jeszcze zezna?a: „cho? si? przyznam si?, cho? si? ni znam, jednakowo mnie zgin??".
A poniewa? ta? obwiniona Motruna Perysta nic na dobrowolnych konfessa-tach nie zezna?a, a dowodz?c ?wiadk?w pi?ciu juramentem potwierdziwszy, i dowodz?, nie z ankoru ?adnego, — przeto s?d majdeburyi Krzemienieckiej ska ?uje on? Motrun? na konfessata korporalne, dla skuteczno?ci wi?kszej, przez swego, Marcina Krzy?a?skiego, i z>
Konfessata korporalne tej?e Motruny. Za pierwszym poci?gnieniem nic nie zezna?a, tylko Panem Bogiem ?wis
si?: „czar?w ?adnych nie znam i nie m?wi?am o imo?ci, tylko plotki to wszystko z Korniychy". Za drugim — to? samo. Za trzecim poci?gnieniem to? samo. Za pierwszym przyci?nieniem ognia: „nic a nic nie wiem". Za drugim: „nie znam ?adnych czar?w"; i trzecim: „nic a nic do czar?w nie znam si?, cho? mie zpieczcie i zetnicie — nie przyznam si?.
B?d?c na konfessatach korporalnych obwiniona Matwiycha Motruna, Perysta przezwiskiem, wdowa, poddana wielmo?nego jego mo?ci pana ?ukasza J??o Mali?skiego, cze?nika Wiskiego, strony czarodziejstwa, o kt?rym sama zezna?a przed bia?og?owami tak wielu, jako przez inkwizycy? poprzysi??on? czterech gospodarz?w osiad?ych, s?dziwych i godnych, a pi?ta wdowa Chwedora Kor-niycha, Chwedko B?jko, Ja?ko Osinski, roboczy Chwedor, Wasyl Pece?o, zgadzaj?c si? s?owo w s?owo wed?ug inkwizycyej ni?ej opisanej, zeznawszy ta? obwiniona Motruna: „?e mam swoje imo?? dobrodziejk? w r?kach, jeszcze gdyby mnie samego jegomo?ci", a zeznawszy na dobrowolnych konfessatach przed nami urz?dem i ca?? gromad?: „cho? si? przyznam, cho? nie przyznam, to jednakowo mnie zgin??",— co my s?d majdeburyi Krzemienieckiej zwa?ywszy, opiniej Saxonu Majdeburskiego i inkwizycyej poprzysi??onej, przeto, za t? win? i gro?enie na wielmo?nych ich mo?ci?w swoich pan?w skazujemy gard?em kara?, to jest mieczem ?ci?? przez mistrza swego publicznego, Marcina Krzy?anskiego, dnia jedynastego tego? miesi?ca.
Книга Крсмснецкаю магистрата, N: 1968, юдъ 1739—1734, страница 56.
35.
1731, февраля 28. Приговоръ Барскаго замковаго суда о взаимныхъ оскорбле-шяхъ между дворянами Гальчинскимъ и Новосельскимъ.
Ноносельсігій подаль поводъ къ враждЬ, похваляясь, что оиъ могъ бы вступить въ любовную еиязь съ женою Гальчиаскаго, причемъ сьумііль бы усыпить подозритель ность мужа посредством!, порошка чемерицы.
Anno 1731, die '28 Februarii.
Mi?dzy jm. р. Bazylim Nowosielskim, powodem, z jednej, a urodzonym jm p. Hreliorym Halczy?skim, pozwanym, z drugiej strony, sprawa do o to: i? jm. p. Halczy?ski, pozwany, szabl? wyci?? g?b?
a to z tej racyi, ?e pan Nowosielski pos?dzi? ?on? pozwanego, m?wi?c: „?e gdyby pani Halczy?ska tera?niejsza w Popowcach mieszka?a, pewniebym oszuka? jej m??a, i czyni?bym z ni? to, co mi si? podoba, a do tego da?bym mu czemierzycy e przyprawami, ?eby on o niczym nie wiedzia?". Jak si? tedy dowiedzia? p. Halczy?ski, poty szuka? sposobu do pomsty, p?ki nie por?ba? pana Nowosielskiego.
S?d tedy tera?niejszy kontrowersyi stron obydw?ch wys?uchawszy, jego mo?? pana Halczyuskiego winnym by? uznaje, i za takowy nienale?yty post?pek, za poranienie pana Nowosielskiego, cerulika zast?pi? i ugodzi? powinien, ?eby p. Nowosielski by? zagojony; za poczynione za? wiolencye i ha?asy nies?uszne, jego mo?? pan Halczynski na zamek, alias s?dowi swemu, grzywien Polskich 15 po przeczytanym dekrecie zap?aci? powinien, -moc? niniejszego dekretu.
Книга замковаю Барскаго суда, № 5684, юдъ 1731—1732, листь 36.
36.
1731, апрЪля ЗО. Обвиненіе въ чарод%йств% мЪщанъ Хилькевичей м%щаниномъ Леончикомъ, утверждавшим-ь, что Хилькевичи подбрасывали соръ на его дворъ,
съ ц%лью причинить ему вредъ колдовствомъ.
Dzia?o si? na ratuszu miasta jego kr?lewskiej mo?ci Krzemie?ca, 1731, die 20 Aprilis, przed s?awetnymi: Bazylim Paw?owiczem, lentwojtem, Teodorem Jerozolimcem, bormistrzem. Semionem Jakielewiczem, bormistrzem, Janem Marczenkiem, Leontym, Mikito — rajcami, Marcinem Zacharczykiem, przy-si??nym.
W sprawie akcyej mi?dzy s?awetnymi: Janem, Leonczykiem, aktorami, ma??onkami personaliter, a pozwanymi: ucz?ciw? Trocych? Chilkiewiczow?, wdowa., Demianem, synem, personaliter, a to ratione porzucenia ?miecia з domu Chi?kiewicz?w przez c?rk? w leciech dwana?ci; a ?e dowiedziawszy si? matka Trocycha, tedy te ?miecie zabra?a z gruntu i podw?rka s?awetnych aktor?w, w czym strona pozwana submittuje si? ca?ym domem odwie?? si? juramen-tem — jako z swywoli porzucone by?o ?miecie, a nie ?adnej namowy a czaro-m ?adnego.
tedy majdeburski, kontrowersyej stron wys?uchawszy i one dobrze wyrozumiawszy, zezwala stronie pozwanej juramentem odwie?? si? po Przewodnej niedzieli we ?rod?,—jako nie z namowy ani dla ?adnych z?ych uczynk?w by?o porzucone; a za nachodzenie do domu Demiana s?awetnego aktor?w i za uie-ucz?ciwe poslikowanie ?ony aktora, — tedy teraz instanty przeprosi? i wyk?ady prawne nagrodzi? aktorowi; a ?e strona oboja nie maj?c przegrodzonego po-tedy powinni p?ot postanowi? sobie zobopolnie. Co wszystko strony uczyni? oboja, sprzeciwieniu si? dekretu niniejszego pod win?, grzywien czterech na urz?d ca?y majdeburski, — moco dekretu nakazujemy i my. Tedy strona pozwana, nie kontentuj?c si? dekretem, a to ?e nie wali tych s??w, od kt?rych juramentem tak?e chc?c odwie?? si?, i prosi?a o appellacy?, kt?rym s?d tej appellacyi zezwoli? do terminu naznaczonego i ze-J?zef Malinowski, w?jt dziedziczny Krzemieniecki.
Книга Кременецкаго магистрата, Ж" 1968, годъ 1729—1734, страница 103.
37.
1732, Іюля 14. Жалоба м%щанъ Етневичовъ на міщанку Анастасію Залісскую о томъ, что она, состоя съ ними въ тяжб*, публично похвалялась, что иожетъ
посредствомъ чародійства лишить ихъ жизни и здоровья.
Dzia?o si? na ratuszu miasta jego kr?lewskiej mo?ci Krzemie?ca, 1732, die 14 Julii, przed s?awetnemi: Teodorem Furakiewiczem bormistrzem, Teodorem, Jerozolimcem, Janem Marczenkiem, Leontym, Mikito—rajcami, Andrzejem Pa-w?owiczem przysi??nym.
Stanowszy oczewi?cie przed urz?dem i aktami magdeburskiemi Krzemie-nieckiemi s?awetna Ludwika Adamowa Jetkiewiczowa, nomine m??a swego protestuj?c si? solenniter naprzeciwko macochi swojej, zostaj?cej wdowie po swoim zmar?ym, Anastazyej Zaleskiej secundo voto, kt?ra, chwal?c si? i je gro??c, takim sposobem: miawszy zapis na grunt pewny od ojca sweg pami?ci w posagu, tedy ta? macocha upieraj?c si? w ten grunt i pozywaj?c do dworu, w czym chwal?c si? publice przed lud?mi na gospodzie u Srola: „?em pierwszy dawszy pozef Adamowi—zachorowa?, drugi dawszy — r?k? z?ama?, a jak trzeci dam pozef, tedy ju? szyj? z?amie11; i nie taj?c si? oczewi?cie, jako s?ysz?c ucz?ciwy Alexander Klimczuk zezna?, i posy?aj?c s?awetnego Andrzeja Paw?owicza pizysi??nego do Klimczuka i ?yd?wki Srolichi to? samo zezna?: „jeszcze same Adamowe b?dzie kr?ci?o i ?ama?o". Co protestanci ma??onkowie, przestrzegaj?c zdrowia et ulterioris vitae suae, protestowali si? ite rum ataue iterum naprzeciw macochi swojej; co jest zapisano dla pami?ci i zdania dworskiego za dzier?awy wielmo?nego jego mo?ci pana Antoniego Krzu-ckiego, dzier?awcy Krzemienieckiego.
Книга Е^еменецкаю магистрата, № 1968; мдъ 1729—1/34, страница 186.
38.
1732, октября 1. Діло по обвиненію міщанки Анны Дембской солдатомъ Степаномъ Гембаржевснимъ въ томъ, что она причинила ему болізнь, развішивая на его заборі каное-то истертое зілье.
Die I Octobris, 1732 anno.
Na urz?dzie majdeburyi Dubie?skiej, przede mn?, Piotrem Antonim Pi?t-kowskim, w?jtem majdeburyi, przy bytno?ci pana Franciszka Kruszwickiego, mi?dzy Stefanem G?barzowskim, regimentu zamkowego ?o?nierzem 3j, a Andrzejem D?mbskim i ?on? jego Ann?, z przedmie?cia Surmickie-go obywatelami, z drugiej strony, o podejrzenie i inwektyw? oczarowania domu Stefana G?barzowskiego i jego samego przez Ann? Andrzeja D?bski< zio?ami, agitowa?a si? sprawa tym sposobem: i? jakoby, ju? temu kilka, matka Andrzeja D?bskiego, a ?wiekrucha ?ony jego Anny, imieniem Tekla, zawo?awszy przez p?ot ?ony Stefana G?barzowskiego, te formalia wyrzek?a: „Hapko, nie wydaj mi? z tego sekretu, moja synowa Anna UuMa ziele i na plot poMadla od twego domu, a nie k?ad?a od kowalowego". Te Hapka ?ona G?barzowskiego pos?yszawszy, m??owi swemu Stefanowi ( skiemu opowiedzia?a, kt?ry widz?c ziele po p?ocie roz?o?one, lud?mi obwi?d?, o?wiadczaj?c si? niemi, a potym widz?c si? s?abym na ciele, a przez niedziel siedm, jako powiada, nie mog?c prey?? do siebie, suspikuje na Ann? Andrzeja D?bskiego ?on?, i? z okazyi tego ziela да p?ocie od domu jego pok?adzionego choruje; w czym, za zleceniem zwierzchno?ci zamkowej, przypozwa? Ann? Andrzeja D?bskiego ?on? wyra?ony Stefan G?barzowski do s?du majdeburyi Dubie?skiej.
S?d tedy miejski Dubie?ski majdeburski, przy stanowieniu si? stron obodw?ch, tak Stefana G?barzowskiego, aktorowej, jako Andrzeja D?bskiego i ?ony jego Anny, ob?a?owanej, zwa?aj?c kontrowersy? mi?dzy niemi, inkwizycyi z ludzi Stefana G?barzowskiego, kt?remi obwodzi? ziele po p?ocie roz?o?one przez ?on? D?bskiego od domu jego, wys?uclia?. Po wys?uchanej z tych ludzi inkwizycyi, nie mog?c mie? z nich dokument?w o suspicyi czarownictwa na ?on? Andrzeja D?bskiego przez Stefana G?barzowskiego, ?o?nierza, wzniesionej,—nakaza? stawi? tak ?wiekruch?, Anny Andrzeja D?bskiego ?ony, imieniem Tekl?, jako i ?on? G?barzowskiego aktora, imieniem Hapk?. Przy stanowieniu si? tych obodw?ch u s?du, Hapka ?ona Stefana G?barzowskiego naocznie ?wiekrze ?ony Andrzeja D?bskiego, imieniem Tekli, domawia?a formalibus: „?e ty mnie te s?owa m?wi?a: Hnpko, moja synowa pot?uk?a ziele, i nie po?o?y?a na
p?ocie od kowala, tylko od twego domu na p?ocie roz?o?y?a, nie wydaj mi?".
I, 2 26
Czemu Tekla, ?wiekra Anny, Andrzeja D?bskiego ?ony, neguj?c to, wyrzek?a: „?e ja nie m?wi?am tych s??w, ale tylko te jedynie: ?e moja synowa t?uk?a gorczyce dla dzieci?cia sivego chorego". Do czego i Anna Andrzeja D?bskiego ?ona ustawicznie przed s?dem allegowa?a si? i exkuzowa?a, i? gorczyc? dla chorego dzieci?cia pot?uk?szy, ?e suroiva by?a, roz?o?y?am po p?ocie dla wy-schnienia. Na co gorliwie pod sumieniem tak ona, jako i jej m?? Andrzej D?b-ski submittowali si?.
S?d tedy w tej sprawie wys?uchawszy kontrowersyi i ona dobrze wyrozumiawszy, poniewa? ?adnego dokumentu s?usznego Stefan G?barzowski, aktor, ku suspicyi oczarowania jego samego i domu jego naprzeciw Annie ?onie D?bskiego, ob?a?owanej, ani z ludzi ani z ?adnych przyczyn nie produkuje, i lubo ?wiadki stawi?, tedy ci tylko to przyznali, ?e widzieli jakie? ziele pot?uczone a po p?ocie roz?o?one, — tak decyduje: aby Anna, Andrzeja D?bskiego ?ona, od suspicyi czarownictwa juramentem si? odwiod?a w t? rot?: jako nie msze ziele tylko gorczyc? dla chorego dzieci?cia t?uk?a i nim smarowa?a;, nie na ?adne czary i z?e rzeczy na p?ocie od domu Stefana rozk?ada?a, tylko aby ta gorczyca wysch?a. Tudzie?, aby Tekla, ?wiekra Anny ?ony odprzysi?g?a w ten spos?b: jako nie m?wi?a tych s??w: ?e sy-moja ziele t?uk?a i nie k?ad?a od domu kowalowego tylko od twego, nie wydaj mi?,—ale te szczeg?lnie: ?e synowa moja gorczyc? t?uk?a dla dzieci?cia swego chorego. Te juramenta s?d na dzie? trzeci praesentis, to jest na pi?tek zachowuje. A po wykonanych juramentach Anna, ?ona D?bskiego, od suspicyi takowych wolna zostanie z ?wiekr? swoj? Tekl?; strona za? aktorowa, Stefan G?barzowski, za objekcy? tej suspicyi czarownictwa Ann? Andrzeja D?bskiego ?on? i Andrzeja D?bskiego samego przeprosi? powinna b?dzie, moc? dekretu. Wed?ug tego dekretu strona pozwana gotowa by?a do wype?nienia jurament?w na oznaczonym terminie, ale strona aktorowa te? juramenta
Книга Дубенскаю магистрата, № 1343, годъ 1719 — 1749, листъ 74
39.
1733, января 25. Приговоръ каптуроваго суда Подольска™ воеводства, осуж-дающій 12 ЧЄЛОВЬІГЬ крестьянъ на смертную казнь и на крЪпостныя работы
за разбой.
Между прочимъ определено отдать подъ судъ ыать троихъ изъ приговоренныхъ за то, что она оказала ПОМОІЦЕ> иреднріятію сыновей посредотвомъ какихъ-то заклинаній.
Actum feria 5 post fcstum sanctae Agnetis ргохіта, anno 1733.
Inter magnificum Stadnicki et statuendos comparitio ut supra. Judicium terrestre Podolise, post eductas ita?ue in?uisitiones supra iucorruptionem tes-tium per generosum Antonium Puchalski comprobatas, ad lectionem earundem condescendit, ?uibus lectis et per omnes circumstantias examinatis, quoniam tam ex confessatis libere depositis luculenter probantur laboriosi Jacko Trojan-czuk ex occasione ademptionis fundo rum aratilium, ad casam post nobi?em Terlecki derelictorum, cum olim laborioso Ostap, advocato Ro?ycanensi, con tentiones fre?uentasse, laboriosus Fedor Trojan incarceratus mediationem prae-tensam filio suo interdixisse, imo saepe saepius eidem Ostap, advocato, inter-fectionem minasse; Fedor Ko?omyjec incarceratus, Miko?a Parobek, tum Wa?-ko, Mko?a gener pastoris, et Sawka, jam demortuus, Semen, Jwan et Miko?a tres germani, adhibita guadam incantationc a matrc ma, de bonis Hryniowce, amio immediate preterito 1732, die nona Aprilis, nocte profunda, casam labo-riosi Ostap, advocati Ro?ycensis et Anastasiae Ozochtorowna conjugum irruisse, eosdem?ue secure cubantes memoratus Fedor Ko?omyjec laboriosum Ostapa cuspide per varia corporis membra confodisse, caput ejusdem per repetitos ictus crudeliter amputasse, pectus, mamillas concussisse, laboriosae Anastasiae, ejusdem consortis, verticem capitis cum tractione ossium concussisse, in medio spinae dorsi vulnus inflixisse, latus inter costas cuspidis ali?uot visibus confodisse, et utros?ue conjuges crudelissime e vivis sustulisse, ad extremum cor-pus exsangue Anastasiae W?jtowa cinere et carbonibus conspersisse, post pa-tratum?ue scelus nefandum in domo Fedora Trojana crematum potasse et manus eodem cremato lavisse, res varias intercepisse et depraedasse, laborio-sos Lesko Stadnik, Luka, Michaj?o Trojanczuk et Jacko Trojanczuk licet in parte sciyerint, curiaj non detulisse, imo inter se celasse. Proinde punibiles omnes et ?uidem: laboriosos Fedora Trojana, capite plectendum, Fedora Ko?o-' myjca, Miko?e Parobka de bonis Ro?yczna, Wa?ka, Niko?? generum Pastucha Semena, Iwana et Niko?? tres germanos vivos dilaniandos, et per partes palis affigendos, per publicum?ue ministrum exequendos, et, ubicun?ue reperivi po-terint, captivandos declarat, et ad judicium civile pro attentandis praemissis remitt?t. Jam vero Leska Stadnika, Luk?, Micha j?a et Jacka Trojanczuka ad publicos carceres exercendosque labores circa fortalitium Camenecensium per spatium unius anni continuandos assignat, et tam circa ingressum, quam egres-sum, centum fustibus coram cancellaria castigando sententiat. Cuoniam vero mater Semena, Iwana et Nikoly in bonis Hryniowce commanens, fautoratum guoddam illicitwm flliis auis praebuisse deducitiir, proinde, suspensis et con-servatis in?uisitionibus, decernit. ?uatenus pars actorea pro statuitioue memo-ratae retulae ordinaria juris via agat et prose?uatur.
Книга каптуровыхъ судочъ Подольского воеводства, М 3645, годъ 1724 — 1737, листг 54 на оборотп.
40.
1733, мая 7. Жалоба дворянъ: Стефана и Эеофилы Верповскихъ на дворянъ Луку и Анастасію Ярмолинскихъ о тоиъ, что они причиняють истцамъ разныя обиды и, между прочимъ, похваляются причинить имъ смерть посредствомъ
чародійства.
Boku tysi?c siedmset trzydziestego trzeciego, miesi?ca Maja si?dmego dnia.
Na urz?dzie grodzkim w zamku jego kr?lewskiej mo?ci Owruckim, przede mn?,, Janem Niewmirzyckim, vicesregentem i namie?nikiem protunc grodzkim Owruckim, i xi?gami niniejszemi, grodzkiemi Owruckiemi, comp&rens persona-liter urodzony jego mo?? pan Stefan Zuszczenko Werpowski, swym i urodzonej jej mo?ci pani Teofili ?ukowskiego Werpowskiej, ma??onki swej, imieniem, przeciwko urodzonym ich mo?ciom panom: ?ukaszowi i Anastazji Kobylinskie-go Jarmoli?skim, ma??onkom, soleuniter ?wiadczy? i protestowa? si? w ten ni?ej opisany spos?b i o to: i? ich mo?? ob?a?owani, osobliwie sama pani Jar-molska, b?d?c do ustawicznych k??tni, niesnasek mi?dzy spokojnym s?siedztwem i wiolencyi przyzwyczajona, maj?c te? pob?a?anie od braci swoich, przed tym nefanda scelera pope?niaj?cych, niepojednokro? na wie? Werp?, domy ich pan?w Jannolskich i Werpowskich, cum vario armorum genere na-i dalej w swojej nie ustaj?c zawzi?to?ci, co raz na dom compa-rentes violenter nabiega, drzwi i okna w izbach wybija, protestant?w s?owami nieprzystojnemi, honorowi szlacheckiemu wielce, szkodz?eemi, taje, beszta, dyf-famuje, z?odziejstwa (czego nigdy dokaza? nie mo?e) zadaje, co mo?e mie? si? na ca?? wie? krzyczy, r??ne kalumnie, napa?ci wymy?la, przed r??nemi lud?mi honor szczypie, czarodziejstwem nieisywi? i wykorzeni? przechwala si§, nim za? to nast?pi? mo?e, sama osob? swoj? i braci swych, zabiciem gdziekolwiek spo-tkawszy odgra?a, owo zgo?a niezno?ne, czasu prawa inkwizycj? dowiedzione, pope?nia oppressye; nadto jeszcze, svum factum in alios retor?ueado, illicite przez pozwy swoje ich mo?? ob?a?owani protestant?w opisuj?, punkta nieprawdziwe dok?adaj?, do szk?d i koszt?w prawnych przyprowadzaj?. O co wszystko, ut praemissum est, idem «omparens suo et nomine ?uoruni supra iterum ite-rum?ue ?wiadcz?c i protestuj?c si?, salwam meliorationem zostawi?, i prawnie
0 to czyni? niezaniecha? deklarowawszy si?, o przyj?cie jej do akt prosi?, co
1 otrzyma?, f Stefan
Книга іродская Овруцэсня, записовая и поточная, М 3283, годъ .1738 -1734, лигтъ 393.
41.
1733, мая 17. Жалоба міщанки Екатерины Гломбовичевой на міщанку Елану Козицкую о томъ, что последняя, въ досаді, что ея женихъ измЪнилъ ей и женился на Гломбсвской, прокляла его и тЬмъ причинила ему смертельную болізнь, похваляясь притомъ, что онъ скоро умретъ.
Actum Cameneci Podoliae in judiciis proconsulariorum consiliorum, sabbatho post domiuicam Exaudi ргохіюо, anuo Domini 1733,
Katarzyn? G?ombowiczow?, mieszczk? Kamienieck?, w. assystencyi pana Micha?a Gidla, aktork?, osobi?cie, a s?awetn? Helen? Kozic-k?, wdow?, mieszczk? Kamienieck?, pozwan?, itidem osobi?cie. Proponowa?a aktorka, i? pozwana z m??em jej, jeszcze jak by? m?odzianem, maj?c jak?? przyja?? czyli konkurrency?, ?e nie j? ale tera?niejsz? aktork? poj?? za ma??onk?, zaraz po szlubie przed r??nemi lud?mi ma??onka aktorki przeklina?a i i?e nied?ugo syc ma odkazywa?a; jako? teraz zostaje tej?e aktorki ma??onek na .?miertelnym ?o?u. Pozwana odpowiada, i? to prawda, ?e go przeklina?a, bo jej s?owa nie dotrzyma?, przez kilka lat uwodz?c i chleb jej jedz?c, innych konkurrent?w z jego? okazyi upu?ci?a, ale s?abo?ci jego nie jest ?adn?, okazy?.
S?d niniejszy burmistrzowski, radziecki, Kamieniecki-Podolski, stron contro-wersyi wys?uchawszy, potrzebn?, byd? uznaje in?uizycy?, kt?r? obiedwie strony maj? wyprowadzi? na przysz?e s?dy, pod terminem zawitym.
Книга Еаменіщг-ТІодольскаї" магистрата, юдь 1729 — 1734, M' 4454, листь 264.
42.
1736, марта 2. Приговоръ Баренаго замковаго суда по ділу между дворянами Самуиломъ Галузинскимъ и Иваномъ Ннышемъ-Лопатинскимъ о покражі вола и
о чародійстві.
Dzia?o si? w zamku Barskim, roku Pa?skiego 1736, miesi?ca Marca 2 dnia.
Miedzy szlachetnym Janem Knyszem-?jOpaty?skiin, aktorem, z jednej, osobi?cie, swoim i syn?w swoich imieniem, pracowitym Trochimem Jaikaszenkem, Kuyszowym zi?ciem, itidem aktorem, w dobrach Ha?uzi?cach mieszkaj?cenii, a urodzonym im. p. Samuelem Miko?ajenkem Ha?uziuskim, d?br wsi Ha?uziniec pewnej cz??ci dziedzicem, pozwanym, z drugiej strony, sprawa i akcya do s?du pu?kownikowskiego i ekonomskiego ordynacyi Barskiej, mi?dzy stronami zachodz?c?, w ni?ej opisany spos?b i o to: i? strony obedwie, tak aktorowa jako i pozwana, wzajemne pozadawa?y sobie kalumnie.
Zaczyni sad pu?kownikowski i ekonomski, kontrowersyi stron obodw?ch wys?uchawszy, nakazuje stronie pozwanej, to jest urodzonemu jm p. Samuelowi Miko?ajenkowi Ha?uzi?skiemu: aby ?wiadk?w starych, wiary godnych, na poniedzia?ek przysz?y, to jest na dzie? 5 miesi?ca Marca w roku tera?niejszym, 1736. przypadaj?cy, o zadanie Knyszowi, ?onie jego, synom i Trochimowi Knysza, i pierwszemu na imi? Wasylowi Herabos zi?ciowi, opisanych punkt?w do s?du reprodukowanych, pod banicy? wieczn? i grzy nami zamkowemi, dowodzi? czary dla lepszej informacji s?du swego, moc? niniejszego dekretu. A ?e na terminie wy?ej wyra?onym strony obedwie stan?li, i ?wiadk?w pozwana strona, to jest urodzony jm. p. Samuel Miko?ajenko Ha?uzi?ski, pozwany, wed?ug dekretu stawi?, zaczyni zadosy? judicato uczyni?. ?e za? pomieniony urodzony jm p. Samuel Ha?uzi?ski, wed?ug wydanego pozwu swego, na s?dy pu?kownikowskie ordynacyi Barskiej, na instancy? swoj?, urodzonym ich mo?ciom panom: Wojciechowi Sieczy?skiemu, d?br Ha?uziniec pewnej cz??ci dziedzicowi, Janowi Wasiuty?skiemu, Samuelowi Janenkowi Ha?uzi?skiemu, J?zefowi Wojciechowskiemu, de actu et data onej zeznanej rela-cyi w zamku Barskim, roku 1736 miesi?ca Marca 5 dnia, przez opatrznego wo?nego Bazylego Chodzi?skiego, akt?w niniejszych apparytora, o zadane czary Jwana Knysza starego ?onie i synowi ich, na ?mie Romanowi, w dobrach Ha-?uzi?cach mieszkaj?cym, za gubernii natenczas wielmo?nego jm. pana Skowronskiego, cze?nika Smole?skiego, jakowych ?wiadk?w godnej wiary stawi?, ?e natenczas byli i s?yszeli o wytrg?sienin czar?w u starej Knyszychi i syna jej Romana, i bicie ouego kauczukami, wed?ug opisanych punkt?w, przez jm. pana Samuela Miko?ajenka Ha?uzinskiego podanych, i r?k? jego w?asn? podpisanych, sprowadzi?; na kt?rym terminie, ?e Knysz stary — Jan ?opaty?ski, z synami swemi i zi?ciem, na imi? Trochimem. pomienionych ?wiadk?w in accessorio excypowali i na onych nie pozwolili, daj?c racy?, ?e ci ?wiadkowie ?wiadczy? nie mog?, poniewa? i oni wed?ug opisanych punkt?w, przez jego mo?ci pana Ha?uzi?skiego podanych, maj? jakowo? pretensj?.
Przeto s?d, non intrando in cognitionem w tej sprawie, salvam agendi viam z Janem Knyszem, ?on? jego, synami i zi?ciem Trochimem do rozs?dzenia si? mi?dzy sob? w s?dach tutejszych zamku Barskiego zostawuje; in negotio vero principali, stronom rospierac si? nakazuje; a w rospieraniu ten?e s?d pu?kow-ПІкошкі і ekonomski, uwa?aj?c de libera matura?ue deliberatione stron obo-dw?ch koiitrowersyi, tudzie? zapatrzywszy si? na ?wiadectwa dwojakie J?drzeja Sochackiego, et ?uidem pierwszego, de actu et data onego w zamku Barskim dnia 13 miesi?ca Decembris roku 1735, ?e Troehim na imi?, Knysz?w zi??, mia? ukra?? wo?u w?asnego urodzonego jego mo?ci pana Samuela Ha?uzinskie go, powt?rnego ?wiadectwa tego? J?drzeja Sochackiego cum proclamatione, de actu et data onego, dnia 30 miesi?ca Grudnia roku 1735, tu, w grodzie zamku Barskim zeznanego, i r?ko w?asn? obedwie ?wiadectwa znakiem krzy?a ?wi?tego podpisanych, reklamuj?c powt?rnym ?wiadectwem, ?e by? skorumpowany od urodzonego jm, pana. Samuela Ha?uzi?skiego; ?e tedy dekret pu?kow-nikowski ordynacji Barskiej eo nomine nast?pi? de actu et data ejus w zamku Barskim, roku 1736, miesi?ca Stycznia 30 dnia, zapatrzywszy si? na ?widectwa J?drzeja Sochackiego co raz to insze, i pomienionego Sochackiego na korpo-ralne konfessata destynowa?, a?eby od pomienionego dekretu za niedziel dwie przez mistrza publicznego by? ci?gniony, dla tego, ?eby zezna?, kt?re jest prawdziwe ?wiadectwo, dla lepszej informacyi s?du, je?eli by? na to korumpowany czyli nie; a ?e z tego? J?drzeja Sochackiego na korporalnych konfessa-tach, przy urz?dzie miejskim Barskim, de actu et data onych die 3 Februarii 1736 anno, pokaza?o si?, ?e by? nakorumpowany od jego mo?ci pana Samuela Ha?uzinskiego, pro ut fusius w sobie opiewaj? konfessata, strona za? pozwana, zadawszy punktami swemi, to jest jego mo?? pan Ha?uzi?ski, czary Knyszowej ?onie, synowi Romanowi Knyszowemu synowi (o co salva jest zostawiona) i ultza do odprzysi??enia samotrze? przed s?dem swym zabiera si?, daj?c racy?, ?e i ten ?wiadek musia? by? separowany od Knyszowej ?ony, i konfessat J?drzeja Sochackiego attentowa? nie chcia? i przy tym nie by?, pro ut eo nomine manifest de actu et data onego w zamku Barskim roku 1736 miesi?ca Lutego 10 dnia przez szlachetnego Jana Knysza Eopaty?skiego przeciwko urodzonemu jm panu Samuelowi Miko?ajenkowi Ha?uzinskiemu ratione contraventionionis pomienio-nemu dekretowi, tudzie? nieattentowania konfessat J?drzeia Sochackiego.
Przeto s?d pu?kownikowski i ekonomski nakazuje: aby urodzony jm. p. Samuel Miko?ajenko Ha?uzi?ski, kl?knowszy na kolana pod ukrzy?owanym Chry-satnotrze? w t? rot? przysi?g?, jako J?drzeja Sochackiego nigdy przed nie zna?, ani pierwszy do niego respektem szkody mniejszego s?owa nie m?wi?, jako onego nie korumpowa?, nie namawia?, nie grozi?, i jako mu nic da? nie obiecywa?, ?eby ?wiadczy? na Trochima zi?cia Knyszowego o ukradzenie wo?u, a to natychmiast. A poniewa? szlachetny Knysz Eopaty?ski Jan ociec, z synami swemi i zi?ciem Trochimem, zi?ciem swoim, jego mo?ci panu Samuelowi Miko?ajenkowi Ha?uzi?skiemu przysi?g? judicialiter darowali, przeto s?d ekonomski ordynacyi Barskiej zadosy? w uczynieniu dekretowi wolnym byd? uznaje jegomo?ci pana Ha?uzi?skiego. ?e za? skuteczniej s?d informowa? si? w tej sprawie mi?dzy stronami nie mo?e, z r??nych kate-goryi mi?dzy stronami lubo zachodz?cych, li pokaza?o si? z konfessat korporalnych J?drzeje Sochackiego, ?e w tej sprawie by? korumpowany od jm. pana Samuela Ha?uzi?skiego w sprawie z Janem Knyszem i Trochimem zi?ciem jego,—zaczym ten?e s?d, stosuj?c si? do ?wi?tej snrawiedliwo?ei (wys?uchawszy stron obodw?ch kontrowersyi), winnego by? Trochima Knyszowego zi?cia uznaie, oraz nakazuje, aby do urz?du miejskiego Barskiego by? dla indagacyi na dobrowolne konfessata odes?any, je?eli wo?u im. pana Samuela Miko?ajenka Ha?uzi?skiego ukrad? czyli nie, gdzie si? natenczas bawi?, z kim nocowa?, gdzie mieszka? i o kt?rym czasie na majdan stano? do roboty, i jak d?ugo tu na majdanie bawi?, a to natychmiast. A poniewa? pracowity Trochim Knyszow zi??, wed?ug dekretu wy?ej wyra?onego ordynacyi Barskiej, by? na terminie do s?du miejskiego w?jtowskiego i burmistrzowskiego odes?any, i przez urz?d na dobrowolnych konfessatach wys?uchany, de actu et data tych konfessat 173G roku dnia 8 Marca, nic wi?cej nie zezna?, tylko to, ?e jako nigdy wo?u jego mo?ci pana Ha?uzi?skiego nie krad?, 0 nim nie wie, kto by go ukra?? mia?? — o tym ani s?ysza?, tylko od ?wiadka Sochackiego, nies?usznie ?wiadcz?cego przed s?dem pu?kownikowskim, to s?ysza?, i na korporalne konfessata zdawa? si?, m?wi?c: „?e cho?bym by? najbardziej m?czony, wi?cej nic nie powiem, tylko wed?ug dobrowolnych konfessat".
Zaczym s?d, zwa?aj?c r??ne mi?dzy stronami zachodz?ce kategorie,, mi?dzy sob? przeciwne, stosuj?c si? jednak do ?wi?tej sprawiedliwo?ci, zwa?ywszy z stron obodw?ch kontrowersja, do skutecznego rozs?dzenia stron obodw?ch przyst?pi?, ?eby w dalsz? protellacy? ta sprawa nie uwodzi?a, nakazuje: aby urodzony jm. p. Samuel Miko?ajenko Ha?uzi?ski, od aktu niniejszego za nie dziel dwie, naprz?d za wo?u z?otych 48, za prawne expensa przez Knysza i zi?cia jego Trochima erogowane z?otych 54 — Knyszowi przez po?ow? wr?ci?, pod banicy? wieczn? i grzywnami zamkowemi na terminie publikowan?, odda?
1 zap?aci?, to jest z?otych sto dwana?cie; po kt?rych wyp?aconych pieni?dzach Knyszowi, J?drzej Sochacki przez mistrza publicznego ma by? karany pod pr?gerzem, tu w mie?cie Barze, po razy trzy, to jest podczas trzech targ?w, za fa?szywe ?wiadectwa onego, po plag 50 co raz to inaksze; a po wype?nionej karze, ten?e s?d pu?kownikowski i ekonomski J?drzeja Sochackiego urodzonemu jego mo?ci panu Samuelowi Miko?ajenkowi Ha?uzi?skiemu, jako k?utnika mi?dzy lud?mi, wydaje,—moco niniejszego dekretu.
Книга Барскаю замка, М 5686; годъ 1735—1737, листь 36.
1738, марта 31. Рішеніе Барскаго замковаго суда по ділу о покражі лошади, возклкшзму между дворянами Скоржевснимъ и Василез^кимъ.
Гудъ ириговорилъ Оасплевскаго къ штрафу за то, что онъ взвелъ обввнеиіе на Скор-жеві'каго, основываясь исключительно на показаній ворожбита.
Dzia?o si? w zamku Barskim, roku 1738, miesi?ca Marca 31 dnia.
Mi?dzy ранет Samuelem Skorzewskim, aktorem, osobi?cie, z jednej, a panem Janem Wasilowskim, pozwanym, osobi?cie, z drugiej strony, sprawa i akcya do s?du pu?kownikowskiego zachodz?ca w ten ni?ej opisany spos?b i o to: i? pan aktor wydanym terminem swoim w zamku Barskim roku 1738 miesi?ca Marca 2
S?d niniejszy pu?kownikowa?a, stron obydw?ch kontrowersji i one nale?ycie zwa?ywszy, od impetycyi jego mo?ci pana Skorzewskiego mo?ci pana Wasilewskiego. pozwanego, wolnym by? uznaje; pana Wasilewskie-go za? i z Korodziejowsk?,, teszcz? jego, winnymi uznaje o to: i? si? wa?yli, przeciwko przykazaniu Boskiemu i prawom ko?cielnym, bog?w cudzych szuka? i do -wr??bit?w si? udawa?, s?d niniejszy nakazuje, aby za ten excess pan Wasilewski i teszcza jego dali po y??trzeci grzywny s?dowi swemu, nie wychodz?c z zamku; je?eliby wi?cej takowe excessa nachodzi?y si? na nich, tedy publicznie kar? odnie?? b?d? powinni,—moc? niniejszego dekretu.
Книга Барскою замка, № -r>685; год^ 1731—1743, листь 89.
44.
1739, мая 22. Приговоръ Олыкскаго магистратская суда, о наказаній ста ударами міщанки Анны Шкопилихи за то, что она бездоказательно обвинила въ чародійстві міщанку Анну Райскую, утверждая, будто последняя причинила смерть ея сыну, наваривъ ему какого-то ЗІЛЬЙ.
Feria secunda. die Ш Maii, anno 173!).
Na tym?e terminie, powstawszy z miejsca swego s?awetny pan Alexander Rayski, rajca, uproszony od pani Anny z -Katowskich Raysldej, szwagrowej alias bratowey, plenipotent, zanosi? skargo na Ami? Szkopilicha., mieszczank? O?yck?, o to: i? wsz?dy aktork?, os?awi?a przeklinaj?c, jakoby aktorka syna jej oczarowa? mia?a, у presse г jej przyczyny umar?. Aby tego dowodzi?a upraszam.
Pozwana, stanowszy, odpowiedzia?a: ?e ja nie m?wi?a; ale jednego czasu, sz?a do domu, Gabryel Lemkiewic/ z ?on? sw? przestrzega?, m?wi?c: syn tw?j nie chodzi do pani Rayskiej, bo dla syna twego czary na-(jotowa?a.
Przypozwany od stron Gabryel Lemkiewicz z ?on?, stanowszy naocznie pozwanej, powiadali, ?e nigdy tego nie m?wili, ani wiemy, ani znamy.
S?d, stron kontrowersye wys?uchawszy, kaza? ust?pi?, communicato inter se consilio Poniewa? przypozwany Gabryel Lemkiewicz na kilkakrotnym urz?-ехатіпіе, a?eby si? nie tai?, je?eli pozwanej z ?on? swoj? nie m?wi?, pozwana donosi, ?e od nich s?ysza?a, i ?eby dla boja?ni ludzkiej, nie za-sumienia, przyzna? si?, je?eli by mia? m?wi?. A ?e usilnie zapiera? si?, jako nigdy ani w pomy?leniu nie mieli o takich rzeczach m?wi? ani gada?, — a tak s?d, sk?oniwszy si? do s?usznej jego exkuzy, nakazuje tym dekretem, aby przysi?g? na tym, jako on sam, ani ?ona jego nie m?wi?a pozwanej w sekrecie i jawnie, ?eby syn nieboszczyk nie chodzi? do aktorki. Po wykonanym juramencie, pozwana, za nies?uszne zadanie aktorce у gadanie, oraz nies?uszne poci?ganie niewinnych ludzi, kt?re si? juramentem odwiedli, ma otrzyma? r?zeg 100. W przysz?ym za? czasie, in quam by wa?y?a si? takow? rzecz znowi? lub przed kim gada?, za s?usznym dowodem ma wzi?? pod gankiem plag 200. Co wszystko zapisano.
Книга магистратская юрода Олыки, годъ 1739 —1750, № 3354, листь 5 на оборотп.
45.
1740, іюля 9. Допросъ, снятый съ ворожеи членомъ Олыкскаго магистрата о причинахъ пожара, случившегося въ город% Олык%.
Actum in praetorio O?ycensi, sabbatho, die 9 Julii, 1740 anno.
Coram toto officio stanowszy s?awetny pan J?drzej Trochimowicz, rajca, z Miko?ajewiczem Demianem, b?d?c deputowany z przydania urz?du pana Miko?aja Nahajkiewicza, lentwojta miasta O?yki, na instancy? Piotrowej Szepiel-skiej, dla wys?uchania in?uizycyi baby woro?M, w Kotowie b?d?cej, ratione podpalenia od Icowal?w. Kt?ry zezna?: ?e gdy pyta?, czy przyje?d?a?a Piotrowa pyta?, odpowiedzia?a, ?e by?a ale w inszym interessie, i odpowiedzia?a, ?e samo zapali?o si? в islcry. I to donosi?, ?e by?o tu trzech ludzi z O?yki, z kt?rych tylko jeden Stelmach bardzo mi dokucza?, pytaj?c si? o czerwony z?oty, co zgino? u Piotrowej, kto by wzio?? Kt?ra przestrzega?a, aby si? mieli na Ostro?no?ci z ogniem w poniedzia?ek, to jest 11 Julii, a co kowale to nie byli u mnie. Ten?e pan J?drzej zezna?, i? od Demiana kowala s?ysza? w sekrecie, ?e Piotrowa przyje?d?a?a do woro?ki pyta?, czy nie kowale zapalili? Co jest zapisano.
Книга магистратская юрода Олыки, годъ 1739—1750, № 3354, листь 60.
46.
1741, апріля 17. Рішеніе Дубенскаго магистрата по ділу между міщанами
Михайлюкомъ и Халичевою.
Мужъ Халичевой обвинялся въ томъ, что, похвалившись способствовать таинствен иыып средствами беременности жены Михалюка, отравилъ ее, и зат^мъ біжалт изъ города. Судъ приговорилъ его жену къ уплат* 100 зютыхъ изъ его имущества на
пополненіе расходовъ Михалюка.
Anno Domini 1741, die 17 Aprilis.
Na urz?dzie majdeburyi Dubienskiej, przede mn?, Piotrem-Antonim Pi?tkow-skim, w?jtem, przy bytno?ci s?awetnych: Hrehorego Skorobohatego, Tymosza Denyszczuka, Andreja Parchomczuka i Kondrata Jarmo?owicza, burmistrz?w, stanowszy oczewi?cie Jan Michajluk, aktor, z Demkow? Chaliczow?, zapozwana, si? sprawa mi?dzy Janem Michajlukiem, aktorem, z jednej, a Dem-Chaliczow?, pozwank?, so?tysk?, z drugiej strony, w tym i o to:
I? Jan Michajluk ?ali? si? i uskar?a? na Demka Chaliczuka, so?tysa, kt?ry, uczyniwszy si? woro?bitem czyli doktorem, zniosszy si? z ?on? moj? Oryn? kt?ra ze mn? lat od trzydziestu mieszkaj?c, a ?adnego potomstwa nie mia?a ?mia? i wa?y? si? moje ?on? namawia?: ?e ja tobie uczyni?, ze ty b?dziesz mia?a dzieci?; jako? i uczyni?, ?e moja ?ona niby brzemienn? b?d?c, udawa?-chlubi? si? po wsi: „?e ja to uczyni? Oryni, a ?onie mojej"; kt?ra chodz?c niemal bez p??tora roku w ci??y zmy?lonej, i na krzemy mnie prosi?a, abym si? by? przygotowa?, m?wi?c, ?e na Mikole albo po Mikole b?dzie. Co ja zwa?ywszy i z lud?mi wyrozumiawszy, uda?em si? do doMora i bab bieg?ych, kt?re powiada?y, ?e nic z tego nie b?dzie, a widz?c, ?e si? zle ma ?ona moja, pos?a?em do doktora do Ostroga, i tam by?a u niego przez dwie niedzieli z kosztem moim niema?ym, jako te? i po babach je?d??c, prosz?c, niema?om straci?, gdy? wyda?em na z?otych 500, i z fortuny zsiad?em, a do ub?stwa przyszed?em, i ?ony nie wykurowa?em, bo musia?a umrze?, a wszystko z okazyi Demka Chaliczuka so?tysa wr??bit?, z kt?rego sprawiedliwo?ci upraszam. A poniewa? on sam uciek?, ale jego chudoba tu si? zosta?a, prosz? mnie z chudoby jego to nagrodzi?.
Na co stoj?ca Demkowa Chaliczow? so?tyska odpowiedzia?a: „wszak?e wiesz, ?e gdybym wiedzia?a, to bym go tobie wyda?a, ale nie wiem gdzie si? obraca, ale miej baczenie na moje sieroctwo, zk?d ja tobie tak wielk? summ? mog? wystarczy?? b?d? ?askaw, wszak wiesz, ?em ja wdow? za niego sz?a, a, teraz chyba dzieci wniwecz obr?c?, bo na t? summ? nie wystarcz?. Na kt?r? Demkow? Chaliczow? Jan Michajluk patrz?c i niechc?cy jej i dzieci do sie-przyprowadza?, maj^c mi?osierdzie, rzek?: „mam na trzysta z?otych szkody, ale to dla ciebie czyni?, ?e daj mi 100 z?otych, a ja te 100 z?otych oddam za dusz? jej, niech Pan B?g obr?ci czy za jej dusz?, czy za wasze, a gotowem ciebie kwitowa? ze wszystkiej pretensyi i twego m??a, niech si? nawr?ci do ciebie i dzieci S?d majdeburyi, zwa?ywszy t§ spraw? i dobrze ztrutynowawszy, mi?dzy Janem Michajlukiem, aktorem, a Demkow? Chaliczow? so?tysk?, pozwan?, po niewa? ta Demkowa nie stawi?a m??a swego do usprawiedliwienia si?, nie mog?c go znale??, ani dopyta? si?,—zaczyni godz?c Jana Michajluka za koszta ie, kt?re ?o?y? ko?o starania nieboszczki ?ony swojej Oryny, aby by?a kt?r? zbawi? zdrowia i ?ycia Demko, powinna da? ta? Demkowa Jano-Michajlukowi z?otych 100 na Zielone ?wi?tki przysz?e, a Jan Michajluk ;witowa? z odebrania pieni?dzy i ze wszystkich pretensyi tak do m??a jej, jako i dzieci mianych,—moc? niniejszego dekretu.
Книга Дубенскаго магистрата, Л? 1343, годъ 1719 —1749, листь 118 на обороты.
47.
1741, іюля 24. Приговоръ Дубенскаго магистрата по ділу объ обвиненіи дьячка Григорія Комарницкаго въ томъ, что онъ соблазнилъ дЪвицу Екатерину Сахню-
ковую.
Комарпицкш доказалъ alibi, высказавъ предпоіоженіе, что преступаете могъ совершить зжой духъ, принявъ на себя его образъ. Судъ призеалъ обвиненіе несправедливым?..
Roku Pa?skiego tysi?c siedmset czterdziestego pierwszego, miesi?ca dnia dwudziestego czwartego.
Na urz?dzie majdeburyi Dubie?skiej, przede mn?, Piotrem Antonim Pi?tkow-skim, w?jtem, przy bytno?ci s?awetnych: Alexandra Romanowicza, Hrehorego Skorobohatego, Micha?a Jankowskiego, Jerzego Synicy, burmistrz?w, agitowa?a si? sprawa mi?dzy Hrehorym Sachniukiem i Ka?ko, c?rko jego, aktorami, obywatelami Ptyckiemi, z jednej, a Hrehorym Komarnickim, inkarcerowanym, w tym i o to:
I? Hrehory Komamicki, przest?piwszy przykazanie Boskie, ?mia? i wa?y? si?, przyszedezy do Ptyczy roku przesz?ego w dzie? ?. Piotra Ruskiego, do domu Hrehorego Saclmiuka, gdzie nie zastawszy samego ojca, jeno tylko Ka?k?, c?r k? jego, ani matki, gdy? sam by? w Winnicy, a matka w Dubnie, a przyszed?szy drugim razem w nocy, gdy spa?a Ka?ka, otworzy? sie? i izb? i, wszed?szy, po?o?y? si? na ?u?lcu z ni?, i tam jej z rozumu zwodzi? namowami swemi, z kt?rej namowy i dziewczyna urodzi?a si?. Z kt?rego s?du o sprawiedliwo?? upraszam.
Naprzeciwko stoj?c Hrehory Komarnicki odpowiada?: i? ja, id?c z Ostroga do Korszowa przez Dubno na Ptycz?, i na go?ci?cu spotka? si? z Harasym-czukiem, z kt?rym przywitawszy si? wsiad? do niego na woz i do Ptyczy zajecha?; wieczerz? u tego Harasymczuka zjad?szy, poszed? od niego ku miastu i cerkwi Jurowickiej; a id?c mimo cha?up? Sachniukow?, a? widz? Bednarzowe Pacho?czyche z c?rko Sachniuka i inne dziewcz?ta stoj?ce przed domem. A obaczywszy mnie, pocz??y wita? i prosi? na wst?p, co si? dzia?o w dzie? ?. Piotra przesz?ego roku. A? wtym id? tamtejsi diacy i witaj? si? ze mn?., potym poszed?em do izby, tam, zjadszy chleba kawa?ek, podzi?kowa?em, i wtym wychodz? od Sac?miuczki, a? m?wi do mnie Pacholczycha: „prosz§ waszeci do siebie." Jam si? deklarowa?, a potym poszed?em do dawnej gospody swojej, gdzie b?d?c za dziaka w Ptyczy w niej mia?em mieszkanie, to jest u Antonichy. I zjadszy wieczerz? u Antonichy, poszed?em do Pacholczychy, kt?ra mnie prosi?a. A obaczywszy, ?e si? nie ?wieci, tak ja bez okno „dobry wiecz?r" da?em jej. A ona mnie odpowiedzia?a m?wi?c: „przepraszam, ?e ju? spa? k?adziemy si?." I poszed?em do swojej spa? do Antoniuczki, kt?ra mnie w komorze zamkn??a i klucz do siebie wzi??a, a nazajutrz, przyszedszy, ?y?a mi i wypu?ci?a. A ja nie posta?em u Ka?ki w domu Sac?miukowym, w nocy ani jej gwa?tu nie czyni?em anim otwiera? do niej, chyba bies w postaci i osobie byl u niej i grzech z ni?, pe?ni?, nie ja. Na co gotowem po-przysi?dz. Ale ja, jak za dziaka s?u?y?em w Ptyczy, to do mnie do komory Antoniuczki Ka?ka Sahniuczk?wna chodzi?a mi gorza?k? i nosi?a, kt?r? pijali?my, a ?adnego grzechu z ni? nie pe?ni?em.
majdeburyi Dubie?skiej; zwa?ywszy t? spraw? mi?dzy Hrehorym Sach-niuczkiem i Ka?ko, c?rko jego, aktorami, a Hrehorym Komarnickim, pozwanym, niby o gwa?t uczyniony Ka?ce, c?rce Sachniuka, przez Hrehorego Komarnickiego, kt?rego gwa?tu ani dobrowolnego zezwolenia strona aktorowa tak ?wiadkami, jako i lud?mi wiarygodnymi nie wypr?bowa?a, ani dowiod?a Hrehoremu Komar-nickiemu, tylko presse, napa?ci? id?c, zadawa?a, jako te? i Hrehory Komarnicki, siedz?c w wi?zieniu, nie m?g? mie? ?adnego ?wiadka do oczyszczenia si?; tylko Pana Boga wzywaj?c na pomoc, jako te? i ludzi niekt?rych mia? zalecenie o poczciwym zachowaniu i na us?ugach cerkiewnych wstrzemi??liwo?ci, tak w Ptyczy, jako i w Smordwie i po innych miejscach, ?e nic o nim z?ego s?ycha? nie by?o ani jest;—zaczyni s?d majdeburyi Dubie?skiej, zwa?ywszy wszelkie cyrkumstancye Hrehorego Komarnickiego, nakazuje mu, aby si?, wed?ug prawa Majdeburskiego, xi?gi pierwszej, artyku?u o?mnastego, odprzysi?g? w te ni?ej s?owa: „jako b?d?c w Ptyczy podczas s. Piotra Ruskiego, przesz?ego roku, u Sachniuczki Ka?ki, z ni? konwersowa? poczciwie przy ludziach, a potym poszed? do Antoniuczki i tam nocowa? w spiklerzu u niej, kt?ra go zamkn??a kluczem, i nie wychodzi?a, a? mu znowu zrana otworzy?a, i nie by? w nocy w domu Sachniuka i Ka?ki, nie nocowa? z ni? i gwa?tu jej nie czyni?, ani namowy, ani dobrowolnego zezwolenia mi?dzy nie by?o na cielesny grzech, zk?d ta dziewczyna urodzi?a si?". Po kt?rym juramencie wykonanym wolnym Hrehory Komarnicki od sprawy zostanie Sachniuka; a za? Ka?ka Sachniuczka powinna odebra? kar? pi??dziesi?t barbar za to, ?e powo?a?a napa?? na Hrehorego Komarnickiego, a nie dowiod?a zrobienia sobie dziewczyny, a potym stronom obodwom wieczne milczenie wk?ada si?, moc? niniejszego dekretu.
Книга Дубенскаю магистрата, № 1343; годъ 1719—1749, листъ 124.
48.
1742, апрйля 16. Р-Ьшеніе Олыкскаго магистрата по ділу объ отьискиваніи міщаниномг Павломъ Савоновичемъ виновника случившейся въ его домі покражи, посредствомъ колдовства.
Actum in praetorio O?ycensi, feria secunda, die 16 Aprilis, 1742 anno.
Hryhory Czaykowski. Pawe? Sawonowicz.
Ad continuationem sprawy zacz?tey in ргохіте praeterito termino o zadanie z?odziejstwa i przewodni, Hrehory Czaykowski uprasza? sprawiedliwo?ci.
Czeladnik stawi? ?wiadka, Hryhorego Sawonowicza, kt?ry zezna?, i? s?ysza? to od matki swojej, ?e Kasanicha m?wi?a, ?e dwoje ich, ?ona jego i brat jej, temu przyczyn?: ona wzi??a, a on przewi?d?; 2-do"Sawonicha to? samo zezna?a.
S?d, po wys?uchanych kontrowersyach i ?wiadectwie, kaza? stronom na dekret ust?pi?, communicato inter se consilio. Poniewa? z ?wiadectwa pokaza?o si?, ?e Pawe? Sawonowicz, maj?c szkod?, wa?y? si?, nie prosz?c Pana Boga o wyjawienie, udawa? si§ do szeptunki, co i sam twierdzi, kt?ra, przy-szedszy w dom Sawonichi, opowiedzia?a fa?szywe inwektyw?, ci?gn?c na ?on? i szwagra Paw?e Sawonowicza. Kt?ra przed s?dem stanowszy, gdy jej naocznie ?wiadczyli jej woro?bistwo, zapiera?a si?; a oni do juramentu zabierali si?.
Wi?c s?d, nie zawodz?c sumienia, tak decyduje: Pawe? Sawonowicz, ?e si? wa?y? za?ywa? gust?w, ma wysiedzie? wie?y ratuszney tydzie?. Hry?ko za?, ?e, us?yszawszy od matki zeznanie woro?M, ?mia? oznajmi? czeladnikowi, a czeladnik in publicum wynie??, tedy ma aktora z Paw?em, zszedszy w dom z godnemi lud?mi, przeprosi? i wyk?ady wr?ci?; a teraz, nie schodz?c z ratusza, ma po?o?y? winy grzywien trzy, czeladnik za? ma otrzyma? plag dwa-dzie?cie, a Kasanicha, ?e si? wa?y?a fa?szywe inwektyw? zada? nigdy nie notowanym w takim excessie osobom, za to ma wzi?? r?zgami plag pi aktor za? z siostr?, jako nigdy nie notowany, ma przy wszelkiej uczciwo?ci. Co zapisano.
Книга магистратская города Олыки, годъ 1739—1750, N; 3354, листъ 158.
49.
1742, мая 28. Показания дворянки Варвары Костецкой о томъ, какія мірьі она предпринимала по порученію дворянки Викторіи Рабчинской, для наведеш злыхъ духовъ на мужа последней—Роха Рабчинскаго.
Roku tysi?c siedmset czterdziestego wt?rego, miesi?ca ?smego dnia.
Przed urz?dem i aktami niniejszemi, grodzkiemi, Winnickiemi, i przede-mn?, Antonim Mierzwinskim, namie?nikiem burgrabstwa i regencyi grodzkim
— 414 —
comparens personaliter opatrzny Jak?b Makowski, wo?ny genera? Brac?awskiego, te konfessata przez siebie wys?uchane per obla-tam poda?, tenoris se?uentis.
Konfessata dobrowolne, przez urodzon? jej mo?? pani? Barbar? Kosteck?, u dworu wielmo?nej jej mo?ci pani Teofili Czosnowskiej, chor??yny s?u??c?, a potym przez jejmo?? pani? Wiktory? z Czosnowskich, primo Modelsk?, secundo yoto Rabczynsk?, na otrucie lub separowanie albo z?ych duch?w nas?anie do siebie przem?wion?, in praesentia nobilium, vi-delicet generosorum: Michaelis K?osowski, Michaelis Je?owski, Josephi Ce-tys et aliorum adstantum, tum ministerialis providi Jacobi Makowski, anno millesimo septingentesimo ?uadragesimo secundo, die decima octava Mai, zeznane. Primo: zezna?a, ?e, s?u??c u jej mo?ci pani Czosnowskiej chor??yny Bilskiej, matki jej mo?ci Rabczynskiej, zosta?a przez t? jej mo?? pani? Rabczynsk? odm?wiona do siebie na s?u?b?; kt?ra gdy, pojachawszy od dworu jej mo?ci pani Czosnowskiej, bawi?a przez niedziel dwana?cie u ciotki swojej, pani Kami?skiej, we wsi Berezowej; a potym kiedy cz?ste do jej pani Rabczynskiej nast?pi?y na cz?ste przesiadywanie do siebie namowy, w czym akkomoduj?c si? c?rce przysz?ej swojej pani. gdy zjacha?a, rozumiej?c, ?e na us?ugi inne by?a tentowana, aby sprowadzi?a lub nam?wi?a kobit?, z kt?raby mog?a stru? albo zczarowa? jego mo?ci pana Rocha Rabczynskiego, m??a tej?e jej mo?ci. Kt?ra kobita ju? by?a nam?wiona przez pani? Krzyszkowsk?, mieszkaj?c? na wsi jej mo?ci pani Czosnowskiej. Gdzie jej mo?? pani Kosteck? pojachawszy wraz z jej mo?ci? pani? Rabczynsk? do Czerniechowa w nocy do tej kobity, i te czary czyli trucizn? zastali gotowe. W czym pani Kosteck?, widz?c niewinnego cz?owieka, na zgub? ?ycia przychodz?cego, swojemi sposobami sekretnemi wywo?awszy do sieni i tynfa jej dawszy, od z?ego uczynku odwr?ci?a. Kt?ra baba, b?d?c odwr?cona persw?zy? pani Kosteckiej, da?a takow? racy?: „?e ja go nie mog? stru? ani oczarowa?, gdy? on ma u siebie starszego diab?a jak m?j, Moren mu co noc nosi ziemie 0 granicy11. Secundo: gdy ta? jej mo?? pani Rabczynska, poalterowawszy si? zawodem tej kobity, inszych sposob?w do zgubienia m??a swego szuka? pocz??a, i prosi?a, aby jej insz? jak? kobit? albo cz?eka znaj?cego si? do tego narai?a. I tak ta? kobita narai?a we wsi Dobrywodach cz?eka takiego, kt?ren by? zczarowany, i kaza?a si? go pyta?, kto go wylieczy? z tego paroxyzmu? to ten mo?e potrafi? w to. I tak pani? Kosteck? jej mo?? pani Rabczynsk? pos?a?a do Dobrywod do tego cz?eka, aby si? wywiedzia?a, kto go z czar?w wylieczy?? Gdzie przyjachawszy, powzi??a od tego cz?eka relacy?: „?e takowy cz?ek znajduje si? w ?winiuchach, ale ten mie cz?ek nie lieczy?, tylko matka jego, jednak on od matki swojej wszystko umie, kt?ra ju? umar?a, a ten cz?owiek zowie si? Liekarczuk". Tertio: zezna?a ta? pani Kosteck?, ?e jej pani Rabczynsk?, nie maj?c subtelniejszago sposobu widzie? si? z tym cz?ekiem, wymy?li?a dr??k? na miejsce ?wi?te do Podkamienia, na Naj?wi?tsz? Pann? Zieln?, tysi?c siedmset czterdziestego pierwszego, i wzi?wszy z sob? w kompani?, na odpust id?c, jej mo?? pann? Zofi? Lubiszewsk?, siestrzenic? swoje rodzone, jej mo?? pann? Dobrza?sk?, J?drzejowsk?, s?u??c? jej mo?ci pani Czosnowskiej, i pani? Kosteck?, gdzie umy?lnie trakt obr?cili na ?winiuchy, i, przyszedszy do ?winiuch, stan??a sama w karczmie na odpocznenie, i pani?, Kosteck? pos?a?a do tego cz?eka z informacy? takow?, ?e je?eli jest w domu, to sama do niego p?jdzie za daniem zna?, niby daj?c racye, ?e cz?eka ma zczarowanego, aby go wyleczy?, a w tym si§ interessie rozm?wi? mia?a.
A kiedy pani Kosteck?, powr?ciwszy, uczyni?a relacy?, ?e tego cz?eka niemasz w domu, ale poszed? do Olexi?ca, zaczyni pani Rabczy?ska znowu posz?a do Оіехіпса dla tego interessu i widzenia si? z tym cz?ekiem. Gdzie bywszy i tego cz?eka do siebie zwabiwszy, prosi?a go, aby nas?a? z?ych duch?w na m??a jej, obiecuj?c mu za to da? wo??w par?, z?otych dwie?cie i krow?. A ten za? cz?ek tym si? wyexkuzowa? (miawszy przestrog? od pani Kosteckiej): „?e ja tego czyni? nie chce, bo moja matka, pami?tam, ?e jednej dziewce to by?a uczyni?a, to i t? dziwk? ssly duch zamordowa?y i moje matk?, to i ja si? boje' bo mam ?on? i dzieci". I tak, nie skurawszy nie, prosi?a pani Kosteckiej, a?eby na spowiadzi tego przed xi?dzem nie powiada?a, i, przyszedszy do Podka-mienia, wszyscy spowiadali i pani Kosteck? z tego si? spowieda?a. Quarto: zezna?a, ?e jej mo?? pani Rabczy?ska wyprawi?a szlachcica, pana Nahaczewskie-go, do Juskowiec pod Jampol, dowiaduj?c si? o chor?gwi jego mo?ci pana wojewody Rawskiego, i gdzie stoi. Et?ren pan Nahaczewski, powr?ciwszy, uczyni? relacy?, ?e nie zasta? nikogo w Juskowcach we dworze i nie wie nikt gdzie ta chor?giew stoi. Potym zaraz na ?wi?te Wiktory? pojacha?a jej mo?? pani Rabczy?ska do Zbara?a na spowied?, powiadaj?c, ?e tam si? dowiem o wszystkim od wielebnego jego mo?ci xi?dza Struty?skiego, kanonika Euckiego, proboszcza Zbarazkiego. I tak, powr?ciwszy z Zbara?a, zaraz pos?a?a wo?nice do Berezowicy do pani Kosteckiej, opowiadaj?c, ?e ta chor?giew stoi o mil dwie za Pohrebiszczami, i karteczk? w tym interessie pos?a?a do niej, a?eby czeka?a czasu wyjazdu do Pohrebiszcz, gdzie ta chor?giew mia?a si? znajdowa?, i potym w czasie upewnionym, aby jacha?a stru? jego mo?ci pana Rabczy?skiego, m??a jej mo?ci. Kt?ra pani Kosteck?, maj?c obowi?zek sumienia, sekretnie przechowuj?c si? u ciotki swojej w Berezowicy, odg?os da?a, ?e do Pohrebyszcz pojacha?a, in spatio tygodnia wed?ug umowy opowiedzia?a jej mo?ci pani Rabczy?skiej, ?e by?a w Pohrebyszczach, ale chor?gwi tej tam nie zasta?a. Quinto: zezna?a, ?e potym w kilka niedziel przys?a?a znowu do pani Kosteckiej jej mo?? pani Rabczy?ska z t? propozycj?, ?e ju? wiem doskonale, gdzie m?? m?j stoi z chor?gwi?, jest zapewni? w Winnicy. 1 tak gdy pojacha?a jej mo?? pani, za kilkakrotnym posy?aniem, do jej mo?ci pani Rabczynskiej, tentowana by?a od niej, ?eby jego mo?ci pana Rabczy?skiego koniecznie, pojachawszy do Winnicy, otru?a. Kt?ra pani Kosteck?, widziawszy oczewisto niewinno?? zgub? ?ycia jego mo?ci pana Rabczy?skiego, podj??a si? niby otru?, i kiedy m?wi?a do pani Kosteckiej jej mo?? pani Rabczy?ska: „czym ?e go otrujesz?",—tedy odpowiedzia?a pani Kosteck?, ?e mam arszenik, ?e go zapoje-niem otruj?". A potym jej mo?? pani Rabczy?ska prosi?a pani Kosteckiej, ?eby jej te trucizn? pokaza?a. Tedy pani Kosteck?, nie miawszy ?adnego arszenika ani trucizny, nie mog?a si? ?adnym innym sposobem wyexkuzowa?, tylko, po-szedszy, wzi??a chleba mi?tkiego i ukrenci?a z niego ga?k? du??, i, troch? f, przynios?a do pani Rabczynskiej, m?wi?c, ?e te ga?k? troch? rozpieszcz?, i nale?ycie wysusz?, a potym utre na proszek, i dam jego mo?ci panu Rabczynskiemu w trunku lub wlej? w potraw?. Na co powiedzia?a jej pani Rabczy?ska: „?e ja ci poradz?, jakim sposobem dasz mu t? trucizn?: jak przyjedziesz do Winnicy, szukaj sposobu, ?eby? mog?a by? u tej chor?gwi, m?? m?j ma kommend?, i zabierz z nim znajomo??, je?eli ci? b?dzie gorza?ko — to nie pij, je?eli za? miodem — to powiedz, ?e chyba z imbirem, a ten proszek miej gotowy utarty; to jak dadz? iniodu z imbirem — pij do mego m??a, a potym, wypiwszy, wsyp z imbirem ten placuszek utarty, to on b?dzie rozumia?, ?e to imbir, i wypije." Sexto: zezna?a, ?e po tej poradzie, dawszy pani Rabczy?ska pani Kosteckiej koni par? z wo?eni i cz?eka, dwa czerwone z?ote na drog?, chleba, omasty i inne yictualia, wyprawi?a do Winnicy. Kt?ra, przyjachawszy, najpierwiej o p??mili od Winnicy spotka?a si? z doboszem tej chor?gwi, i, rozm?wiwszy si? z nim na drodze, powiedzia?a: „?e mam interess do jego mo?ci pana Rabczy?skiego od ?ony jego w z?y spos?b, ?eby go otru?, ale ja mam sumienie, nie chc? tego czyni?". Co jake?my z ust naszych dobrowolnych konfessatach pani Knsteckiej s?yszeli, tak r?kami naszemi podpisujemy. U tych konfessat, per oblatam podanych, przy przyci?-nionych piecz?ciach podpisy r?ki temi s?owy: E. N. Moszczynski; Antoni W?,-sowski, S. B. mp. Szymon-Antoni Mierzwi?ski, N. B. i R. G. W.; Franciszek Kropiwnicki. Locus sigilli.
Kt?re?e to konfessata, za podaniem i pro?b? podawaj?cego, a za moim urz?dowym przyj?ciem, wszystkie z pocz?tku a? do ko?ca do xi?g s? ingros-sowane.
Книга іродская Винницкая, „записовая" и „поточная," № 4627, годъ 1742, листъ 129 на оборотгь.
50.
1742, іюля 12. Приговоръ Дубенскаго магистрата.
Этимъ приговоромъ постановлено подвергнуть судебной ответственности, въ случай поимки, міщанку Параску Янушевскую за то, что она пыталась освятить въ церкви,для чародійства, веретено, повязанное красною лентою.
Anno Domini 1742, die 19
Na urz?dzie majdeburyi Dubie?skiej, przede mn?, Piotrem-Antonim Pi?t-i, w?jtem, przy bytno?ci s?awetnych: Alexandra Romanowicza, Hreho-rego Skorobohatego, Romana Bi?ousa, burmistrz?w, agitowa?a si? sprawa mi?dzy uczciwym Jankiem Staszowiczem, instygatorem s?dowym, i jego delato-rem, aktorami, a s?awetn? Odark? Micha?ow? Mielnikow? i Parask? Janu-szewsk? babk?, pozwanemi, w tym i o to:
I? jakoby przypozwana Odarka Micha?ow? Mielnikow?, pod czas blizko przesz?ego ?wi?ta, wed?ug kalendarza Ruskiego, na Makaweja, wed?ug zwyczaju hazala przygotowane o?wieci? ziele, mi?dzy ltt?rym zielem znajdowa?o si? wrzeciono, czerwon? st?sk? obwi?zane. Kt?re wrzeciono postrzegszy ludzie na cmentarzu, z zielami d?a po?wi?cenia b?d?cemi, u Paraski Januszewskiej babki, obwie?cili do urz?du, i? ta babka ?wi?ci?a mi?dzy zielem wrzeciono nie na co inszego tylko na czary, przydaj?c, i? to Odarka Micha?owa ?wi?ci? kaza?a.
Urz?d za? w tym punkcie, destinuj?c Janka Staszowicza, to ziele z wrzecionem kaza? do urz?du przynie??, kt?re obaczywszy, i? si? znajdowa?o wrzeciono, czerwon? wst??k? obwi?zane, kaza? przypozwanym stan?? na zarzut dla odpowiedzi.
stanowszy oczewi?cie Odarka Micha?owa, takow? dawa?a exkuz?: „i? ja, prawda, nagotowa?a ziela do ?wi?cenia, ale w nie ?adnego wrzeciona nie k?ad?a, anim k?a?? rozkazowa?a. Poniewa? to ziele jeszcze nie by?o czasu ?wi?ci?, zostawiwszy w domu, sama posz?am do miasta dla sprawunku, ocze-kiwaj?c jak pr?dko zadzwoni? do cerkwi. A tak, zdybawszy si? z swojemi s?siadami i kumami, poszli?my na gospod?. A tym czasem beze mnie przyszed?szy Paraska babka i wzi??a to ziele i posz?a z niem do cerkwi, ale tego nie wiem, dla czego ona wrzeciono mi?dzy te ziele w?o?y?a? Na co gotowa z ca?ym domem sumieniem poprawi?."
niniejszy, chc?c powzi?? doskonalszej wiadomo?ci, kaza? stan?? Parasce babce: dla czego wrzeciono mi?dzy zielem ?wi?ci?a, i kto jej to rozkaza?? Lecz ona, nie czekaj?c na odpowied? w urz?dzie, najpierwiej w mie?cie schroni?a si?, kt?r? gdy kazano szuka?, nareszcie i z miasta usz?a.
S?d majdeburyi Dubie?skiej, zwa?ywszy t? spraw?, pomienion? Odark? Micha?owa niewinn? by? uznaje, wed?ug ?wiadectwa najpierwiej domowych — i? w tym zielu ?adne nie znajdowa?o si? wrzeciono, potym z ludzi wiary godnych: Piotra Dani?owicza, Maryanny Ferensowej i innych, z kt?remi w mie?cie zabawi?a si?—i? Odarka Micha?owa natenczas w domu nie by?a, kiedy ta Paraska baba to ziele do ?wi?cenia wzi??a,—wi?c wspomnion? Micha?owa od wszelkich dyskwizycyi prawnych woln? czyni, gdy? si? cale nie pokazuje, a?eby z jej instynktu albo rozkazu to wrzeciono by?o po?wi?cone. A co si? za? tycz? zbieg?ej Paraski Januszewskiej, baby, kt?ra tym wy?ciem da?a podobie?stwo, i? to sama uczyni?a i to wrzeciono na jakie? gus?a ?wi?ci?a mi?dzy zielem, wi?c on? ka?dego czasu ten?e s?d majdeburyi Dubienskiej za aktualn? guslark?, wed?ug prawa majdeburskiego i artyku??w jego, s?dzi? deklaruje i naznacza,— moc? niniejszego dekretu.
Книга Дубенскаю магистрата, Ns 1343, годъ 1719—1749; листь 112 на обороты.
51.
1743, октября 30. Протоколъ засЬданія магистратская суда города Слыки съ участіевп. депутатовъ отъ духовнаго вЪдомства.
Въ засідати выслушаны были взаимныя жалобы: м-Ьщанина Ереміи Максимовича и президента города Олыки Петра Шенельскаго. Максимовичъ, между прочимъ, обвинялъ Шепельскаго въ многократныхъ нопыткахъ околдовать его доиъ.
Actum in praetorio O?ycensi, feria ?uarta, die 30 Octobris, 1743 anno.
Coram officio nobilis ac generosi domini Constantini Antonii Prokopowicz,
1,2.
advocati O?ycensis, nobilium?ue dominorum: Antonii Dominici Bayski, Martini Maxymowicz, Nicolai Nahaykiewicz, praesidentium, et famatorum dominorum: Stephani Alexandrowicz, Alexandri Rayski, Andreae Trochimowicz, consulum, nec non honestorum: Marci Czuchelewicz, Nicolai Pilkiewicz, Francisci Zab?oc-ki, Stephani Bernacki, scabinorum juratorum, civium O?ycensium, in assistentia perillustrium ac reverendissimorum dominorum: Sebastiani Koziorowski, custo-dis, Joarmis Cantii Kaydankowski, cancellarii praelatorum insignis collegiatae O?ycensis, uti ad ?mnc actum et causam praesentem, ad obligationem celsis-simi Michaelis Casimiri Radziwi??, ducis in O?yka et Nie?wie?, Bir?e, Dubinki, Kleck, sacri Romani imperii principis, comitis in Mir, Szyd?owce, Kro?e et Bia?a, haereditarii domini in ???kiew, Z?oczow et Pomorzany, castellani Vil-nensis, campiductoris magni ducatus Litvaniae, Cz?uchoviensis, Krzyczewiensis, Camenecensis, Cremenecensis, etc. etc. capitanei, domini nostri clementissimi, ab illustrissimo ac reverendissimo domino Georgio comite de Lascaris, Dei et apostolicae sedis gratia episcopo Zenopolitano, sacrae congregationis indulgen-tiarum consultore, praeposito infulato insignis collegiatae O?ycensis, uti ab illustrissimo, excellentissimo ac reverendissimo domino bci ordinario delegato, subdelegatorum judicum, comparens personaliter s?awetny Jeremiasz Махуніо-wicz, mieszczanin O?ycki, uskar?a? si? na szlachetnego pana Piotra Szepiel-skiego, prezydenta i obywatela miasta O?yki, i ?on?, jego, o to: i?, co maj?c przez r??ny czas dom sw?j czarowany, to jest przez podlanie, rog?w z ko?tu-nami, lamp gaszonych, pieczyny i zi?? podrzucenie, dla czego, strzeg?c si? i л, ?eby nie szwankowa? na zdrowiu i fortunie, a chc?c si? dowiedzie? od kogo i przez kogo takowe ponosi?, co by by?o cum detrimento zdrowia i substancyi, persekucye, — na wschodzie miesi?ca, o kt?rym czasie nieraz znajdowali si? takowe przez podlanie domu, podrzucenie pieczyn, absurda, zasiad?szy, pilnowa?em z ?on?. Gdzie niema?y czas w noc zostaj?c, poszed?em pi? do izby, a ?on? zostawi?em. Kt?ra w tym czasie, kuchark? czaruj?c? dom m?j, na imi? Marynk?, z?apa?a. I gdy by?a (za uczynieniem gwa?tu przez ?on? nwj?, nie mog?c jej dotrzyma?, a? musia?em sam wybie?e?) do izby i pytana, od kogo by, po co i z czym by?a przys?ana, — dobro-odpowiedzia?a i zezna?a, i? od swego pana i pani, to jest Piotra i Pio-ej, co kilka razy twierdzi?a. A w tym punkcie sama pani Piotrowa z przy-branemi lud?mi nadbiegszy, okna powybijali, drzwi w sieniach i w izbie wybiwszy, z t?umem i ha?asem wielkim wpadszy, mnie, ?on?, czelad? i brata bili i zabijali obuchami, kijami i inn? armatur?, jako si? obszerniej poka?e w inkwizycyach, juridice wyprowadzonych, sub actu feria secunda, die 16 Sep-tembris, anno nunc currenti. W czym wszystkim pars actorea uprasza?a spra strona, pan Piotr Szepelski, prezydent miasta O?yki, stanowszy reposuit: ?e wtenczas ch?opiec mi uciek?, o kt?rym ludzie powiedzieli, ?e jest w mie?cie, kt?rego ja wieczorem pos?a?em szuka? kuchark? sw? Marynk?, kazawszy si? jej przestroi?, ?eby nie poznano. A tak szukaj?c i nie nalazszy, gdzie? o godzinie ?smej w noc z czeladnikiem moim do domu powraca?a, kt?r? strona aktorowa, na dobrowolnej drodze porwawszy i do domu swego
4.1 Q
jako fusius et clariur- obductio testatur, sub actu die 16 Septembris, eodem anno, uczyniona.
A zatym by?a pytana actorea pars, je?eli by stronie pozwanej mia?a czar?w dowodzi?? Instabat coram supra scripto officio, ?e chce dowodzi?. Citata za? pars zabiera?a si? na odw?d. A poniewa? strona powodowa zabiera?a si? na dow?d, a pozwana na odw?d, — zaczym s?d ante omnia necessariam nem decrevit utri?ue parti, naznaczaj?c czas, aby ze wszelk? ;
na przysz?? ?rod?, to jest pro die G Novembris, bez przypozw?w
Книга магистратская города Олши, годъ 1739—1750, № 3354, листь 270 на оборотгъ.
52.
1743, ноября б. Продолженіе діла между Олыкскими мещанами: Максимови-чеиъ и Шепельскимъ о взаииныхъ оскорбленіяхь. въ токъ чкслЪ и о чародійстві.
Actum in praetorio O?ycensi, feria ?uarta, die 6 ]STovembris, 1743 anno.
Coram eodem officio supra nominato et subdelegatis, in termiuo ргаепхо, dekretu nakazanego eadem in causa, ad continuationem onej, stanow-szy od stron uproszeni urodzeni ich mo?? panowie procuratores ad hanc cau-sam, wnie?li illacye in eum tenorem:
Mi?dzy s?awetnemi Jarmo?em i Maryann? Maxymowiczami, ma??onkami, tudzie? s?awetnym Demianem Maxymowiczem, powodami oczewistemi, mieszczanami i obywatelami O?yckiemi, a szlachetnemi Piotrem i Ann? z Zaruszkiewi-Szepelskiemi, ma??onkami, obywatelami i prezydentami miasta O?yki, po-personaliter. Poniewa? strony powodowe naprz?d o gwa?t domowy to jest o naj?cie w nocy i tam?e w domu swoim o zranienie i pobicie siebie, aktor?w, i czelad? swoje, jako te? o poczynienie szkody, ad contenta uczynionej obdukcyi una cum manifestatione przeciwko stronie ob?a?owanej wnosz? i domawiaj? si?, a przeto s?du pars actorea postulavit, a?eby iii instanti pars parti interrogatoria spisane kommunikowa?a, i regestr ?wiadk?w spisawszy, strona stronie odda?a i spisanych stawi?a, i w tej?e sprawie directe respondere sol? in causa facti domawia?a si?.
Conclusio ex parte citata: poniewa? sprawa o zarzut czarodziejstwa nie tylko aktor?w, ale i samego ja?nie o?wieconego хіесіа jego mo?ci dobrodzieja przez stron? aktorow? stronie pozwanej attentowana, do s?du swego decidenda przychodzi, lubo strona aktorow? causam facti obsanguinolationis et invasionis domus, segregando a causa objecti o czarodziejstwo, decidendam wnosi; jednak poniewa? causa objecti o czarodziejstwo et causa facti inwisionis acsi domus, ex uno fonte videntur emanasse moti?is et mutamentis, antecedenter od lat kilku przez stron? aktorow? stronie pozwanej imprimowane by?y i zadane, jako to: przez odm?wienia czeladzi, przez strzelania do niekt?rych, przez zast?powania na dobrowolnej drodze czeladzi strony pozwanej, onych bicia i kaleczenia, jako o tym ca?y intentowany process in se enarrat, kt?ra bez inkwizycyi si?, nie mo?e,—przeto s?d nasz, computata affectata segregatione causae facti a causa objecti, necessariam esse in?uisitionem super utram?ue causam per testes fide dignos, rei gestae bene gnaros, in processum non intrantos, nec notatos, nec consanguineos, juxta contente proteslationum et obductio-num, instantanee uzna? i nakaza?, tudzie? interrogatoria i regestr ?wiadk?w spisa? et ad invicem sobie kommunikowa? i pokaza? injunxit. Ex parte actorea in oppositum: lubo strona pozwana affectat et judicialiter domawia si?, aby inter partes utras?ue, tam ratione objecti czarodziejstwa, jako te? ratione facti et violentiarura procedatur, jednak?e, ?e causa irwasionis causam objecti o czary perimere nie powinna, quod maximum, ?e o inwazyach prawo Majdebur-skie i Koronne praescripsit, aby inwazora, rani?cego gospodarza w domu, gard?em karano, a za? objecti z?oczy?stwa i czarodziejstwa wi?ksze w prawie dla siebie ma kary, ?e spaleniem w ogniu, ci?gnieniem szczepcami, kr?ceniem w ko?o, biciem u pr?gierza publice w rynku sobie dla winowajc?w ostrzeg?o,— a zatym, ?e causa objecti wielkich dowod?w, czasu, miejsca,od kogo i przez kogo, kiedy i gdzie, jakim sposobem i dla jakich przyczyn, wraz cum causa violentiarum et invasionis decidi nie powinna, lecz swoim traktem obserwowane, distinctim et non junctim, drosim, pars actorea s?dzenia expostulat; simi-liter in causa objecti o czary ta? strona aktorowa suo loco, post finitam causam facti, dowodzi? chce.
Adjunctum ad conclusionem partis citatae: poniewa? actori nulla datur ex-ceptio juxta mentem legis, i owszem, vir bonae famae in primo term ino emun-si? powinien, przeto tak sprawy o zarzut czarodziejstwa, tudzie? uczyn-
3j ratione obsessae stratae publicae, nihilominius incarcerationis indebitae strony pozwanej, szlachetnych Szepelskich, ma??onk?w, prezydent?w miasta O?yki, jako te? i .s?u??cej Marynki, bez przewodu prawnego, i s?u??cego Ga-bryela Iowchimowicza, mieszczanina Kowelskiego, kt?re sprawy, uti praemis-sum, bez inkwizycyi obej?? si? nie mog?, ex uno motivo pullulantes, — przeto circa praemissam conclusionem partem citatam conservari uprasza?.
A tak s?d, communicato consilio, stosuj?c si? do dekretu, sub actu feria quarta, die 30 Octobris, anno currenti ferowanego, lubo actorea pars expostu-lat, a?eby causa facti pierwiej s?dzona by?a, a potym causa objecti, citata za? uprasza, ?eby insimul tam facti quam et objecti, ?e jednak te sprawy s? con-junctae i jedna z drugiej pullulavit, - przeto s?d decernit, aby strony ?wiadk?w pro suo parte indukowali, interrogatoria et regestrum testium communicent, s?d za? ?wiadk?w z obydw?ch stron na obiedwie kategorye zo-sobna examinowa? b?dzie. Protestatur pars actorea ex ratione junctim, non distinctim, nakazania causam prose?ui, et salvam jus, ubi de jur? yenerit, cavet dla siebie in judicio. Reprotestatur cum parte citata judicium contra partem actoream, ex ratione praetensae distinctim disjudicandae causae objecti cum causa facti, ex iisdem motivis pullulantis, i? tak z prawa у s?uszno?ci by? w tej sprawie decisum zrozumia?. Citata pars poniewa? uprasza?a dylacyi na przygotowanie si? na jutro na godzin? dziewi?t?, wi?c s?d, non praecipi-tando causam, pozwala, sub rigore centum marcarum pro utra?ue parte con-traveniente.
Книга магистратская юрода Олыки, годъ 1739—1750, № 3354, лиетъ на оборотгъ.
1743, ноября 22. PtmeHie духовнаго суда Олыкскаго капитула, по которому мЪщаие Шепельскіе признаются невинными въ ВЗЕОДИМЫХЪ на кихъ сбвиненшъ въ napoAtficTBt.
Actum in praetorio O?ycensi, feria sexta, die 22 Novembris, 1743 anno.
Coram eodem supranominato officio et delegatis, in termino praefixo, ante-rius supranominato, ferowanego, in causa objecti, in praesentia totius magi-stratus, wielmo?ni ich mo?? xi§?a komissarze, jako i w sprawie duchownej de imputato crimine yeneficii, sami dekret ferowali, ut se?uitur:
In causa et actione inter famatos Heremiam et Mariaimam Maximowiczo-wie, conjuges, cives O?ycenses, actores, ex una, et nobiles Petrum et Annam Szepelskie, praesidentes civitatis O?yceusis, citatos, partibus ex altera. occasi-one objecti criminis veneficii et incantationis. ac aliorum, in protestatione originali et in processu causae fusius specificatorum et in judicimn deducto-rum, licet: ?uidem famati Maxymowiczowie, actores, ad probaadum maleficium, per se nobilibus Szepelskie imputatum et objectum, inducebant faeminam ?uandam, nomine Hrypam, famulam suam ad praesens, in ante vero famulam nobilium Szepelskie; quae ?uidem, judicialiter interrogata, respondit. quod cum serviret nobilibus Szepelskie., absente ipso nobili Szepelski, jussa fuerit herbas ?uasdam m exitus viarum ferre et ехропеге, se vero ob timorem i» via exorta easdem herbas post portam eivitatis, mm in loco destinato. objecissc, et inde nescire se quid evenerit, boni ayt mali; deinde eadem Hrypa dixit, eodem vespere et nocte clictam dominani Szepelska herbas ?uasdam coxisse, et auum ?uandam, ab ea conductam, verba secreta insusurrasse, media nocte vero, alias herbas cremando, domum suam cum fumo ter circuisse. Quia tamen dicta Hrypa, ad praesens famula actorimt, in sua relatione variat, primo enim dixit, cum jussa esset in exitus тіагшп herbas ferre, protunc ipsum dominum Szepelski in Brody fuisse, dominam vero Szepelska eodem nocte et die subse-?uenti in arce O?ycensi detentam; ac deinde retulit, eadem aocte dominani Szepelska herbas cum anu coxisse et domum suffumigasse, — ut constat ex in?uisitione officiosa, die 24 Septembris anno currenti deducta. Item interrogata quo tempore et quot personis haec nunciasset, respondit se nonnisi se-mel et uni personae tunc mmciasse, cum verberata fuisset a nobilibus Szepelskie, in servitio existens, idque se fuisse ex condolio et rancore, cum tamen eadem Hrypa etiam alteri dixerit, id ipsum, idque ab iisdem Szepelskie cum esset incarcerata in praetorio, uti deposuit testis sextus partis actoreae, ad 11;—unde eidem Hrypae, uti varianti et instabili, et quod ex condolio et rancore se narrasse et revelasse asserit, et quod sit de domo actoris, quo.'lque non sit credibile, citatos Szepelskie mulierem, sibi ad tempus famulantem, tam grandium secretorum consciam esse voluisse, lidem dari non posse, cum sit singularis, et legitime testari non possit et nullum contestem habeat, quia licet testes sextus et septimus partis actoreae, ad 11 et ad 16, se de iis audisse deposuerunt, non ab alio, tamen nisi ab eadem Hrypa, cum incarcerata esset, ex occasione a nobilibus Szepelskie, proinde ex malicia sparsisse dictum rumorem praesumitur, licet vero ad praesens interrogata idem asserat, semper tamen ex rationibus allegatis contra ipsum maliciae erga citatos, aut favcris erga actores, ut dominos suos, stat praesumptio. Ulterius fundando suam intentionem pars actorea intulit judicio nostro: quod nobiles Szepelscy Mariannam, famulam suam, cum veneficiis in domuin actorum sera nocte sub-miseruut, eamque Mariannam pars actorea sub fenestris domus suae in actu veneficii deprehendisse et captivasse se asseruit, pro ut fusius manifestatio in actis praetorii O?ycensis, die 15 Septembris anno currenti. eo пошіпе facta oblo?uitur; quia tamen eadem pars actorea non probat se ali?ua signa male-ficii penes eandem Mariannam, famulam nobilium Szepelskie, invenisse, aut actum ali?uem, ad veneficium directe vel indirecte spectantem, exercuisse; licet testis tertius ad 14 deponat, quod sub fenestris dicta Marianna capta sit, non constat tainen, tam ex eodem teste, quam ex aliis, utrum dicta Marianna ali?uid gesserit, quod yeneficium arguat, an potius, transeundo per viam publicam, ad quam jacet domus actorum, sit deprehensa, praesertim cum non sol?, sed cum famulo eonmdem nobilium Szepelskie sit inventa; quod autem eadem manifestatio, de actu et data ut supra, innuit inventas in domo actorum et sub fenestris carbones sive lampades extinctas, cum non constet quando, a quo et in quem linem posita sint, — nihil contra citatos probare censentur. In subsidium probationis suae contra citatos, pars actorea reinon, strari petiit cornu ?uoddam, crinibus. carbonibus et terra adusta repletum-quod inventum erat sub domo actorum; quod qui-.>em cornu, ita ut praemis, sum est, judicio nostro remonstratum, criiies, carbones et alia id genus con-tinebat, sed a quo, quando et in quem linem sub domo actorum positum erat nec ex testibus, nec ex aliis conjecturis investigari potuit Ad extremum, parte actorea instante, ad revisionem citatorum judicialiter magistratus O?ycensis descendit, et herbas ali?uas, cum imagine in lamina depicta, in sacculo a collo dominae Szepelska, citatae pendente invenit, quas herbas pars actorea vene-ficiales esse inferebat, ex ea praesertim ratione, quod inter herbas praedictas fragmentum massae cujusdam apparuit, quam niassam de stercore bovino co-agulatam esse eadem pars actorea imagmabatur; cum tamen easdem herbas in judicio nostro totius magistratus O?ycensis revidisset et eam ad rem etiam artis medicae gnarum virum probum, verum catholicum, adhibuisset, comper-tum est herbam esse unius speciei scilicet Serpillum. vulgo macierzanka dictum, fragmentum vero aut ex iloribus et foiiis ejusdem lierbae concretum, aut, uti vm consulares ex magistratu censebant in colligendo praedictam herbam, massam de terra aut de alia materia ad mistam esse et simul eollec-tam; ex citata vero questione unde iiaberet, aut in quem finom portaret ci-tata praedictam herbam, maritus ejus a religiosis patribus Basilianis conventus ?o?koviensis, ibidem in ???kiew, in festo sancti Joannis anno praesenti, ob contactmn corporis venerabi!is Joannis Szoczawski, in ecclesia dictorum patro-rum Basilianorum jacentis, acsi yirtute quadam imbutam praedictam herbam cum aliis fidelibus distribuetur, sibi quoque (latam esse, et in ejus rei docu-mentum fidem totius militiae celsissimi priacipis campiductoris magni ducatus Litvaniae, tam praesidii ?o?koviensis, ?tiam O?ycensis, protunc ?o?kieviam con-duetae, se appellere respondit, se?ue similem lierbam ab tisdem patribus Ba-silianis et testimoniura prioris herbae sibi ab iisdem datae procuraturum sub-misit, uxori vero suae praegnanti eandem lierbam deferendam dedisse, persva-sum habens, quod ab abortu praeser?et, In contrarium vero, cum ex dictis et depositionibus duodecem testium juratorum, virorum honestorum et per partem actoream admissorum, constet et deducatur, nob?lem Szepelska, cita-tam, honeste natam et catholice educatam, ac post in matrimonium nobili Szepelski elocatam, ultra viginti annos laudabilem, sine nota, vitam duxisse, nec a quoquam similia sibi objecta fuisse, cum et ipse actor apud eosdem nobiles citatos artis suae. rudimentae exerceret, et per ali?uot annos in dorao eorimi moraretur, nec tamen un?uam ali?uid mali de iisdem citatis suspica-retur, et devulgaret, — constat. quod tota litium et mimiciciarum ac suspicio-num occasio ex emulatione utrius utrique artis et ex anilibus nugis et fabulis praesertim dictae Hrypae n antecessum nobilibus SzepelsMe, famulantis, et cum ingratiis de domo eorum expeditae, promanavit.
Proinde nos, infrascripti, ad causam praesentem ab illustrissimo ac reve-rendissimo domino Georgio, comite de Lascaris, Dei et apostolicae sedis gratia episcopo Zenopolitano, sacrae congregationis indulgentiarum consultore, prae-posito infukto insignis collegiatae O?ycensis, uti ab illustrissimo ac reverendis-simo domino loci ordinarii delegato subdelegati judices, ex praemissis et aliis rationibus, animum nostrum permoventibus, de inaleficio per partem actoream nobilibus Szepelskie, citatis, imputato et objecto, non constare concludimus et declaramus: quia tamen ex ejusmodi objectionibus, judicialiter ventilatis, licet non deductis et non probatis et ex anilibus nugis ac fabulis praesertim in delictis occultis et difficilis probationis suspicio imputati criminis oriatur et rudis plebs quinimo et prudentiores viri scandalisentur, etiam fabulis partim veri, quandoque inesse humano vitio alstumuantes, ut in casu praesenti, ne suspicioni de nobilibus Szepelskie sit locus, praesertim ex ratione inventarum herbarum, acsi sacrarum, penes citatam dominam Szepelska, quia vir bonus etiam suspicione carere debet, — ideo decernimus: quatenus dicti nobilis Szepelskie, citati, ambo, cum quinqiie testibus vicinis, bonae famae et conversa-tionis, in quos nulla criminis cujusvis cadat nota, juramento se purgent, citati quidem ambo, in eum sensum: quod objecti maleficii sive veneficii non sunt sibi conscii; quod famulas suas, tam priorem Hrypam, in exitus viarum cum herbis, ut imputatur, non miserint, nec modernam Mariannam in domum acto-rum, faraatorum Maxymowiczow, cum maleficiis, scilicet cornu, herbis. aut aliis hujusmodi, destinaverint, aut alter eorum destinaverit; quod nulli, tam celsis-simorum principum, dominorum suorum, quam aliis personis, concrabus suis, sive per se, siye per subordinatas personas, nocumentum aliquod intulerint, aut per artes maleficas inferre quaesiverint; quod herbas apud se inventas habeant a patribus Basilianis conventus ?o?koviensis, illis?ue nihil ma?o fine miscuerint et eas tamquam res benedictas, bona fide, sine admixtione alicujus maleficii aut superstitionis, deferat. Contestes vero seu compurgatores in eum sensum jurabunt: quod dictos citatos nobiles Szepelskie, uti vicinos suos, credant objecto maleficio operam non dedisse et crimini ejusmodi non esse obno-xios; quod juramentum eorum, hac de re praestitum, sit verum et Post?uam vero nobiJes Szepelskie, cum suis compurgatoribus, ejusmodi mentum praestiierint, eosdem ab objecto et imputato maleficio, uti immunos et innocuos, liberos pronunciamus, actus quosvis laesivos, hac in causa factos et subsecutos, ex actis ?uibus vis per partem actoream eliminari, nihilque bonae famae citatorum nocere debere declaramus, et perpetuum silentium in causa objecti maieficii partibus utriusque indicimus; Mariannam, famulam no-bilium Szepelskie, uti innocuam, e carceribus dimitti liberam?ue ab omni impe-titione fore et esse mandamus; causam vero facti et violentiarum, inter partes praedictas in judicio motam et vertentem disjudicandam, tum quoque Hrypam, famulam famatorum actorum, et alias mulieres, nugas spargentes, pacem civi-um et bonam famam laedentes, pro sumendis paenis plagarum, pro qualitate delicti unius cujus?ue personae afligendarum, ad judicium magdeburiense O?y-cense remittimus,—clecreto praeseati ad praemissa omnia mediante. Actum et datum in praetorio civitatis O?ycensis, die 23 Novembris, 1743 anno. Sebas-tianus Koziorowski, insignis collegiatae O?ycensis custos, ad praemissam causam judex subdelegatus, manu propria. Joannes Gantius Koydankowski, can-cellarius insignis collegiatae O?ycensis, ad praemissam causam subdelegatus, manu propria.
Книга магистратская юрода Олыки, годъ 1739—1750, М 3354, листь 2,75.
54.
1743, ноября 22. Приговоръ Олыкскаго магистрата по тому же д%лу.
Этимъ приговоиомъ мФ.щавинъ ШенельекШ лрисуждент, къ ушіаті штрафа и тюремному заключенію за обиды, нанесенныя міщанину Максимовичу. Притомъ приговорены къ телесному наказание женщины, подавшія поводь распііостраненіемь ложныхъ слу-ховъ къ обьине.чію Шспельскаго т> чародійстві.
Actum in praetorio O?ycensi, feria sexta, die 22 Novembris, 1743 anno.
In continenti. po publikowanym dekrecie in causa objecti, s?d nasz may-deburski, in praesentia tych?e wielmo?nych ich mo?ciow xi??y komissarz?w, sol? in causa facti, po wyprowadzonych z obu stron inkwizycyach у po wys?uchanych kontrowersyach, communicato inter se consilio, tak decydowa?: luboby strona pozwana, za naj?cie domowe, a zw?aszcza nocne, у gwa?t uczyniony, powinna by? karana, iako sonat in „Speculo Saxono" libro 2, articulo 64, jur? municipali articulo 36, 37 et 3:^, glossa 22, a ?e sta? si? tumult z pop?dli-wo?ci bia?og?owskiey, tumult z racyi wzi?tey Maryny, s?u?ebki pozwanych, z suspicyi iakoby mia?a pod dom aktor?w z czarami podchodzi?, iednak, ?e nie rekwirowa?a sprawiedliwo?ci wzi?cia oney u ?adnego s?du у urz?du, — wi?c s?d, mitius post?puj?c w tey sprawie, pozwaney stronie, mianowicie panu Piotrowi Szepelskiemu, pro incontinentia uxoris, naznacza siedzenia wie? ?wier? roku, a za nay?cie domowe profunda nocte, cum tumultu, ma da?na zamek ja?nie o?wieconego хіесіа jego mo?ci dobrodzieja kop Litewskich sto, na reparacy? ratusza kop pi??dziesi?t, s?dowi i stronie kop tylo? pi??dziesi?t; za zadanie ran tak samemu aktorowi, jako i zbicie aktorki, ma z godnemi lud?mi i osiad?emi w dom aktor?w wej?? i deprekacy? uczyni?, wyk?ady na prawo spendowane wr?ci?; za boi aktor?w i strat? czasu w rzemiestwie ich oraz i za nak?ad na medyk?w lecz?c si?, za osobliwym pokazaniem a juramen-tem komprobowanym na regestrze, expensy i straty stronie aktorowey, sine ulla dillatione, wr?ci? ma i powinna b?dzie ta? strona pozwana. Hrypa za? у inne bia?og?owy, tak w inkwizycji wyra?one i dla informacji do sadu stawione, z kt?rych plotki same pokaza?y si?, i do k??tni strony oraz i niema?ego kosztu przyprowadzili,—za co ma wzi?? Hrypa, jako pryncyp?lna do zwady i obiekcyi, r?zgami publicznie plag sto i co instanti z miasta powinna b?dzie inne za?—za krat? po plag pi??dziesi?t. Kt?ren to dekret stronom szy, pod?ug ordynansu pa?skiego ja?nie o?wieconego хіесіа jego mo?ci, pana i dobrodzieja, ad approbanduni odsy?a si?. Z kt?rego strona aktorowa appellavit in toto, tam in causa facti quam et iu causa objecti, ex ratione, ?e non ad mentem legis et justitiae ferowano, et protestatur summo cum dolore contra eandem partem, nobiles Szepelskie, et ad id negotium regulantes. Similiter pars citata appellavit, una cum protestatione, ut in copia dabitur. Datum in curia O?ycensi, 1743 anno, die 22 Novembris.
Книга магистратская города Олыки, годъ 1739—1750, Л? 3354; лиспгъ 280-
55.
1746, апрЬля 10. Показаній свидітелей по ділу о сожженіи дворянина Михаила Матковскаго жителями села Гуменеаъ, полагавшими, что онъ есть упырь.
Interrogatoria ex parte actorea nimirum magnificorum Makowieckich, pin-cernidarum Podoliensium, et uobilis Matkowska. relictae viduae, ex vi decret-officii pleni castrensis, capitanealis, Camenecensis Podoliae, Mc, in castro Ca-menecensi Podoliae, feria secunda ante festum Sanctae Catherinae virginis et ^nartyris ргохіта, anno elapso, 1745, contra haeredes et possessores bonarum Huini?ce et totam communitatem Huminecensein, consciipta et ad indigationem porrecta.
Primo. Jako ?wiadek wi, widzia?, albo s?ysza?, i? w roku 1738 nieboszczy-Micha?owi Matkowskiemu koni
Secundo. Jako ?wiadek wi etc. I? pod czas powietrza, w tym?e roku grasi podczas ceremonii processyalney Ruskiey, ko?o wsi Huniiiiiec chodz?-cey, gromada Humiaiecka, w tej?e processyi assystuj?ca, nieboszczyka niegdy Micha?a Matkowskiego, z uzdeczk? koni swoich szukaj?cego, napad?a gromada Humieniecka у parobcy tameczui, tego? okrutnie bili, /krwawili, у wp?? umar?y na miejscu zostawiony zosta?.
Tertio. Jako ?wiadek wi etc. I? na dobra dziedziczne wie? Przewrocie ich-pan?w Makowieckich, na stancy? nieboszczyka Matkowskiego лоспуш sposobem gromada Huminiecka z r??nym or??em, jako to: e strzelbami, spisami, Jcosami, cepami, dr?gami dom tego? pana Matkowskiego do porwania strzeg?a, a nazajutrz w po?udnie tego? nieboszczyka pana Matkowskiego z domu jego gwa?townie to? podda?stwo Humienieckie wyw?ek?o i do Humieniec
Quarto. Jako ?wiadek wi etc. I? z poniedzia?ku na wtorek, w roku 1730, w tydzie?, po s. Michale, z d?br Przewrocia do d?br Humieniec, tego? niegdy pana Micha?a Matkowskiego do domu Andruszka Safranczuka, diaka, w dybach i zwi?zanego ta? gromada i szlachta Humieuieccy przynios?a. Ztamt?d do dworu im? pana Kaczkowskiego, tera?niejszego podw?jewodzego, ta? gromada z panom Eobudzkim i Woiciechem regentem, Dzikim nazwanym, okrutnie po?o?onego bi?a.
Quinto. Jako ?wiadek wi etc. J? po tak niewinnie zadanej karze, ten?e pan ?obudzki i Wojciech Dzikij, regent nazwany, pastwi?c si? nad stworzeniem Boskim, nieboszczykowi niegdy im? panu Matkowskiemu kamyki w uszy pchali i obr?cz rzemienny na g?ow? wcisn?li. Ten?e pas rzemienny, na g?owie pana Matkowskiego wcisniony, knyplami kr?cili i r??ne morderstwa wyrz?dzali.
Sexto. Jako ?wiadek wi etc. I? pan Skulsky s?otych sto pieni?dzy swoich przyk?adnym by?, aby co pr?dzey spalony byt.
Septimo. Jako ?wiadek wi etc. I? przed ?mierci?, niegdy imci pana Matkowskiego pracowity Andruszko Szafranczuk, dziak, szmat?, w dziegciu czyli w smole uwalan? i umoczon?, temu? imci panu Matkowskiemu, nie wiedzie? dla jakiej racyi. oczy zawi?zywa?.
Octavo. Jako ?wiadek wi etc. I? to? posp?lstwo i podda?stwo Humienieckie bez ?adney racyi, dokumentu, dekretu i prawa przewiedzenia, ?ywcem imci pana Matkowskiego na stos rospalony wrzucili i spalili.
Nono. Jako ?wiadek wi etc. I? po spaleniu nieboszczyka Matkowskiego Romana, mielnikowego syna, po odzienie nieboszczyka Matkowskiego przys?ali i t? odzienie na tym?e ogniu spalili. Wiktoryn Makowiecki, m. p. Jako nie umiej?ca pisa?, znakiem krzy?a ?wi?tego ?wiadcz?c, podpisuj? si? Katarzyna Matkowska.
In?uisitiones ex actoratu magnificorum Makowieckich, pincernidarum Podo-liensium, tum nobilis Catarinae Matkowska, olim nobilis Michaelis Matkowski consortis, derelictae viduae, matris, et Euphrosinae Matkowska, filiae, et ali-orum contra reatum relictae et successorum olim magnifici Constantum Je?o-wiski, dapiferi Pinscensis, magnifici Francisci Eaczkowski, vicepalatini Podo-liensis, et Constantiae Je?owicka conjugum, vigore decreti castrensis Camene-censis Podoliae, in judiciis terminorum tactoium sub celebratione terminorum ?uaerelarum, feria secunda ante festum sanctae Gatherinae virginis et martyris ргохіта, 1745 anno, inter partes supra scriptas prolati, et sub celebratione terminorum ?uaerelarum feria secunda post dominicam conductus Paschae, anuo Domini 1746 ex testibus infras scriptis eductae.
- 4:27 -
Primus testis nobilis Ioannes Brzozowski post praestitum juramentum re-cognowit. Ad primum: Wiem o tym, ?e nieboszczykowi Matkowskiemu para koni zgin??a. Ad secundum: S?yclia?em od Jendruszka Chycia, ?e Matkowski nieboszczyk, szukaj?c koni ko?o Humieniec, wtenczas kiedy processia chodzi?a ko?o wsi Humieniec, parobcy go z Humieniec napadli i pobili. Ad tertium; Wiem o tym, ?e gromada z Humieniec ?witaniem do Przewrocia przybieg?a na dom pana Matkowskiego, i chcieli go wzi??; a potym si? ich ja pyta?: „je?eli za pozwoleniem dworskim to wy robicie?" Powiedzili, ?e ni. Y pos?a? ia do imci pana Makowieckiego, i z ich gromady posz?o czterech. A d?ugo niemog?c si? wiadomo?ci doczeka?, pojecha?em sam i opowiedzia?em, co si? dzieje. A im? pan Makowiecki powiedzi?: „nie we?mie nikt z d?br moich." A ja, jak si? powr?ci?, ju? nie zasta?em: wzi??a gromada Humieniecka Matkowskiego i zaprowadzi?a do Humieniec. Ad ?uartum ignorat. Ad ?uintum: S?ysza?em od Gre-lowskiego, kt?ry tam by?, ?e jak przyprowadzono pana Matkowskiego do Humieniec, nasamprz?d zaprowadzili do Szafranczuka, diaka, i tam si? pytali: „co? ty sa cz?owiek?" A on odpowiodzia?, ?e koni szuka?. A potym w dyby go i zaprowadzili do dworu imci pana Kaczkowskiego i tam r??ne m?ki л pan Eobucki obr?cz na g?ow? wciska? i m?czy?. Ad sextum: S?ysza?em od Grelowskiego, ?e pan Skulski deklarowa? da? z?otych sto, z?by pr?dko spalili pana Matkowskiego. A;l septimum ignorat. Ad octavum: S?ysza?em od ludzi, ?e pana Matkowskiego podda?stwo z Humieniec bez ?adnego dekretu na stos drew wrzuci?o i spali?o. Ad nonum: S?ysza?em, ?e po spaleniu pana Matkowskiego pos?ali i po odzienie jego do dworu pana Kaczkowskiego, kt?re przyniosszy, spalili. Nobilis recognoscens, ignarus litterarum crucem, posuit f.
Secundus testis nobilis Georgius Komarnicki praestito juramento recognowit. Ad primum: S?ysza?em, ?e koni dwoje zgin??o panu Matkowskiemu, kt?rych szuka? blisko Humieniec, chodz?c z uzdeczkami podczas processyi w powietrze, kt?ra by?a w nocy, a parobki, postrzeg?szy go, z?apali у pobili. Ad secundum recognovit in primo puncto. Ad tertium: Wiem o tym, ?e na samym ?witaniu gromada z Humieniec z kosami, cepami i strzelb? naszli na Przewrocie i ob-skoczyli dom pana Matkowskiego i chcieli wzi??. A my?my pytali: „za czyim rozkazem?" A ?e swoi? wol? chcieli bra?. My nie chcieli wyda?, i posz?o kilku ich do imci pana Makowieckigo. Y szlachcic Brzozowski pojecha? (na ten czas mieszka? w Humiencach, a teraz w Letawie), kt?ry, pr?dko powr?ciwszy si?, m?wi? do gromady Humienieckiej: „teraz macie czas, bierzcie, ju? pozwoli? pan Makowiecki." Y tak, cha?up? roz?amawszy, w samo po?udnie wzi?li у mnie, ?em go brani?, pobili у rozkrwawili. Ad ?uartum: S?ysza?em, ?e do Humieniec jak pana Matkowskiego przyprowadzili, zaprowadzili do dworu imci pana Kaczkowskiego. Y tam s?ysza?em, ?e pan Lobucki, szlachcic, pasem rzemiennym g?ow? ?ciska? pana Matkowskiego. Ad ?uintum: S?ysza?em, ?e Lobucki, jak obr?cz rzemienny w?o?y? na g?ow? panu Matkowskiemu, to kamyki podk?ada? i gnyplem zakr?ca?. Ad sextum ignorat. Ad septimum: S?ysza?em, ?e diak Szafranczuk szmat, w dziegciu czyli smole zmaczawszy, oczy zawi?zywa? panu Matkowskiemu. Ad oct ivum: S?ysza?em, ?e, bez ?adnego dekretu, gromada Humieniecka ?ywcem na stos drew wrzuci?a i spali?a pana Matkowskiego.
Ad nonum: S?ysza?em, ?e po spaleniu Matkowsldego wrzucili na ogie? serdak, pas i buty i spalili. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Tertius testis nobilis Thomas Susa?ski praestito juramento recognovit. Ad primum: S?ysza?em, ?e, podczas powietrza, grassuj?cego ko?o Kamie?ca, zgin??o para koni panu Matkow?kieinu. Ad secimdum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Matkowski szuka? koni, a processya ko?o Rumieniec chodzi?a у obaczyli parobcy pana Matkowskiego z uzdeczk?, у z?apali у zbili. Ad tertium: S?ysza?em, ?e gromada z Humieniec do Przewrocia przysz?a przededniem y, oko?o budynek pana Matkowskiego, czekali do po?udnia, a w po?udnie wzi?li do Humieniec. Ad ?uartum: S?ysza?em od ludzi, ?e jak wzie skiego, zaprowadzili do Humieniec do diaka Szafranczuka у tam dyby na niege w?o?yli, a potem do dworu imci pana Kaczkowskiego zaprowadzili. Y tam pan ?obucki, ukroiwszy pasz surowcu, na g?ow? wk?ada? у gnyplem zakr?ca?. Ad ?uintum recognovit in ?uarto puncto. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski do ludzi m?wi?: „palcie go pr?dko, ja dam sto z?otych! ma on nas i dzieci nasze pogubi?, wolimy my jego." Ad septimum: S?ysza?em, ?e, po spowiedzi przed ?mierci?, diak Andruszko Szafranczuk szmatek w dziegciu gmaczat у oczy zawi?za?, у potym wzi?li go na w?z у zawie?li do stosa drew у wrzucili у spalili. Ad octavum: Wiem o tym у sz?ysza?em, ?e bez ?adnego prawa у dekretu spalili pana Matkowskiego. Ad nonum: S?ysza?em, ?e i odzienie Matkowskiego spalili, jako to: pas, czapk?, serdalc i buty. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Quar?us testis nobilis Antonius Grylowski praevio juramento recognovit. Ad primum: S?ysza?em od samego nieboszczyka pana Matkowskiego, jak go przyprowadzono z Przewrocia do Humieniec, ?e koni szuka?, ?e mu by?o dwoje zgin??o. Ad secundum: S?ysza?em od tych ludzi, co Matkowskiego, zdybawszy w polu, bili, ci powiedali ?e Matkowskiego od Przewrockiego pola podczas powietrza у processyi na polu, na ten czas chodz?cej/ po polu, zdybali Matkowskiego y, z?apawszy, zbili, zmordowali у na mieyscu porzucili. Y ja potym widzia?em, ?e tego Matkowsldego pobili. Ad tertium Ja by?em na tenczas na podstarostwie u pana Kaczkowskiego w Humiencach, у gromada bez woli dworskiey zm?wiwszy, mai?c porozumienie, ?e Matkowski upier, posz?y wraz, z czym kto mia?, do Przewrocia у ztarot?d wzi?li gwa?tem pana Matkowskiego у przyprowadzili do Humieniec. Ad ?uartum: Wiem o tym, ?e w samo po?udnie w poniedzia?ek, w roku 1738 przyprowadzi?a gromada Matkowskiego z Przewrocia do Humieniec, у przyprowadzili go przed diaka Andruszka Szafranczuka, gdzie dyby na nogi zabiwszy osikowe, odprowadzili do dworu imci pana Kaczkowskiego. Ja wyszed?em z gumna, m?wi?em: „co wy robicie?" A oni nie s?uchali, ale zaraz po?o?yli i bili; dali 50 albo sto plag. Bili jego: pan Lobucki i Wojciech Dziki, regent, a Michaylina ch?op trzyma? у ?ayniaki w дфе tka?. Ad ?uintum: Wiem o tym у widzia?em, ?e pan Lobucki pas z rzemienia na g?ow? Matkowskiemu w?o?ywszy, kamyki ko?o uszu zak?ada? у gnyplem kr?ci? z Wojciechem regentem Dzikim. Ad sextum: У*7іет о tym, ?e pan Skulski przyjecha? na koniu, wo?a?: „paicie go czym pr?dzej, ja dam sto z?otych." A pan d powiedzia?: „jak to pali? szlachcica bez prawa?" Y ja m?wi?em: wasze? na siebie cerograw." M?wi?: „zaraz! ja mam ka?amarz." A potym m?wi?: „nie mam czasu pisa?, palcie!" Gromada si? zosta?a у m?wi?a: „pali? trzeba!" Y pop m?wi? ?eby pali?, Ad septimum: Nie wiem, kto oczy zawi?zywa? w tumulcie, tylko widzia?em, ?e jakim? szmaciskiem mia? oczy zawi?zane, jak iu? by? na woz po?o?ony Matkowski. Ad octavum: Wiem o tym, ?e pop HumieniecM m?wi? do gromady: „nie by? areszt od pana Matkowskiego?* Odpowiedzieli: „nie by?." Powiedzia? pop: „ja do duszy, a wy do cia?a, palcie jak nayraniey." Y spalili, na stos drew wrzuciwszy, bez ?adnego prawa i dekretu. A do tego palenia by? motorem Deyneka Wasyl, Do?hy Wasyl, Mazur B?aszko, Wasyl Kr?cicha?upa у wszystka gromada. A.& octavum: Wiem o tym, ?e odzienie Matkowskiego zosta?o we dworze imci pana Kaczkowskiego, a jak spalili Matkowskiego, przys?ali у po odzienie, у spalili serdak nowy, buty, czapk? у pas. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Quintus testis nobilis Michael Suranslci praevio juramento recognoyit. Ad primum: Wiem o tym, ?e podczas powietrza w roku 1738, panu Micha?owi Matkowskiemu koni dwoje zgin??o. Ad secundum: Wiem o tym, ?e Matkowski nieboszczyk koni szuka?, a gromada go obaczy?a z Humieniec w nocy, bo na ten czas po polu chodzili, у parobcy go zbili у r?ce mu pot?ukli у serdak mu przeci?li. Nazajutrz po pobiciu przyszed? Andruszko Chye у pyta? si?, czy ?yje Matkowski, co go parobki z Humieniec pobili pod Humiencami? A dowiedziawszy si?, ?e ?yje, nazad do Humieniec poszed?. Ad tertium: S?ysza?em od pana Brze?owskiego Jana, ?e gromada na godzin? przede dniem z Humieniec przysz?a у iu? s?once podesz?o by?o w g?r?, jak si? ja dowiedzia? o tym. Y ja poszed?em do pana Matkowskiego nieboszczyka, a pan Matkowski prosi?: „biegajcie do pana, niech mi? nie wyda, bom nic nie winien." Y my z panem Brze-?owskim pojechali у uczynili?my relati?. A jego mo?? powiedzia?: „nie mo?e nikt bra? bez mojej woli." My powr?cili, iu? nie zastali?my, bo iu? gromada Humieniecka zbrojnie, z czym kto mia?, wzi??a у zaprowadzi?a pana Matkowskiego do Humieniec przez gwa?t. Ad ?uartum: S?ysza?em od ludzi, ?e gromada do diaka Szafra?czuka pana Matkowskiego zaprowadzi?a у tara go okrutnie bili, a zbitego do dworu imci pana Kaczkowskiego zaprowadzili. Ad ?uintum: S?ysza?em od ludzi, ?e iak zaprowadzili Matkowskiego do dworu, to pan Lo-bucki rzemienny pas na g?ow? jego w?o?y? у kamyki pod pas na g?owie wk?ada? у gnyplem kr?ci?. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski m?wi?: „palcie go, a ja dam sto z?otych." Ad septimum: S?ysza?em od ludzi, ?e Andruszko diak oczy у g?b? umaczan?, szmat? w dziegciu czyli smole zawi?zywa? panu Matkowskiemu. Ad octavum: S?ysza?em od ludzi, ?e gromada Huminiecka na stos drew b 5Z ?adnego dekretu pana Matkowskiego spali?a ?ywcem. Ad 110-num: S?ysza?em, ?e gromada Romana, mielnika Hrynka syna, pos?a?a po suknie Matkowskiego do dworu, у te suknie Roman iak przywi?z?, spalili. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Sextus testis nobilis Ioannes Bere?nicki praevio juramento recognovit. Ad primum: Wiem o tym, ?e w roku 1738 koni pana Matkowskiego zgin??y, kt?rych szuka?. Ad secundum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Matkowski, iak mu konie zgin??y, szuka?, a na ten czas processia z Humieniec w nocy chodzi?a pod czas powietrza., у obaczyli parobcy z tey processyi cz?eka, to iest pana skiego, kt?rego z?apali у zbili. Ad tertium: S?ysza?em, ?e pod czas powietrza przysz?a у gwa?tem o samym po?udniu wziela p. Matkowskiego do Humieniec. Ad ?uartum: S?ysza?em od ludzi, ?e, iak wzi?to Matkowskiego, zaprowadzoHO do Humieniec nasamprz?d do Szafranczuka diaka. A potym gromada wzi??a go у zawiez?a do dworu imci pana Kaczkowskiego у tam go bila. Ad ?uintum: S?ysza?em, ?e we dworze pana Matkowskiego zaniesionego gromada m?czy?a, obr?cz rzemienny na g?ow? w?o?ywszy, kamyki ko?o uszu podk?adali у gnyplem kr?cili. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski m?wi?: „spalcie go, ja za niego sam dam sto z?otych." Ad septimum: S?ysza?em od ludzi, ?e Szafran-czuk diak mokr? chust? zawi?za? oczy Matkowskiemu przed smerci?. Ad octa-vum: S?ysza?em, ?e bez s?du у prawa gromada Humieniecka pana Matkowskiego na stosie drew spali?a. Ad nonum: S?ysza?em, ?e у odzienie pana Matkowskiego na ogniu tym?e spalili. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f-
Septimus testis nobilis Jacenty MiMaszewicz-Matkowslci praevio juramento recognovit. Ad primum: Wiem o tym, ?e panu Matkowskiemu par? koni zgin??o у szuka? ich. Ad secundmn: S?ysza?em, ?e Matkowski szuka? koni у przyszed? pod Humie?ce, jak processya wychodzi?a pod czas powietrza w roku 1738, a potym wr?ci? si? nazad; parobcy obaczyli, rosumieli, ?e ucieka, dognali у zbili. Widzia?em sam palce pobite у serdak przeci?ty na Matkowskim. Ad tertium: Wiem o tym, ?e samym ?witem gromada z Humieniec przysz?a do Prze-wrocia у chcieli wzi??. My nie chcieli da?, ale udali?my si? do imci pana Ma-kowieckiego. Y Berezowski, co w ten czas w Humiencach mieszka?, a teraz w Letawie, poieclia?, zaraz si? powr?ci? у m?wi?: ?e pan cze?nik pozwoli? wzi??: „bierzcie?, macie czas"! Y zaraz go wzi?li, a my, powr?ciwszy, iu?e?my nie zastali. Ad ?uartum ignorat. Ad ?uintum: S?ysza?em od ludzi, co tam byli, ?e Wojciech Dziki regent i Lobucki obr?cz rzemienny zrobili, kamieni w ucha nak?adli у ten obr?cz na g?ow? wcisn?li panu Matkowskiemu y, dr?g za?o?ywszy, kr?cili. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski m?wi? do gromady: „wolicie go spali?, ni?eli ?ywego pu?ci?, ja sam (je?eli przyjdzie za niego p?aci?) dam sto z?otych, ni?eli nasze dzieci у nas ma ie?c." Ad septimum: S?ysza?em, ?e diak Szafranczuk umacza? w co? chust? przed sam? ?mierci? у oczy zawi?za? Matkowskiemu. Ad octavum: Wiem o tym, ?e, bez ?adnego s?du, przywiozszy ze 40 fur drew у s?omy ze 20, у na stos wrzucili pana Matkowskiego у spalili. Ad nonum: S?ysza?em, ?e gromada kaza?a у to spali?, co przy nim by?o, у spalili. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Octavus testis nobilis Pawlus Brzozowski praevio juramento recog-novit. Ad primum: Wiem o tym, ?e panu Matkowskiemu pod czas powietrza zaszli byli gdzie? konie, ktoryc'i, uzdeczk? wzi?wszy, szuka?. Ad secundum: Wiem o tym, ?e w samo po?udnie gromada z Humieniec wziela Matkowskiego, na ten czas mieszkaj?cego w Przewrociu. A by? na ten czas pryncypalem do tego wzi?cia p. Berezowski, co teraz mieszka w Letawie, pod Jezuitami kt?ren go kaza? bra?. Ad ?uartum: S?ysza?em, ?e jak go wzi?li, zapro-do Humieniec do Szafranczuka, a od Szafrauczuka do dworu imci pana Kaczkowskiego. Ad ?uiutum: S?ysza?em, ?e ?obucki у Wojciech Dziki regent obr?cz rzemienny w?o?yli na g?ow? Matkowskiego у kamyki wk?adali pod rzemie? у gnyplem kr?cili. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski m?wi?: „palcie go, ja sam dam z?otych sto, je?eli przyidzie za niego p?aci?." Ad septimum: S?ysza?em, ?e diak Szafranczuk szmat? w dziekciu zma-cza? у oczy zawi?za? Matkowskiemu. Ad octavum: Wiem o tym, ?e bez ?adnego dekretu gromada Humienietka spali?a pana Matkowskiego. Ad nonum: S?ysza?em, ?e serdak, pas, czapk? у buty gromada kaza?a spali? iu? po spaleniu Matkowskiego, Recognoseens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Nonus testis nobilis Joannes Kropiwnicki praevio juramento recognovit. Ad primum ignorat. Ad secundum ignorat. Ad tertium: S?ysza?em, ?e w po?udnie samo z Przewrocia gromada Humieniecka pana Micha?a Matkowskiego wzi??a do Humieniec. Ad ?uartum ignorat, Ad ?uiutum ignorat. Ad sextum ignorat. Ad septimum ignorat. Ad octavum: Wiem o tym, ?e bez dekretu ьра-lili w Humiencach pana Matkowskiego gromada. Ad nonum ignorat. Recogno-scens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Decimus testis nobilis Micha? Jaworski praevio juramento recognovit. Ad primum ignorat. Acl secundum: S?ysza?em, ?e Matkowski za ko?mi, czyli za czym, czego? chodzi? ko?o Humieniec. A iak processia wysz?a, schowa? si?. Parobcy postrzegli, z?apali у zbili у serdak na niem przeci?li. Ad tertium: S?ysza?em od s?usznych ludzi ?e gromada Humieniecka przysz?a bardzo rano do Przewrocia y, drzwi wybiwszy, o po?udniu do Humieniec wzi??a gwa?tem. Ad ?uartum: S?ysza?em od Grelowskiego, co tam by?, ?e, wzi?wszy Matkowskiego z Przewrocia, zaprowadzili do Andruszka Szairanczuka, a od Szafranczuka do dworu imci pana Kaczkowskiego. Y tam Eobucki go bi?, у Berezowski, co teraz w Letawie, by? moterem. Ad ?uintum: S?ysza?em, ?e we dworze ?obucki у inni pas rzemienny na g?owie panu Matkowskiemu, pod?o?ywszy kamyki w ucha, zawi?zali у gnyplem kr?cili. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski deklarowa? da? z?otych sto, ?eby Matkowskiego spali?. Ab septimum ignorat. Ad octavum: Wiem dobrze, ?e gromada Humieniecka bez ?adnego dekretu у s?du spali?a pana Matkowskiego. Ad nonum: S?ysza?em, ?e serdak, buty, czapk? у pas po ?mierci iu? spalili pana Matkowskiego. Kecognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit f.
Undecimus testis nobilis ?ukasz Jaworski praewio juramento recognowit. Ad primum. Wiem o tym, ?e pana Matkowskiego para koni pod czas powietrza zgin??a. Ad secundum: S?ysza?em, ?e pan Micha? Matkowski chodzi? za ko?mi z uzdeczk? ko?o Humieniec, a na tenczas gromada Huminiecka z processy? chodzi?a y, obaszywszy, parobcy go dogonili у pobili. Ad tertium: Wiem o tym, ?e gromada z Humieniec ze strzelb? у dr?gami nasz?a na Przewrocie y, tem drzwi wybiwszy, wzi?li pana Matkowskiego do Humieniec. Ad qi ignorat, Ad ?uintum: S?ysza?em, ?e we dworze imci pana Eaczkowskiego ?o-bucki, Woycieeh Dziki regent obr?cz rzemienny na g?ow? pana Matkowskiego w?o?yli i kamyk?w pod rzemie? nak?adli у gnyplem kr?cili. Ad sextum: S?ysza?em od ludzi, ?e pan Skulski m?wi?: „palcie nim areszt zajdzie, a ja dam na to sto z?otych." Ad septimum: S?ysza?em, ?e diak Szafraniuk oczy szmat? zawi?za? panu Matkowskiemu przed ?mierci?. Ad octavum: S?ysza?em, ?e bez ?adnego dekretu gromada Huminiecka spali?a pana Matkowskiego. Ad nonum: S?ysza?em, ?e у suknie pana Matkowskiego spalili. ?ukasz Jaworski.
Duodecimus testis nobilis Micha? Unicki praevio juramento recognovit. Ad primuni ignorat. Ad secundum: S?ysza?em, ?e Matkowski chodzi? z uzdeczkami, szukai?c koni ko?o Humieniec, aprocessya na ten czas sz?a, Machowski si? czego? uehaldt. Parobcy postrzegli, z?apali у zbili. Ad tertium: S?ysza?em, ?e gromada Humieniecka nasz?a na Przewrocie у gwa?tem wzi??a pana Matkowskiego do Humieniec. Ad ?uartum ignorat. Ad ?uintum: S?ysza?em, ?e we dworze pan ?obucki rzemiennym pasem g?ow?, pana Matkowskiego zwi?zawszy у kamyk?w w uszy nak?adszy, gnyplem kr?ci?. Ad sextum: S?ysza?em, ?e mia? m?wi? pan Skulski: „palcie Matkowskiego pr?dko, ja dam z?otych sto". Ad septimum: S?ysza?em, ?e chusto zawi?zali oczy panu Matkowskiemu. Ad octavum: Wiem, ?e bez ?adnego prawa gromada Huminiecka Matkowskiego na stos drew rozpalony у ?ywcem spali?a. Ad nonum: S?ysza?em, ?e gromada przys?a?a do po odzienie Matkowskiego, kt?re mielnik?w Roman odebrawszy, zani?s?, у te wrzucili na ogie? i spalili. Recognoscens, ignarus litterarum, crucem posuit t.
Albertus de Zalesi? Bojkowski castrensis capitanealis Gamenecensis Podo-Hae subdelegatus juratus, manu propria. Jezephus Ostrowski, castrensis capitanealis Camenecensis Podoliae subdelegatus juratus, manu propria.
Инквизиціи Ламенецъ-Подольскаго гродскаго суда, Л? 4116, пакетъ Л? 1.
56.
1746, августа 8. Приговоръ Кременецкаго магистратская суда по д%лу между міщанами: Ивакомъ Зеневичемъ и его тестемъ, Саввою Несторенкомъ.
Изъ діла видно, что дочь Нестеренка была насильпо выдана замужъ за Зеневича, в что потомъ, съ помощью матери, старалась возбудить отвращеніе къ себ-fe въ мужі, насыпая ему въ сапоги какой-то норошокъ. Магистрата отказалъ судить діло и иере-
далъ его въ консисторскій судъ.
Actum in praetorio Cremenecensi, feria secunda, die 8 Augusti, 1746 anno.
A poniewa? sub actu die 5 Iulii 1746 anno, w sprawie zacz?tey i nakazanym dekretem ut?ciwy Jan Ziniewicz, aktor, z dokumentami na odpowied? przeciwko Sawce i ?onie iego Niestorenkom, tesczy swoiej, nie stan??, osobliwie dnia 29 Iulii roku tego? w tey?e sprawie na termin stan??, iednak bez ?adnego dokumentu, a ?e s?d, nie mog?c nisk?d wzi?? z strony aktorskiey ?adney informacyi, zk?d by si? s?d dostatecznie m?g? informowa?,—nakaza? die 5 Augusti anni praesentis, a?eby pomieniony Sawka Nesterenko sam swoi? osob? za ?on? swoi? iurament wykona?, ratione zadania niejald? luboszczy vel czar?w, o kt?rych gdy by? tak aktor, iako te? i ?ona inkwirowana,—nie znali si?. A ?e nakaza?, a?eby, pod?ug nakazanego sobie dekretu, ut supra specifi-kowanego, iurament wykona?, kt?ren pa?am, publice, in praesentia s?d?w woj towskich z bytno?ci? ca?ego magistratu, wy? na akcie wyra?onym, stan?wszy, kl?kn?? do wykonania iurameiitu. Tedy ten?e s?d zgodnym g?osem, naradziwszy si?, stali sumienie pomienionego aktora i ?ony iego r??nemi artyku?ami rozmawia?. Nie dopu?ci?a c?rka pomienionych pozwanych ojczyma swego do iura-mentu zupe?nego, nie chc?c sumienia swego ani duszy iego daley zawodzi?. S?d, stosui?c si§ do przyznania si? do takowych luboszczy vel czar?w у pod-sypania ію boty proszku pod u?ciiki m??a swego, pytali: iakimby sposobem? Odpowiedzia?a: „aby ju? ze mn? тф nie mieszka?, у niech mi da pok?y, bom w leciech 10 z nim ?lub si?owany przez matk? bra?a." A ?e s?d, communicato inter se consilio, a poniewa? mi§dzy ma??e?stwem takowe zbytne rzeczy znay-dui? si?, obra?a Pana Boga, osobliwie nienawi?? matki mi?dzy dzie?mi czynienie, — s?d, zwa?ywszy na prawo у artyku??w, w nim wyra?onych, odsy?a t? spraw? do s?d?w konsystorskich. W kt?rej sprawie wolno onym b?dzie tak sobie post?pi?, iak b?dzie nale?a?o. Jednak ie?eli s? iakie pieni?dze u ludzi, s?d nakaza?, a?eby Sawka wszystkie poaresztowa? a? do skuteczney mi?dzy ma??e?stwem rozprawy, у wszystkie ruchomo?ci, kt?re si? znaydowa? moc? s?du ninieyszego.
Книга Кременецкаго магистрата, годъ 1746—1759, № 1970; листъ 9.
57.
1746, сентября 5. Ptmenie Нремєнецкаго магистратская суда, по которому м-Ьщанинъ Стефанъ Полторацкій приговоренъ къ штрафу за распространен клеветы о солдатЬ Вержбицксмъ, будто жена послЪдняго занимается чарод%й-
ствомъ.
Actum in praetorio Cremenecensi, feria secunda, die 5 Septembris, 1746 anno.
Na tym?e terminie, w sprawie pana Wierzbickiego, ?o?nierza nadwornego, aktora, a Stefanem P??torackim, mieszczaninem Krzemienieckim, skar?y? aktor na pozwanego, i? nibym go obla? niejaldemi? czarami, o czym wszystkim uprasza? s?du o sprawiedliwo??: „niech mi to doka?e, a?ebym go czarowa?, albo obliwa?." Pozwana strona, stawszy, odpowiedzia?: i? pomienionego ?o?nierza ?ona, wyszedszy w nocy, sta?a przed wrot«/ma, у widzia?a c?rka moia on? sto-i?c?. S?d, zwa?ywszy takowe mi?dzy stronami k??tnie, nakaza?: a?eby aktor, ulias Wierzbicki, na to iurament wykona?, w przysz?y termin, w te s?owa: iako ?ona iego nikogo nie czarowa?a, ani pozwanego nie podliwaia, ani ?adnych rudziak?w nie podsypoival.a, ani b?dzie nikomu szkodzi?o, ani szkodzi? b?dzie, tak w przysz?e czasy, iako te? у w teraznieysze czasy. A po wykonanym iuramencie ma by? od impetycyi wolnym zostawa?. Jednak za nies?uszne zadanie ma koszta stronie aktorskiej eo instanti zap?aci?, s?aw?, honor przywr?ci?; grzywien nasad woytowski ma da? 15, wosku na cerkwi trzy funt?w 3, na ko?ci?? Franciszka?ski funt 1, у publice na ratuszu przeprosi?.
Книга Кременецкаго магистрата, годъ 1746 —1751, Л? 1970, листъ 11,
I, 2. 28
58.
1746, сентября 18. Жалоба Прокопа Оедоровича на священника Матвія Подча-шинскаго о томъ, что, по его наущенію, крестьянка Гапка Романиха приготовляла кзкой-то составь во вредъ истцу.
Actum dominica die 18 Septembris, anno 1746.
Przede mn?, Micha?em Wiszniowskim, namie?nikiem woytowstwa Krzemienieckiego, in praesentia s?awetnego Micha?a Jurkiewicza у kolleg?w iego, burmistrz?w, comparens personaliter ut?ciwy Prokop Fedorowicz, zi?? wielebnego xi?dza Mateusza Podczaszyftskiego, parocha Szpiku?cwskiego, solennie si? ma-' ?, ima cum remanifestatione, przeciwko nierz?d?w pomieoionych rodzi-?ony swey. tudzie? pokazanie czar?w przez Romanich? Apki?, kt?ra suszy?a na -piecu, przyzna?a, ?e czary ugotowa?a na m§ka swego, у barszcz kaza?a ugotowa?, tylko nie ze wszystkim z trucizn? zgotowany by?. Jeszcze na ratuszu publice pokazywa? czary: legowiska z w??a у inne iego pierza; do tego
nazywa?a z?odziejem etc. co do g?by napad?o. O co iterum at?ue iterum
manifestatur, meliorationem sobie zachowuj?c na ?wiadectwo.
Книга, Еременецкаго .магистрата, годъ 1746 —1751, № 1970, листь 11 на оборотп.
59.
1746, октября 14. Тяжба между Олыксиими міщанами: Андреевичемъ и Остаповичемъ о причиненій вреда посредством пролитія жидкости на дворъ сосіда.
Actum in praetorio O?ycensi, feria sexta, die 14 Octobris, 1746 aimo.
Coram ofiicio nobilium dominorum: Antonii Dominici Rayski, Martini Ma-xymowicz, praesidentium, et famatorum dominorum: Stephani Alexaridrowicz Аіехажігі Rayski, Andreae Trochimcwicz, consulum, nec non honestorum: Igna-tii Obarowiec, Francisci Zab?ocki, Stephani Bernacki, Stephani Lemkiewicz, Laurentii Swi?cichowski, scabinorum juratorum.
JSTa tym to terminie stanowszy personaliter Omelian J?drzeiowicz, mieszczanin O?ycki, uskar?a? si? na Dmitra Ostapowicza, mieszczanina O?yckiego, o to: i? gdy dzieci? iego zachorowa?o, przelajcszy si?, radzili lak wyla?. Co ?ona iego uczyni?a, у za rad? ?udzi wyla?a na psa, le??cego na gruncie citati. Со у pozwanego ?ona widzia?a, a iego wtenczas w domu nie by?o. A potym pozwany przyszedszy pod okna, poczo? postponowa?, zadai?c z?odzieystwo, czarodzieystwo, wo?ku?actwo etc. Uprasza w tym sprawiedliwo?ci.
Pozwany, z ?on? swoi? stanowszy, reposueruiit: primario citata, ?e przed Przeczyst? aktorka w wiecz?r wyszedszy pod izb? swoj? wynios?a szklank? у postanowiwszy pod w?g?em, potym obszedszy, przynios?a pod dom nasz у wyla?a. Kt?rcy pyta?em sie: „co ty robisz?" Odpowiedzia?a, ?e „nic to nie szkodzi." A gdy przysz?a Saga, iam to oznaymi?a, boi?c si? у dziwuj?c, a ona, si?, napad?a aa mi?. Pozwany za? odpowiedzia?: i? gdym przyszed? z drogi, ?ona mi to powiedzia?a,. A gdym przyszed?, chc?c si? spyta?, oa napad? na mnie, nazywai?c zadrypancem. A iam odpowiedzia?, ?em ia ryby nie ?apa?, ?ebym si? mia? zadrypaC. A on konfundowa?, m?wi?c: „pobrata? si?, ot pies le?y, to tw?y brat." Manifestatur pars actorea contra citatam o nazwanie na ratuszu nieczystym, francowatym etc. Reprotestatur citata: plugawym, nieczystym. Pars actorea pok?ada?a relacy? urz?downii E converso ex parte citata testis: Eudokia Tarasiciia zezna?a, ?e pozwana do mnie m?wi?a, i? nie wiem co Omelczycha z szklanki pod dom m?y wyla?a, a nazajutrz, zobaczywszy si? w mie?cie, pocz??a mi m?wi? Omelczycha, ?e pozwana i? obnosi. Kt?rej gdym pocz??a perswadowa?, ?e pod cudzy dom wyla?a niewiedzie? co, a ona odpowiedzia?a, ?e wieprz dzieci? przestraszy?y у to psam wo?a?a, chc?c lak wyla?. A gdy nie poszed?, iam w oczy chlusn??a. A pozwana na to, s?ysz?c, powiedzia?a: patrzay, ?eby to nie szkodzi?o." Drugi ?wiadek nie stano?, a pozwany uprasza? dylacyi.
A tak s?d, communicato consilio, poniewa? pozwany, zabierai?c si? ieszcze nawi?cey ?wiadk?w, kt?rzy teraz do s?du nie stan?li, uprasza dylacyi, wi?c s?d t? spraw? odk?ada do przysz?ego terminu, na kt?rym strony obiedwie mai? stawa? z dokumentami, pod win? s?dow?. Co iest zapisano.
Книга магистратская юрода Олыки, юдъ 1739—1750, Ж? 3354, листь 460 на оборотгъ.
60.
І746, октября 19. Пригозоръ Олыкскаго магистрата, присуждающій міщанина Остаповича къ уплати штрафа въ пользу церкви, за вьілизаніе жидкости на
дворъ сосіда.
Actum in praetorio O?ycensi, feria ?uarta, die 19 Octobris, 1746 anno. Omelian J?drzeiowicz. Dmitro Ostapowicz.
Stanowszy ad continuationem sprawy, zacz?tey in praeterito termino, Omelian J?drzeiowicz z Dmitrem Ostapowiczem, w kt?rey sprawie stawiony ?wiadek, Opanas Moysieiowicz, mieszczanin O?ycki, zezna?: i? gdy Fi?onczukowa ?ona sz?a z dzie?mi do Dmitra, aktorka, pod swoim domem siedz?c, powiedzia?a: „nie prowad? tam dzieci, bo ia tam wyla?a." Co us?yszawszy pozwana wyszedszy powiedzia?a: „albo? nie prawda?" Y wadzili si? ad invicem konfun-
A tak s?d, communicato inter se consilio, poniewa? actores benevole przy-si?, ?e postrzegaj?c zdrowia dzieci?cia swoi ego, za porad? ludzi lak wy-iako donosz?, in secretis, nie na mieisce, gdzie ludzie nie chodz?, ?ona actoris wyla?a, ale na gruncie pozwanych, exkuzui?c si?, ?e tam pies le?a? у na psa wyla?a, assekurui?c si?, ?e zdrowiu tak pozwanych iako у kogo inszego nie ma szkodzi?, — wi?c s?d nakazuie, aby aktores, z godnemi lud?mi wszedszy w dom pozwanych, przeprosili у nak?ad prawny wr?cili. A ?e ci? actores wa?yli si? do szept?w udawa? у zabobonom wierzy?, co si? dzieie z obraz?. Pana Boga, przeto za win? mai? da? do ro?aftca Nay?wi?tszey Panny Maryi wosku funt?w dwa, a do cerkiew ob?cli po funtowi; s?dowi za? swemu, nie schodz?c z ratusza, grzywien sze?? po?o?y? powinni. Ratione za? dyffama-cyi, ad invicem iakoby si? mieli konfundowa? у nies?uszne rzeczy ieden drugiemu zadawa?, poniewa? z~ inkwizycji ?wiadk?w nic si? nie pokaza?o, przeto s?d przy wszelkiey uczciwo?ci strony zachowuie. Dekret stronom publikowany, kt?ry citata pars acceptavit, actores za? appellaverunt; kt?rym s?d wyniesienia pozwala ad triduum. Co iest zapisano.
Книга магистратская города Олыки, годъ 1739—1750, № 3354, листь 464.
61.
1747, мая 28. Допросъ, снятый въ Дубенскомъ магистрат^ съ крестьянки Ана-стасіи Ивановой изъ села Гурникъ, обвиненной въ чародШтв%.
Обвиненная показала, что она действительно занимается лічевіемь и знаетъ свойства разныхъ травъ; но чародМствоиъ вовсе не занимается. Одннъ только разъ ей случилось посоветовать средство какому-то Шшцу, для сннсканія расположения его господина; но и это средство было основано не на чародійстві, а на релипозныхъ віро-
вашяхъ обвиненной.
Anno 1747, die 28 Maii.
Na urz?dzie maydeburyi Dubienskiey, stanowszy oczywi?cie, za rozkazem urz?dowym, robocza Anastazya Iwanowa z Gurnik, dla wypr?bowania czaro-dzieystwa, kt?ra to Anastazya Iwanowa z Gurnik, takow? urz?dowi czyni?a replik?: i? b?d?c ia przy moiey swekrusie, iu? podesz?ey w latach, kt?ra si? zna?a na zielach r??nych, у bywa?o i% ludzie prosz?, kiedy kto na b?l g?owy chory, albo na go?ciec у tam inne choroby, to ta? swekrucha bywa?o mnie z sob? bierze kopa? r??ne ziela dla ludzi chorych. Y iak kopie, to mnie ukazu-ie, ?e to te ziele od g?owy bolenia, a te od go??cu, a te od suchot, у na r??ne choroby pomagai?ce. Y tak cz?sto bywa?o ia z ni? chodz? kopa? takie ziela, kt?re teraz wiem. Jak kto choruie na g?ow?, na JcolJci, na go?ciec у inne de-fekta, to ia tych ziel nakopi? у dai? chorym ludziom. Ale ?ebym mia?a wiedzie? ziela iakie na z?e uczynki, albo czary, albo ?eby kogo z tego ?wiata zg?adzi?, s?owem co z?ego zrobi?, — do tego si? nie znam, ani to umiem, ani te? wiem iakowy to by by? spos?b do czarowania; gotowam na to sumieniem poprawi?. Prawda, ?e teraz pierwszy raz trafi?o si?, i? przyszed? do mnie Niemiec m?ody, a nie tak do mnie, iak do tego Niemca, kt?ry si? u mnie kuruie na go?ciec. Y tak gada? to to, to owo a potym rzek? do mnie: „moia staruszko, ?eby? ty mi poradzi?a co, ?eby na mnie xi??e iego mo?? by? ?askaw у wszyscy ludzie, bo mnie teraz odprawili у nikt na mnie nie iest ?askaw." Ja tedy posz?a w las у ukopa?a trzy ?dziebe?ka ziela nazywai?cego si? ruceM Pre?wiatoy Bohorodycy, у da?am mu. у kaza?am mu, ?eby si? tym zielem umy?, a potym ?eby si? modli? do Pre?wiatoy Bohorodycy. Potym da?am mu ziemi z tego mieysca, z kt?regom te ziela kopa?a, m?wi?c mu: iak my wszyscy z tey ziemi lubiemy dar Bo?y, tak niechay ciebie wszystkie pa?stwo lubi у b?d? na ciebie ?askawi." Y t?? ziemi? kaza?am mu wraz z tym?e zielem, a?eby przy sobie nosi?, a nikomu nie pokazywa?, у da? mi za to trzy tynfy. Urz?d za? ninieyszy ieszcze wi?cey pretendowa? od niey, ie?eli ieszcze komu nie dawa?a iakich zi?? na r??ne rzeczy, to iest: albo dla ?aski, albo dla szcz??cia, albo dla oszukania iakiego? Na to pomieniona Anastazya negowa?a: „?em nikomu na z?e ?adnego ziela nie dawa?a, szczeg?lnie tylko temu Niemcowi pierwszy raz, tylko co wiem na choroby r??ne ziela, kt?re mog? pomodz czasem, albo od febry, albo od go??cu у tam daley, ale co czarodzieystwa—?adnego nie wiem у nie umiem, ani si? tym bawi?, у do ?adnych z?ych czarodzieystw nie poczu-m si?.
Книга Дубенскаго магистрата, годъ 1740—1750, № 1344, листъ 52.
62.
1747, іюдя 16. Жалоба u показаній евид%темй передъ магметратомъ городаОлыки по д?лу объ обвиненіи міщанки Омельчихи м%щаниномъ Опанасомъ Моисеевичемъ въ томъ, что она причинила болЪзнь его «eHt и ребенку, выливъ какую-то жидкость въ его дворъ.
Actum in praetorio O?ycensi, feria secunda, die 16 Julii, 1747 anno.
In eodem termino, stanowszy personaliter Opanas Moysieiowicz, nin O?ycld, uskar?a? si? na Omelczych?, mieszczk? O?yck?. o to: i? co? wyla?a na ich podw?rze, co za z?e mai?c, przem?wili, ?e nie godzi si? na cudzy grunt wylewa?, czy z?e, czy dobre. A ona, napadszy matk? у ?on? moi? l?y?a, konfundowa?a, przeklinai?c у nies?uszne rzeczy zadai?c. Na co pok?adai?c inkwizycy? urz?dow?, sub actu feria sexta, die 30 Junii, anno nunc currenti 1747, upraszali sprawiedliwo?ci.
Pozwana, z m??em stanowszy, zabierali si? do iuramentu na to: iako koszule wyie?d?ai?cemu w drog? Tatarowi wych?do?ywszy w wodzie z myd?em у dwa motki, wyla?a na ulic? nie na czary ?adne. A oni za to, napadszy, l?yli i czarodziejstwo zadawali, tudzie? francowat^mi у zara?onemi mieni?c, ludziom chodzi? zakazui?. Na co protestowali si?.
Ex parte actorea stawiony ?wiadek, Jan Szawa?kiewicz, zezna?: ?e gdy si? wadzili aktorowie z pozwanemi, pytali si?: „za co?", ludzie powiedzieli, ?e Omelczycha podla?a; a ?ona moia powiedzia?a, ?e ia przez t? ka?u?? przesz?a, у niewiedzie? czy z tego, czy nie z tego, pryszcze osypali sam? у dzieci?.
Ex parte citata Fedor J^skiewicz, mieszczanin O?ycki, zezna?: ?e o tym nie wiem у nie znam, у lat 30 mieszkai?c w iedney ulice, w niczym nie po-strzeg?em. 2) Tarasicha s?owo w s?owo zezna?a iak Fedor Jaskiewicz.
A tak s?d, communicato consilio, poniewa? strony obedwie zabierai? si? na wi?ksze dokumenta ?wiadk?w, wi?c do przysz?ego terminu odk?adai?c t? nakazuie: aby strony obedwie, na tym?e przysz?ym terminie, ze dokumentami, w tey sprawie s?u??cemi; a s?d protunc,
Магистрата признаетъ ?обвиненіе недоказаннымъ и освобождаетъ обвиненную отъ ответственности, подъ угрозою наказанія ея 50 ударами, въ слутай если впредь она будетъ проливать что бы то ни было на дворъ истца.
Actum in praeforio O?ycensi, feria ?uarta, die 18 Julii, 1747 anno.
Coram officio nobilis domini Antonii Dominici Rayski, praesidentis, etfama-torum dominorum: Stephani Alexandrowicz, Alexandri Rayski, Andreae Trochi-raowicz, Marci Czuclielewicz, consulum, nec non honestorum: Terentii Czuche-lewicz, Stephani Bernacki, Francisci Zab?ocki, Laurentii ?wi?cichowski, scabi-norum juratorum, w sprawie zacz?tey sub actu feria secunda, die 16 praesen-tis, anno currenti, ex actoratu Opanasa Moysieiowicza z Omelkiem Jendrzeio-y ?on?, iego, o podlanie., by?y strony pytane, czy mieli by wi?cey ?wiad-v. Reposuerunt, ?e nie, у zdawali si? na pierwszych ?wiadk?w.
A tak s?d, po przeczytaniu inkwizycyi у ?wiadk?w wys?uchaniu, communi-cato consilio, poniewa? strona powodowa donosi, ?e ?ona pozwanego iakoby na cmry podla?a pod chleiv, czego ?adnemi dokumentami nie probuie ?e czary, a pozwana exkuzuie si?, ?e nie czary ?adne, ale zo?a od chust, — wi?c s?d nakazuie, aby pozwana z m??em na przysz?ym terminie poprzysi?g?a na tym: iako wyla?a zo?? nie na czary ?adne, ale dla tego, iako donosi, aby nie by?o b?ota; a po wykonaney przysi?dze wolna zostanie od obiekciey zarzuconey; wyk?ady obydw?ch stron przepadai?; w zasz?ych za? dyffamacyach ad invicem, ?e strony obedwie bez rekwizycyi wa?yli si? spoinie diffamowa? у z?o?eczy? sobie, za to mai? s?dowi swemu po?o?y? po grzywnie iedney; pozwany za? Omelko Jendrzeiowicz, ?e, nie sko?czywszy sprawy, wa?y? si? oyca actoris konfundo-wa?, iako i sam nie neguie, wi?c za to ma przeprosi? у wyk?ad prawny wr?ci?; w przysz?y za? czas, m?uantum by pozwana wa?y?a si? ieszcze czy dobre, czy z?e na cudzy grunt wylewa?, tedy bez wszelkiey defalki otrzyma plag 50; odt?d za? strony obiedwie w zgodzie mieszka? mai?; a ie?eli by kt?ra strona drug? stron? wa?y?a si? postponowa? у napada?, tedy ma zap?aci? winy na zamek kop Litewskich 20, a na ratusz 10, a w niewystawieniu winy opisaney ma otrzyma? plag r?zgami 100. Dekret stronom publikowany; od stron za prawny przyi?ty. Co iest zapisano.
Книга Олыкскаго магистрата, годъ 1739 — 1750, Л? 3354, листъ 503 на оборотп.
64.
1749. Допросы, снятые съ двухъ крестьянъ изъ села Пудловещъ, обвиненныхъ въ томъ, что они тайно отрыли кладъ на поміщичьей землі и, при отыскиваніи его прибігали къ чародійству ворожки.
Puncta ad excipienda confessata libera ex incarceratis laboriosis Procko et ij?o, subditis Pud?oviecensis.
1. Poddani Pud?owieccy Procko i Michaj?o, poprzysi?g?szy z sobo, samo-
~kopali ziemie na gruncie Pud?owieckim przez niedziel Шїка noc?, i na-ЇЄ0ЇІ zban poliwany z czerwonemi z?otemi, kt?ry st?uk?szy podrzucili w insze z tego zbana skorupy, a pieni?dze sobie wzi?li.
2. Jako ich ch?opcy widzieli z Pud?owiec, kiedy ten zban
Confessata libera ex laboriosis Michaj?o et Procko incarceratis et adcitatis, vigore decreti castrensis Camenecensis Podoliae in judiciis termi-norum tactorum, gub celebratione terminorum ?uerelarum officii ejusdem, feria secunda pridie festi sanctae Mariae Magdalenae, anno Domini 1749, inter eosdem incarceratos et generosum Bartholomaeum Witte, artileriae regni prae-fectum, citatum et actoratum, ex verbalibus propositionibus partium praelati excerpta.
1. Laboriosus Michaj?o in haec yerba recognovit: Ja, Michaj?o, poddany ze wsi Pud?owiec wielebnych panien Dominikanek, oskar?ony jakoby o wykopane na gruncie Pud?owieckim pieni?dze, zeznaj?: i? w roku tera?niejszym 1749 na Wielkanoc, id?c z cerkw Pud?owieckiej po jutrzni przede dniem z Petrem Bojcunem szwagrem Prockowym i Wasylem, pasirbem moim, postrze-gli?my na trzy staje od cerkwi wybuchaj?cy ogie? nad skata za wsi? mi?dzy krzakami, kt?ren trzy rasy da? si? widzie?: raz niebo nad ziemi? b?ysn??o i zgas?o, drugi ras w punkcie b?ysn??o i wy?ej podnios?o si?, potym zgas?o, trzeci ras jeszcze wy?ej wybuchne?o ?wiat?o na tym?e samym miejscu i zaraz zgas?o i wi?cej ju? nie pokazywa?o si?. Rzekli?my tedy mi?dzy sob?, ?e to pieni?dze musz? si? pali?. A ?e natenczas by? mro?, take?my m?wili mi?dzy sob?, ?eby p?j?? na tamto miejsce i patrzy?, je?eli tam odtaja?o. I wyprawili?my Basila, pasirba mego. Kt?ren poszed?szy tam nie znalaz? ?adnej przy-znaki, tylko jak by? mro?, tak jednako wsz?dy by?o, i powr?ciwszy tak?, nam uczyni? relacy?. Potym przyszed? do mnie Petro Bojcun i m?wi? mi: „p?d?my na wol? Bo??, kopajmy," Kt?remu ja zbrania?em si?, obawiaj?c si?, i te mu s?owa m?wi?: „ty, bracie, letki, uchowaj Bo?e czego—ucieczesz, a ja w bid? wpadn?." I nie poszed?em natenczas. Potym gdy drugi raz do mnie przyszed? i bawi? mi?, aby i?? kopa?, te s?owa m?wi?c: „id?my na wol? Bo??, je?eli znajdziemy, b?dzie i dw?r o tym wiedzia?, bo srybro, z?oto nie utai si?." I tak poszli?my w nocy pobrawszy siekiry i rydl?w dwa. Gdzie przyszedszy w nocy r?bali?my najpierwiej siekierami, bo zamarz?o by?o, a potym rydlami kopali?my. Po tym kopaniu znowu ta? ziemia umarz?a, i ja dla wielkiej pracy nie chcia?em i?? kopa?, a ten Petro rzek? te s?owa: „we?my? kogo z s?siado siebie." I zawo?ali?my Proeka przysi??nego, m?wi?c mi?dzy nami: ?e to cz?ek przysi??ny. ma przyst?p do dworu, je?eli da Pan B?g co nale??, lub ni,—b?dzie mu dana wiara jako przysi??nemu." I kopa? z nami. I Icopali?my hryjomo przez niedziel cztery, jednak nie co nocy chodzili?my kopa?. Potym m?wili?my z sob?—jak to mamy obr?ci?, je?eli nam Pan B?g da. Procko tedy przysi??ny m?wi?, ?e trzeba, aby dw?r o tym wiedzia?. I zgodzili?my wrzyscy na to. Sami za? mi?dzy sob? przysi?gli?my, palce na Jerzy g sk?adaj?c i siemi? ca?uj?c, aby jeden bez drugiego kryjomo віє chodzi? kopa?, tylko aby wszyscy wraz. Kopali?my tedy i potym, ale?my nic nie nale?li. Pokaza?a si? by?a pod krzakiem (kt?ren wyr?bali?my i z korzeniem wykopali) p?yta i zdawa?a si? w nocy obszyrna, ale potym nie wiedzie? gdzie si? podzia?a. Chodzili?my i po ogie? dla roz?wiecenia i szukania tej p?yty, ale?my nie nale?li. Potym wzi?li?my rad? mi?dzy sob?, aby na msz? ?wi?t? da?, azali Bas Pan B?g pocieszy. I dali?my zloty i groszy sze?? na msz? ?wi?t? do cerkwi Pud?owieckiej. A gdy i potym kopaj?c nie nale?li?my, Procko przysi??ny m?wi?: „udajmy sie do ro-zumniejssycli ludzi, to jest do ivr??bit?iv.u I udali?my si? do bia?og?owy we wsi biskupiej, Poraj?wka nazwanej, mieszkaj?cej, kt?ra bia?og?owa nie wiem jak si? zowie, do kt?rej Procko chodzi? i tak? od niej odebra? wiadomo??, ?e te pieni?dze ivsuneli si? ku wschodo%vi s?o?ca; i pod?ug tej informacyi kopali?my przez noc jedne, czterech nas ch?op?w: ja jeden, drugi Petro, trzeci Procko przysi??ny, i brat przysi??nego Iwa?. Potym pastuszkowie, gdy w dzie? poszli?my na tamto miejsce, wydali nas, powiadaj?c ?e?my co? b?yszcz?cego nale?li i jakoby w ?cianie schowali. Na tym?e samym miejscu, ni?ej troch?, inni ch?opi, to jest: Darmorezow zi?? Andryj i Pa?ko syn Darmorezow i Wolanow-ski szlachcic, w Pud?owcacli mieszkaj?cy, kopali i jakie? p?yty i czerepy pona-chodzili, i na nas to porozumienie—jakoby my znale?li pieni?dze z zbanem i jakoby te czerepy z tego zbana mieli by?, za co nas wzi?to, i jego mo?? pan Witte porucznik wzi?? nas tu i pod wart? tu w Kamie?cu osadzi?, gdzie ju? niedziel siedm siedziemy.
2. Laboriosus Procko przysi??ny, de iisdem bonis villae Pud?owce subdi-tus, recognovit in haec verba: Ja, Procko, oskar?ony jakoby o wykopane na gruncie Pud?owieckim pieni?dze, zeznaj?: i? Petro Bojcun, szwagier m?j, przyszed? do mnie w poniedzia?ek wielkanocny po obiedzie i zasta? mi? ?pi?cego, gdzie ?ona moja obudzi?a mi? m?wi?c, i? ci? czego? Petro potrzebuje. Do kt?rego gdy wyszed?em do sieni, pyta?em go, coby za potrzeb? mia? do umie. On tedy u?miechno? si? tylko i nie powiada po co przyszed?. A mnie insza my?l przysz?a — ?e przed ?wi?tami wielkanocnemi zgino? wo? ar?darzowi ta-mecznemu, i rozumia?em, czy nie on tego wo?a zarzno? i przychowa?, bo rze?nictwem bawi si?, i czy nie w tym chce si? zwierzy?. Potym ja sam rzek?em do niego, uprzedzaj?c go, nim mi co powie, te s?owa: „je?eli co dobrego powiesz mi, to b?d? s?ucha?, a je?eli za? co z?ego, to i wiedzie? o tym nie chc?." A on na to odpowiedzia? mi: „nie ?le by to by?o, gdyby nam Pan B?g dopom?g?, co ci powiem." I tak ja m?wi?em: „powiedz, je?eli co dobrego." A wtym on poczo? powiada?, ?e dnia wczorajszego, to jest na Wielkanoc, id?c z cerkwi po jutrzni przede dniem, widzieli?my z pasirbem Michaj?owym pieni?dze pal?ce si? za ogrodem Michaj?owym, w czahrach, za wsi?, od cha?upy Michaj?owej na dwoje stai. Jam mu na to odpowiedzia?: „nieprawd? powia dasz." A on si? zaldo? przede mn?. I gdym go pyta?, jak si? pokazywa?y, powiedzia?: „?e b?ysn??o nad ziemi? i rozszyrzy?o si? jak ko?o i przygas?o, potym drugi raz na tym?e samym miejscu b?ysn??o juk gwiazda i w g?r? polecia?o ku nieba, a trzeci raz tego? czasu ch?opiec pasierb Micliaj??w postrzeg?, ?e b?ysn??o; na tym?e samym miejscu od lat trzech Kozaczek, poddany Pud?owiecki, widzia? pal?ce si? pieni?dze, i pr?bowano ju? tara, tylko nie wiem kto."
Tak mi tedy pomieniony Petro powiada?, ?e i teraz na tyra miejscu to b?yskanie widziane by?o, i wabi? mi? do pomocy, prosz?c o sekret. Tego? dnia w ponie dzia?ek wielkonocny Ruski przed wieczorem przechadza?em po podw?rzu u siebie, pogl?daj?c na to miejsce, gdzie mi o pieni?dzach pal?cych si? powia da?. Gdzie postrzeg?szy tego? Petra z Michaj?em, pomy?li?em sobie, ?e prosi? mi? o sekret, a tu i drugi z nim chodzi na tym miejscu, i ju? umy?li?em nie chodzi? z nim tam, poniewa? ju? ten sekret drugi wie. Jednak nazajutrz po szed?em do tego Petra, gdzie zastawszy ?pi?cego, pyta?em: „gdzie Petro", a ?ona Petra powiedzia?a: „chodzili w nocy na zdobycz, i teraz ?pi?." Na kt?re porwa? si? ze snu z pieca Petro i poczo? na ?on? narzeka?: „co ty na jak? zdobycz chodzi?em?" Potym o czym innym zacz?li?my m?wi?. A dziewczyna Michaj?owa przysz?a po ogie?, i ojcu powiedzia?a, ?e ja jestem u Petra, gdzie i Michaj?o przyszed?, i tak gadali?my o r??nych rzeczach. Potym ja przytoczy?em mow? ?ony Petrowej, ?e mi powiada?a, jakoby Petro chodzi? tej nocy na zdobycz, i m?wi?em: „gdyby dobra zdobycz, to by?cie i mnie udzie lili". A Michaj?o u?mieclmo? si? i rzek?: „i ja tam z nim w kupie by?." I powiadali przede mn? ?e ju? tam zacz?li kopa?. Ja tedy m?wi?em do Michaj?a,
?e mi o tym Petro powiada? i prosi? o sekret, ale widz? i ty wiesz o tym se krecie. A Michaj?o na to mi odpowiedzia?: „?em to ja Petra pos?a? do ciebie, aby ci o tyra powiedzia?". Jam mu znowu na to rzek?: „na co? ty do mnie wszak ty masz ojca swego i braci swoich, to tobie podobnij z swojemi".
to odpowiedzia? mi Michaj?o: Ju?e?my si? radzili tu miedzy sob?—kogoby z sob?, i wszystkich przerzuciwszy, zda?o nam si? najlepiej ciebie wzi??, bo masz i brata do pomocy". Ja pozwoli?em na to, ty?kom to powiedzia?, ?e ja w nocy kopa? nie chc?, ale po dniu, ?eby to i dworowi by?o wiadomo. Na co Michaj?o odpowiedzia?, ?e i my inaczej nie chcemy, tylko ?eby o tym i dw?r wiedzia?, jak co Pan B?g da, i dla tego ciebie spoinie bierzemy z sob? tylko ?e za? w nocy a nie w dzie? kopa? chcemy, to dla tego aby potym gdyby?my w dzie? kopali a nie nale?li, t?by?my ?miech z siebie zrobili, bo to miejsce na widoku ca?ej wsi, a do tego takich rzeczy po dniu nigdy nie szu kaj?. I tak ja pos?a?em z niemi parobka, brata swego rodzonego Iwana, z poniedzia?ku na wtorek, z siekir? r?ba? ziemi?, bo by?a «marz?a. Potym na drug? noc z wtorka na ?rzod? i ja z tym?e parobkiem Iwanem, bratem moim, i tam tych dw?ch; Petro i Michaj?o — chodzili?my i ca?? noc kopali?my. Tej?e nocy r?baj?c siekir? po pod krzakiem trafili?my na co? twardego, ?e a? siekira ognia da?a. I gdy?my si? przypatrywali, coby takiego by?o pod tym krzakiem, zda?o nam si?, ?e kami?; i macali?my to, twardo by?o; potym rzucili?my wko?o z sicI kirami ko?o tego krzaku wycina? z korzeniem; jake?my tedy wydobyli z korzeniem te n krzak, nie znale?li?my ?adnego kamienia; to jednak pami?tam: jake?my macali przed wyci?ciem krzaku, to miejscami ziemia mokra i b?oto by?o. Potym gdy?my po wywaleniu tego krzaka z korzeniem kopaj?c i siekirami r?baj?c nie nalezli, rzek?em do nich: „porzu?my, obieca? Pan B?g, niema nic". I poszli?my z miejsca tamtego przed Micha?owe wrota. Ztamt?d rozchodz?c si? do dom?w naszych, ja rzek?em do nich: „przysi?gnimy jeden przed drugim, ?eby ?aden z nas jeden bez drugiego nie kopa?. I palec na palec jeden przed drugim z?o?ywszy przysi?gli?my i zakl?li?my si?. Po tym zakl?ciu ja m?wi?em do nich: „je?eli?cie prawdziwie w tym miejscu wydaj?cy si? ogie? widzieli, to nie ?a?ujcie tego, bo wara powiem: z???my si? i dajmy na msz?, na t? intency?, ?eby nas Fan B?g pocieszy?". Na co wszyscy zezwolili, i dali?my: ja groszy 18, a Michaj?o drugie 18 groszy, hospodynowi Pud?owieckiemu z?oty, a diakowi groszy sze?? z tych?e samych pieni?dzy. I tego? dnia, to jest we czwartek, kt?rego msza ?wi?ta by?a, poszli?my na noc wszyscy czterej kopa?, i nie nalazszy nic znowu kopali?my w pi?tek i sobot?. A gdy nie mogli?my nic nale??, zeszli?my si? w niedziel? Przewodni? u mnie w domu i wzi?li?my rad?, aby do wr??ki. Jako? ja pojecha?em do Poraj?wki (wsi), do biskupstwa na-gdzie si? znajduje kobieta wr??ka, nazwiskiem Popadiuczka. Do kt?rej gdym przyjecha?, nie wyjawia?em interessu, w jakowjm do niej przyjecha?em, a? ona sama rzek?a, wprz?dy pogu?liwszy wylaniem wosku, jakoby na moim domostwie ?le mi si? dzieje. Potym gdym ja nic na to nie m?wi?, zmiesza?a si? i drugi raz inszy wosk wzi??a i wyla?a, kt?ren po?o?ywszy na stole obrusem nakry?a, potym jak osecM wosk, wzi??a go i przypatrywa?a si? na nim, potym przypatrzywszy si? powiedzia?a mi. ?e? strony skarbu do mnie przyjecha?, s? pieni?dze w kotle miedzianym, na kt?rym z wierzchu duJia ?elazna le?y, ale te pieni?dze od tego miejsca, gdzie kopacie, na zach?d s?o?ca stoj? nie daleko, tylko jak raz st?pi? pod g?r?. Powiedzia?a ?e tam jest i przyznaka, kamie? w ziemi le??cy na po?udnie, a z po?udnia ku wieczorowi rum kamieni: i od tego rumu na jedno st?pienie skorupy czarne z gark?w. Odje?d?aj?c od niej, pyta?em si?, w jakowyby czas bra? si? do szukania. Powiedzia?a mi, ?e pod pe?ni?, jak drugie kury zapiej?, bo cho?by co z?ego mia?o byd? na przeszkodzie, to ju? natenczas szkodzi? nie b?dzie. I tak wed?ug jej informacyi czynili?my. Wlek?o to si? przez niema?y czas szukaj?c pieni?dzy, tylko nie mog? wiedzie? wiele niedziel. Przyznaki, kt?re mi opowiedzia?a, znale?li?my na tych miejscach, jak powiedzia?a, a pieni?dzy nie nale?ii; czerepy za? przy pannie przeoryszy, jak si? o tym donies?o, pod?ug informacyi wr??ki znale?li?my w ziemi na dwa sztychy rydlem wziowszy w calcu; potym i dalej przy tej?e pannie przeoryszy kopali?my, i ?widrem wielkim po?yczonym u jego mo?ci pana Oleckiego wiercieli?my w ziemie w r??ne miejsca, ale?my nic nie nale?ii. Tam?e, bez naszej wiadomo?ci, nie daleko tego miejsca, innych ludzi Pud?owieckich dw?ch, to jest Pa?ko Darmorezow syn i Wolanowski szlachcic, trzeci z Bi?a-n?wki J?drzy zi?? Darmorezow—kopali i ?widrem d?ugim raz ko?o razu wier-cieli, do czego si? przyznali, ale nie zaraz, gdzie w ich kopaniu skorupy polewane nale?ii si?. Przed tym gdy?my z Michaj?em w dzie? poszli na to miej sce przypatruj?c si?, wydobywa? Michaj?o po kawa?ku pecyny ko?o tego miejsca gdzie?my krzak wycieli, i m?wi? mi, ?e to wielkie podobie?stwo, — gdy nas pastuszkowie postrzegszy oskar?yli jakoby?my pieni?dze nale?li, kt?re niby Mi-chajlo ze mn?, id?c ni?s? przed sob? do ?cianki. Zaco?my w sekwestr wzi?ci i tu przez niedziel siedm siedziemy przez jego mo?ci pana Wita porucznika osadzeni.
Инквизиціи Каменецъ-Подолъскаю гродскаю суда, № 4118, Л? пакета 1.
65.
1749. Допросы, снятые съ шести другихъ жителей села Пудловецъ, обвинен-ныхъ въ тайномъ копаній клада на помещичьей землі.
Confessata libera ex nobili Antonio Wolanowski, Iwan Prockow brat, pasirb Michaj?a, Panko Darmorezow syn, subditis Pud?ovecensibus, Andrej Dar-morezow zi??, subdito de villa Bilanowka, vigore decreti castrensis Camene-censis Podoliae in judiciis terminorum tactorum, sub celebratione terminorum ?uerelarum officii ejusdem, feria secunda pridie festi sanctae Mariae Magdale-nae, anno Domini 1749, inter laboriosos Michaj?o etProcko przysi??ny, actora-tos et adcitatos ab una, et generosum Bartholomaeum Witte, artileriae regni praefectum, citatum et actoratum parte ab altera, praelati durantibus iisdem judiciis excerpta.
1. Laboriosus Iwan Prockow brat in haec verba recognovit: „Ja Iwan Procka przysi??nego Pud?owieckiego brat, oskar?ony o wykopanie pieni?dzy, zeznaj?: nie by?em przy pocz?tku, jak Procko, moj brat, z Michaj?em, atamanowym synem, i Petrem Bojcunem strony pieni?dzy pal?cych si? na gruncie Pud?o-wieckim zm?wili. A? potym przyszed? Petro do brata mego, i m?j brat Procko, nie wiem, czyli kopa?, albo ni, ale chodzi? na to miejsce, gdzie si? pieni?dze palili. Potym brat m?j Procko m?wi? do mnie: „co?bym ci powiedzia?, tylko si? nie pytaj co". I po wieczerzy brat m?j zawo?a? mi?, ?ebym z nim szed?. Ja widz?c ?e brat nic nie bierze, tylko fuzy? wzio?em i poszed?em za bratem zdaleka. Brat m?j poszed? do Michaj?a, gdzie i ja za bratem przyszed?em. Brat m?j u Michaj?a (gdzie by? natenczas i Petro) siad? na ?awie na ?r?d izby, a ja siad?em w k?cie. Oni o r??nych rzeczach gadali d?ugo w noc, a ja kurzy? tiutun, a dalej poczo?em drzyma?, i m?wi?em: „zarwani?cie (sic) bisowi czego ja mam czeka?"? Petro z Michaj?em pocz?li bratu m?wi?: „za co on ?aje? czyli on jeszcze nie wie, w jakim interesie przyszed?"? A brat m?j powiedzia?: „jeszcze nie wie". I dopiero mnie o pal?cych si? pieni?dzach powiadali, i mnie m?wili, ?ebym z niemi szed? szuka? (to si? dzia?o zaraz pierwszego tydnia po i elkiej nocy). I ja z niemi poszed?em. Petro i Michaj?o wzi?li rydle, a ja z bratem bez niczego; poszli?my na to miejsce w krzaki za Mi-chaj?owy ogr?d, na p?? gon?w nad ska?? b?d?ce. Gdzie przyszedszy Petro z Michaj?em kopali, a my stali. A ju? na tym miejscu we dw?ch miejscach pokopane by?y po trochu miejsca. A ?e nie rych?o w noc poszli?my kopa?, jak godzin dwie nie kopali?my, i poszli?my do domu, jak dzie? mia? byd?. A potym w domu zm?wili?my si? i chodzili?my przez trzy noce kopa? i kopali?my, ale?my nic nie nale?li. Po trzech nocach Michaj?o pojecha? po zbo?e , i wtenczas ju? brat m?j nie chodzi? kopa?, tylko ja, Petro i Mich?j?ow pasirb Masyl; ale?my w?a?nie jak nic nie kopali, bo nam dyszcz przeszkodzi? i nie chcia?o si? nam. Nim jeszcze Michaj?o jecha? w drog? po zbo?e, jednej nocy jake?my wszyscy kopali, zda?o si? co? jak p?yta pod krzakiem na tym miejscu, gdzie?my kopali. My ten krzak zkopali, a potym nic nie nale?li?my. Brat m?j prze?egna? si?, ?e p?yty niema, kt?r? namacywalL?my pierwiej i ryskalem oskroma-dzywali?my, i brat m?j m?wi?: „chod?my do dom?w naszych, nie nam Pan B?g obieca?". Poszedszy z tego miejsca poszli?my przed Michaj?a i tam przed Mi-chaj?em przysi?gli?my jeden przed drugim, ?eby jeden bez drugiego nie kopa?. Jak za? Michaj?o przyjecha?, zaraz panny dowiedzieli si? o szukaniu pieni?dzy, i Micha j?a wzi?li do dwora i Jcasali w пуЬу zabi?; a brat jeszcze z pannami na to miejsce, gdzie?my kopali, chodzi?, a potym i brata kazali panny zabi? w dyby i obydw?ch odwie?? do Kamie?ca.
2. Nobilis Antonius Wolanowski in haec verba recognovit: ja, Antoni Wo-lanowski, oskar?ony o wykopanie pieni?dzy, zeznaj?: ja zdyba?em Райка Darmo-rezowego syna z Cio?kowiee jad?cego, z kt?rym stoj%c widzieli?my dw?ch ?o?nierzy w dzie? pa?aszami kol?c ziemi? nad ska??, w krzakach za Michaj?owym ogrodem. Ja pyta?em si? Paftka, czego oni tam szukaj?, a Pa?ko powiedzia?: „albo wasze? nie wic? oto ja by?em na dole z ?o?nierzem, i widzieli?my pieni?dze pal?ce si? na tym miejscu, i dla tego ci ?o?nierze tam pa?aszami pie-ui?dzy szukaj?". Kt?rzy szukali a potym do Darmoreza przyszli i upominali si? o pieni?dze, m?wi?c: „wraz widzieli?my pieni?dze pal?ce si?, a wy?cie pierwiej poszli ziemi? pokopali i pieni?dze wyj?li, oddajcie pieni?dze, chciejcie si? niemi z nami podzieli?, bo jak si? nie podzielicie, to b?dzie o tym dw?r wiedzia?". Pa?ko si? exkuzowa?, ?e nie kopa?; jako? ni, bo to Procko, Michaj?o i Petro pierwiej kopali, i to miejsce pokopane ?o?nierze nale?li i na fundamencie tego pokopania upominali si? u Pa?ka o pieni?dze. Potym ja si? zdyba? z Pa?-kiem i m?wi?em: „chod?my szuka? pieni?dzy gdzie? widzia? pal?ce si?". A Pa?ko nie chcia?, m?wi?c: „i tak ?o?nierze k?ad? napa??, ?em szuka?". Jednak z soboty na niedziel? w tydzie? po Wielkiejnocy posz?o nas trzech szuka?: ja, Pa?ko i Darmorezow zi??, i oni kopali niedaleko od tej jamy, gdzie Pro?ko, Michaj?o, Petro i Iwan Pro?kow brat szukali; jam? wielk? wykopawszy, pecyn? i kamienie powyrzucawszy; a blizko tego wielkiego kopania ci? sami w drugim miejscu byli napocz?li, i my w tym miejscu szukali; ale ja tylko patrzy?em si? na nich, jak kopali ryskalem; ja mia?em ?wider wielki, kt?ry u mnie od dw?ch lat jest; natenczas wzio?em to i tym ?widrem wiereieli?my; ale?my nic nie nale?li, tylko w?gle i g??wnie w jednym miejscu, a w drugim p?yt? niewielk?, a pod p?yt? nie by?o nic. Dowiedziawszy si? panna przeorysza o kopaniu i szukaniu pieni?dzy, mia?a sama przyjecha?. A nim przyjecha?a, ja za wiadomo?ci? dworsk? ze szlacht? i lud?mi chodzili?my na to miejsce i widzieli?my wielk? jam?, gdzie Pro?ko, Michaj?o, Petro i Iwan szukali. Ja sam zaprowadzi?em do tej jamy, gdzie my szukali, i w tej jamie ju? w poruszanej ziemi zakopa? Wojtek Byczek trzy razy i za trzecim razem, ale w poruszanej ziemi, wykopa? szkorupy zielone z jakiego? zbanka. A ?e tego czasu jeszcze panna przeorysza nie by?a, ja te skorupy do siebie wzi??em i nazajutrz odda?em pannie przeoryszy. Panna przeorysza kaza?a Pro?ka i Micliaj?a zawo?a?, pyta?a si? ich je?eli kopali; oni si? zapierali. I tak, ?e si? nie chcieli przyzna?, kaza?a Michaj?a w dyby zabi?. A potym Mich?j?o przyzna? si?, ?e szukali i kopali, tylko z boja?ni nie przyznawali si?, ?e ch?opcy na nich powiadali, jakoby co? ?wic?cego si? nie?li od tej jamy w dzie? i w krzaki zanie.??i, o co i inkwizycya przez jego mo?ci pana Mita by?a wyprowadzona. A nim inkwizycya wyprowadzona by?a, kaza?a panna przeorysza mnie, Michaj?a i Pro?ka zaprowadzi? do Kamie?ca. Po wys?uchanej za? inkwizycyi mnie wypuszczono, a Pro?ko i Mi, chaj?o siedz? do tychczas.
3. Laboriosus Petro de villa Pud?owce iu haec verba recognovit: Ja, Petro Bojcun, oskar?ony o wykopanie pieni?dzy na gruncie Pud?owieckim panien Do-minikanek, zeznaj?, ?e ja, id?c z cerkwi po jutrzni, jeszcze ciemno by?o, na Mielkanoc si? to dzia?o, a szed?em z Masylem Michaj?owym i widzia?em, ?e w krzakach nad.ska?? b?ysno? ogie? i rozszyrzy? si?, a potym w gore Icu niebu jak ?wica posz?o. Masyl za? powiada?, ?e trzy razy widzia? ?wiat?o, pokazuj?ce si? na tym miejscu; ale ja tylko raz widzia?em. I zaraz Mich?j?o przed msz? przys?a? do mnie Wasyla a?ebym poszed? szuka? przyzna?a. 1 ten Wasyl powiada?, ?e ju? chodzi? szuka? przyzraki, ale nie nalaz?, — i ja nie chodzi?em Potym Mich?j?o przyszed? do mnie i m?wi? mi, ?eby?my poszli szuka?, powiadaj?c: „?e i ja widzia?em z podw?rza mego, ?e si? pieni?dze palili" (bo ju? od lat dw?ch ten?e Mich?j?o szuka? tam pieni?dzy z komornikiem swoim Leskem dziadem). I my trzech, ja, Mich?j?o i "Wasyl, chodzili?my kopa? i nale?li?my jak?? p?yt?, kt?ra nam gdzie? szczez?a. Potym Mich?j?o m?wi? mnie, ?ebym poszed? do Pro?ka i jemu powiedzia? o pieni?dzach, ?e si? pali?y, i ?eby z nami szuka?; do kt?rego ja chodzi?em i opowiedzia?em mu, a Pro?ko powiedzia? „bywa to bida za takie rzeczy, czyli najdziemy, czyli ni, to w k?opocie b?dziemy". Jednak poj?? si? szuka? z nami, tylko m?wi?, ?eby?my na niego zaczekali i nazajutrz przyszed? do umie, a potym i Mich?j?o nadszed?, i um?wiwszy si? poszli?my w nocy szuka?. Gdzie szukaj?c ju? z Pro?kiem i bratem jego Iwanem, zaraz pierwszej nocy nale?li?my p?yt? pod krzakiem, kt?ren krzak zr?-bawszy i podkopawszy, ju?e?my p?yty nie nale?li, tylko pecyn?, i rozeszli?my si?. A potym um?wili si?, ?el)? da? na msz?, i Pro?ko z Michaj?em dali, a ja nie da?em, bom nie mia? pieni?dzy. Dawszy aa msz? popowi, nie szukaj?c ju? pojecha? Pro?ko do Poraj?wki do wr?iM, kt?remu powiada?a o przyznakach, o jakiej?cie p?ycie i innych przyznakach; jako? nie daleko, jak powiada?a, od tego miejsca nale?li?my p?yt?; szukali?my tych pieni?dzy z poltory niedzieli, ale?my nie iiale?li. Potym panna przeorysza dowiedzia?a si?, ?e ch?opcy podpatrzyli w dzie? Pro?ka i Michaj?a, ?e chodzili do tey jamy, gdzie?my kopali, i co? b?yszcz?cego si? pod po?? nie?li i do krzak?w zanie?li, — kaza?a podstaro?ciemu, ?eby ludzi zwo?a? i poszed? .szuka? przyzna?o, gdzie kopano, i podstaro?ci ze szlacht? i z lud?mi chodzi?, gdzie i ja by?em, i wtenczas szkorupy zielone na-lo?li, nie w tej jamie, gdzie my kopali, ale gdzie Wolauowski z Paftkiem i Darmozi?ciem kopali. Jednak ja sani widzia?em, ?e ju? nie w calcu, ale w ruszanej ziemi te szkorupy nalezione. I ja, spodziewaj?c, ?e ju? Pro?ko i Michaj?o nale?li, widz?c szkorupy i s?ysz?c, ?e ch?opcy na Pro?ka i Michaj?a powiadali, ?e co? nalezli,—chodzi?em do nich, upominaj?c o pieni?dze; ale dusz? i cia?o kl?li, ?e .nie nale?li. Potym panna przeorysza kaza?a wzi?? do dwora Michaj?a, Pro?ka i Wolanowskiego, i Michaj?a w dyby zabi? kaza?a, a potym kaza?a wypu?ci?. Powt?rnie za? zjecha?a i kaza?a nas wszystkich do dworu pobra?; Michaj?a, Pro?ka i Wolanowskiego do Kamie?ca do wi?zienia oddano, a nas puszczono. Potym Wolanowskiego wypuszczono, a Pro?ko i Michaj?o do tychczas
4. Laboriosus Wasyl Michaj?a pasirb in haec yerba recognovit: Ja. oskar?ony o wykopanie pieni?dzy na gruncie Pud?owieckim, zeznaj?: ja na Wielkanoc szed?em z cerkwi po jutrzni i widzia?em, ?e w krzakach, tam gdzie kopali, pieni?dze si? pality, szyroko sino trzy razy zapali?y sie, a ?e w tenczas jeszcze by?o zamarz?o — nie szukali?my; jak si? rozmarz?o, chodzi? Pro?ko, Michaj?o, Iwan Pro?kow brat i ja szuka? pieni?dzy; szukali?my, ale?my nie
nale?li.
5. Laboriosus Panko Darmorezow syn in haec verba recognovit: Ja, Pa?ko, oskar?ony o wykopanie pieni?dzy na gruncie Pud?owieckim, zeznaj?: ja, stoj?c ko?o ogroda pana Wolanowskiego, gada?em z nim o r??nych rzeczach, gdzie stoj?c obaczy? Wolanowski ?o?nierz?w na g?rze w czachrach nad ska??, i pyta? si?, co to za ludzie. Jam mu powiedzia?, ?e to tam pieni?dzy szukaj?; a to tam by?o ?o?nierz?w dw?ch, kt?rzy szpadami szukali, z tey racyi, ?e ?o?nierz jeden, Antoni Faudaszko Cembalski, z pod kr?lowy regimentu, widzia?, ?e si? pieni?dze palili, i mnie o tym powiedzia?. Ale to nie pieni?dze si? pali?y, ale jak szukali Pro?ko, Michaj?o, Iwan i Petro pieni?dzy, Tetro Ъ-zesal ogie?, a temu ko?nierzowi zda?o si?, ге sis pieni?dze pal?. W dzie? ten?e ?o?nierz po szed? na to miejsce i uadyba? jedne jam? wielk?, a drug? tylko cztery razy ryskalem zakopan?. Co widz?c, przyszed? do umie upominaj? o pieni?dze, rozumiej?c, ?em ja kopa? i nalaz?; a to insi, jakom powiedzia?, szukali. W wiecz?r za? przyszed? do mnie pan Wolanowski i wabi? mnie, ?eby?my poszli szuka? pieni?dzy, a ja nie wiedz?c jeszcze, ?e to tam ogie? brzesano do lulki, poszed ?em z Wolanowskim i Andryjem szwagrem moim; gdzie przyszed?szy, nadybali?my dwie jamy, jedne wielk?, a drugo ma?o co napocz?to; szukali?my i kopali tej jednej nocy, i nic nie nale?li; tylko jedne niewielk? p?yt?, pod kt?r? p?yt? wiercieli?my ?widrem pana Wolanowskiego, i w r??nych miejscach wiercieli?my, ale?my nie nale?li nic.
6. Laboriosus Andryj Darmorezow zi??, de villa Bilan?wka, oskar?ony o wy kopanie pieni?dzy na gruncie Pud?owieckim, do wielebnych panien Dominikanek konventu Kamienieckiego nale??cym, recognovit in haec verba: Ja, J?drzy Darmorezow zi??, zeznaj? i? ja, jad?c do Makowa na jarmark, wst?pi?em do Pud?owiec do ojca ?ony mojej; gdzie nadszed? pan Wolanowski szlachcic i d?ugo w noc siedzia?. Potym Pa?ko szwagier m?j, syn Darmoreza, i pan Wolanowski wabili mnie z sob?. Ja nie wiedz?c gilzie poszed?em z niemi i pyta?em si? ich:
„gdzie wy mnie wabicie"? Powiedzieli mnie: „chod? z nami, p?jdziemy pie ni?dzy szuka?, bo?my widzieli, ?e si? pieni?dze palili". Jam m?wi?: „a z czym idziemy, czym b?dziemy szuka?"? Pan Woianowski powiedzia?: „ja mam ?wider", i mia? go pod po??, d?ugi w?a?nie w pas, i ryskal mieli. I my poszli, nale?li?my ju? do?ki kopane, jeden w pas g??boki, a drugi ma?o co zacz?ty, i w tym ma?ym szukali?my i ko?o tego? wiercieli?my w r??nych miejscach i w jednym miejscu nadybali?my p?yt? ?adn?, wi?ksz? od sto?ka, kt?r? dobyli?my; ale pod p?yt? nic nie by?o. W drugim miejscu nadybali?my g?ownie i wegiie w calcu, i tam nic nie by?o; dalej wiercieli?my pod p?yt? kt?re?my wykopali, ale ?adnych pieni?dzy nie nale?li, a ni podobie?stwa, bo mi?tka ziemia by?a pod t? p?yt?; szukali?my i pod krzakiem, ale tam ziemia twarda by?a ; i przestali?my wiercie? i kopa?, poszli?my znowu do jamy, gdzie kto? kopa?, ta jama by?a du?a, w pas wykopana, i w tej jamie szukali?my, ale?my nic nie nale?li, w tej?e jamie by?a pecyna. Natenczas nie wiedzia?em, kto tam pieni?dzy szuka?; a? si? potym da?o mi si? s?ysze?, ?e Micliaj?o i Pro?ko szukali, kt?rzy siedz? teraz w Kamie?cu w wi?zienia. Kt?rego zaS czasu my chodzili z panem Wolanowskim szuka? pieni?dzy— nie pami?tam dobrze; ale mi si? widzi, ?e po Wielkiejnocy w tera?niejszym roku. I to s?ysza?em od mojej teszczy, ?e na tym miejscu, gdzie пі pieni?dzy, bywa?a kiedy? cegielnia.
Инквизицш Каменецъ-Подолъскаю іродскаю суда, № 4118, паксть Л? 2.
66.
1749, іюля 21. Показаній, снятыя съ парубка Андрея, по поводу обвинєкія его въ незаконной связи съ дворянкою Рошковскою.
Андрей, разскааывая обстоятельства діжа, перечисляегь ті пріемн чародійства, къ которылъ Рошковская прибігала для того, чтобы снискать его любовь.
Confessata libera ex laborioso J?drzy parobek, iacarcerato statuio vigore decreti castrensis Camenecensis Podoliae in judiciis terminorum tactorum, sub celebratione terminorum ?uerelarum officii ejusdem , fena secunda pridie festi sanctae Mariae Magdalenae, amio Domini 1749, intcr generosum Martinum Chojecki actoratum et suprascriptum incarceratum statutuin praelati duranti-ffaus iisdem judiciis excerpta.
Ja, J?drzy, rodzi?em si? we wsi Kowal?wce ko?o Ko?omyi. Ma?ym mi? wyj?li z ojcem do Berezowa Ni?nego ; jego mo?? pan Szodkowski, dziedziczny pan, wyjo? mi?. W Berezowy by?em z ojcem lat trzy i podczas drugiego roku ociec poszed? do Iwania Pustego, do biskupstwa Kamienieckiego nale??cego. W Iwaniu jak ociec m?j mieszka? przez lat dwana?cie, podczas tego czasu pas?em owce lat trzy. Ztamt?d, jak nast?pi?a pierwsza rewolucya kozacka, poszed?em z ojcem do Borszczewa nad Prut, pod wielmo?nego jego mo?ci pana Czosnowskiego starost? Wierzbowieckiego, i tam z ojcem by?em dwa roki: pierwszego roku chleba zarabia?, m z ojcem, a drugiego roku jego mo?? pan D?boAvski, marsza?ek wielmo?nego jego mo?ci pana starosty Wierzbowieckiego, wzio? mi? do koni; u kt?rego by?em wi?cej jak p??roku. Od jego mo?ci pana D?bowskiego uciek?em do Iwania Pustego, w Iwaniu najo?em sio za parobka u Wasyla Pas-karaka, u kt?rego rok ca?y s?u?y?em. Wys?u?ywszy rok, poszed?em do Pocza-piniec do Pa?ka mieluika, wuja mego rodzonego, u kt?rego przez lat tay uczy?em si? miernictwa. Jak ten m?j wuj umar? w Poczapi?cach, poszed?em do Dunajowiec, do krewnego mielnika Ilry?ka, u kt?rego by?em przez ?wier? roku. Z Dunajowiec poszedszy by?em w Dumanowie przy Iwasiu mie?niku przez p??-roku. Z Dumanowa poszed?em do ojca swego do Krzywczan, gdzie by?em od Wiejkiejnocy do Pokrowy przy ojcu. Tam?e w Krzywczanach na burgu mieszka? jego mo?? pan Ruszkowski, do kt?rego od Pokrowy przysta?em do jego mo?ci pana Ruszkowskiego z namowy samej pani Ruszkowskiej, bo jeszcze przed Pokrow?, nim przysta?em, zgrzeszy?em dwa razy cielesnym grzychem. Podczas tego czasu jego mo?? pan Euszkowski by? w Kamie?cu i Krzywczu i bawi? si? przez dwie niedzieli, a pani Ruszkowska brata mego, s?u??cego u nich, i kuchark? wyprawi?a do Mukarowa ze zbo?em do matki swojej, ?eby nikogo nie by?o w domu, i tego czasu przys?a?a do ojca mego, aby kaza? mnie i?? dogl?da?, chudoby; i ja z rozkazu ojcowskiego musia?em p?j??; opatrzywszy chudob?, przyszed?em do cha?upy i po?o?y?em si? spa?, pani Ruszkowska przysz?a do mnie, pocz??a mi? namawia?, abym mia? spo?ecze?stwo z ni?; jam tej nocy uciek? ze dworku jego mo?ci pana Ruszkowskiego do domu nie zgrzeszywszy,—to by?o z soboty na niedziel?. Tegom nikomu nie powiada?, bom si? wstydzi?. Z niedzieli za? na poniedzia?ek ta? pani Ruszkowska przys?a?a po mnie kuchark?, powiadaj?c, ?e byd?o co? porozgania?o z podw?rza, a?ebym przyszed? pozagania? one; jam nie chcia? i??, a ociec mnie przysi?owa?, ?ebym szed?. I poszed?em na rozkaz ojcowski. Jakem przyszed?, byd?o pozaga,nia?, pani Ruszkowska zawo?a?a mi? do izby i da?a mi porcy? gorza?ki i kaza?a mi w izbie spa?, ?ebym nigdzie nie szed?. W nocy za? sama przysz?a do mnie, tak pocz??a mi? to ?askota?, to szoporta? ko?o mnie, ja m?ody b?d?c po niej takiej na ?awie gdziem spa?; drugi raz znowu drugiego dnia w dzie? w izbie. Potym przyjecha? jego mo?? pan Ruszkowski i przyjo? mnie na s?u?bo, i s?u?y?em rok i niedziel o?mna?cie. Przez ten czas grzeszy?em z ni? to trzeci dzie?, to w tydzie?, to we dwie niedzieli albo i wi?cej niedziel. A jak postrzeg?a to matka nieboszczyka pana Ruszkowskiego i przyjecha? pan Pawe? Chojeeki, opowiedzia?a onemu o tym, i mia? mi? z Mironowiczem, s?ug? pa?skim, zabi?, xl mnie So-rokowski ch?opiec pa?ski przestrzeg?, i jam z bratem ze wszystkim (bo brat mieszka? w ?eniszkowcach) uciek?em c?o Krzywczan do ojca, i przy ojcu by?em od zapust do Pokrowy. Od Pokrowy posziem z bratem do Wierzbowca na pra?nik. Po pra?niku poszli?my z bratem do ?eniszkow-iec, do bratniego te?cia, i tam pili?my przez noc. W dzie? jego mo?? pan Ruszkowski, dowiedziawszy si? o nas, przysy?a? po mnie. Jam si? ba? po??, i nie chodzi?em; a brat m?j chodzi?, i pan Ruszkowski bratu m?wi?: „niech nie boi si?, niech przyjdzie, a ja mu za przesz?y i za ten rok zap?ac?"; bo mi jeszcze by? winien i za pierwszy rok. Jam tego nie s?ucha?, i poszli?my nazad do Wierzbowca na popra?nicze-nie. Dowiedziawsvy si? o tym pani Ruszkowska, ?e my poszli c?o Wierzbowca, posy?a?a za nim powiadaj?c, ?e pan przys?a? po mnie. I tak ja pi?tego dnia z cz?ekiem poszed? do ?eniszkowiec, i ju? nie zasta?em w domu jego mo?ci pana Ruszkowskiego. Gdzie przyszedszy tak stara pani Ruszkowska, matka, jako te? i m?oda m?wili mi, ?ebym w domu stajenk? postawi? i wszystko posporz?d-za?. To pan obieca?, ci jak przyjedzie zap?aci?. Potym jak pan przyjecha?, ju? mi? nie pu?ci?. Jam jednak przez ten czas, nim pan nadjecha?, nie zgrzeszy?em z ni?, i by?em przez zim? w ?eniszkowcach, a po Wielkiejnocy zprowadzi? si? do Babiniec i znowu poczo?em grzeszy? г pani? Husskowsh?, jak si? trafi?o: to trzeciego dnia, to w tydzie?, albo i we dwie niedzieli, jak pana nie by?o; a jak pan by?, to grzechu mi?dzy nami nie bywa?o. W Babincach by?em od Wielkiejnocy do Piotr?wki. Po Piotr?wce, obawiaj?c si?, ?e z ni? grzeszy?em, uciek?em do Krzywczan znowu do ojca. Gdzie sama pani Ruszkowska przyjecha?a po mnie i pocz??a przed ojcem powiada?, ?e ja wiele rzeczy potraci?, i straszy?a ojca, ?e jak nie pojedzie, to i ty b?dziesz za niego odpowiada?. I ociec kaza? mi i??, m?wi?c: Jak piwa narobi?e?, tale go pij11. I ja musia?em po?? nazad do Babiniec. I w drodze, jad?c z ni?, m?wi?a mi: „czego si? ty obawiasz? p?ki ja ?y? b?d?, to tobie nic nie b?dzie, pan tobie nic nie b?dzie m?wi?". Jako? nigdy mi nic nie m?wi?, i ja, wtenczas powr?ciwszy do Babiniec, grzeszy?em s ni?, gdzie by?em dwa roki. A? trzeciego roku uciek?em na Wo?oszczyzn? do Zaleszczyk, do wuja, u wuja by?em trzy dni. Po trzech dniach dniach wuj m?j powiedzia? mi, ?e w Serafincach ko?o mielnika star?o, i kaza? mi i?? do niej; i poszed?em do wdowy i stano?em u niej na s?u?b? na ?wier? roku do m?yna za czeladnika. I by?em u niej niedziel dwie, i poszed?em do Senkowa na odpust. Tam pani Ruszkowska z matk? swoj? by?a, i znowu mi? wzi??a do Babiniec. Jak mi? przywioz?a, wzio?em koszul? i czapk?, w tym punkcie zaraz poszed?em nazad do Serafiniec i znowu w Serafincach by?em niedziel trzy. A jak si? dowiedzia?a o mnie pani Ruszkowska, pos?a?a do mnie z Chodyjowiec Jwana Wereszczaka, kt?ren m?wi? mi: „je?e?i nie p?jdziesz do Babiniec, to z ciebie ani Bogu ?wica, ani djaMu o??g nie b?dzie. Ja tego nie s?ucha?em i nie szed?em, alem poszed? do Winohradu na pa?szczyzn? karczm? p obija?, gdzie napad?o mi? co? jak frebra i ztr?ci?o mi? na do? na tarcice. Potym do wieczora nie robi?em nic, a? drugiego dnia ko?ki ciesa?em. I tego? dnia pojecha?em do Serafiniec, i drugiego dnia poszed?em do Babiniec, gdzie przyszed?szy nie pokazywa?em si? pani Ruszkowskiej, ale poszed?em do Krzyw -cza do Stefana Ja?owegi. A jak si? dowiedzia?a pani Ruszkowska, pos?a?a po Ja?oweg?, ?eby szed? do pana Ruszkowskiego i namawia?a Ja?oweg?, ?eby m?wi? nieboszczykowi panu, aby mi? przyj??. Ja?owega m?wi? z panem, a pan powiedzia?: „co si? mu nale?y, to mu zap?ac?, a ju? go nie chc?, bo wszystko ucieka, nie s?u?y tak, jak si? nale?y." Ja?owega powr?ciwszy powiedzia? mi, ?e ju? pan nie chce mi? trzyma?, i tak ja poszed?em z Wasylem cie?l? do Borszczewa i stawili?my w Borszczewie dom przez tydzie?. W tydzie? przys?a?a pani Ruszkowska pobere?nika Mykit? Ko?tiuka niby od pana, i ten pobe-re?nik m?wi? mi: „pan si? naradzi? i pos?a? mi?, ?eby? szed? dos?ugowa?." I ja tego dnia w wiecz?r poszed?em z pobere?nikiem do Babiniec i chcia?em p?j?? do pana, a pobere?nik m?wi?: „nie chod? jeszcze, bo pani m?wi?a, ?eby? si? pierwiej widzia? z mamk?." Potym przysz?a mamka i m?wi?a mi: япіе chod? jeszcze, a? jutro rano, bo si? pan gniewa, ale brat samej pani bardzo za tob? prosi, i jak przeprosi, to ja tobie dam zna?." Nazajutrz mamka przysz?a i powiedzia?a mi: „nie b?j si?, teraz id?, ju? si? pan nie gniewa." I ja poszed?em, zasta?em pana jeszcze na ???ku, i pan m?wi? do mnie: witaj?e, s?obodzianie," i m?wi? mi: „czego ty wszystko uciekasz?" Jam powiedzia?: „wszak wielmo?ny pan wie, ?e ja dawno nie chc? s?u?y?." A pan powiedzia?: „to si? porachujmy ze mn?." I poczo? si? rachowa?. A jak pani postrzeg?a, ?e ja ju? nie chc? s?u?y?, pocz??a pana namawia? i przem?wi?a pana, bo pan powiedzia?: „kiedy nie chcesz s?u?y?, to ja tobie odzie?y nie dam." I ja znowu przysta?em s?u?y? i tylko trzy dni by?em, a jak mi? przestrzeg? czeladnik, ?e pan m?wi? — jak cokolwiek jak? okazy? znajdzie pan na ciebie, to ci? zbije okrutnie. I ja us?yszawszy uciek?em do Wierzbowca do ojca. Do Wierzbowca znowu pani Euszkowska przysy?a?a do mnie Wasyla Czopyka, kt?ren Czopyk powiedzia?, ?e pa?stwo kaza?o, ?eby? przychodzi?; co ju? by?o, to by?o, a jeszcze pani obieca?a ci darowizny serdak i czapk?. Jako? serdak da?a, ja powr?ciwszy do Czopyka zaszed?em, gdzie mamka Jawdocha przysz?a i m?wi?a: „id? do pani, nie b?j si?." I ja poszed?em i zasta?em w ???ku pa?stwo, i pan mi m?wi?: „kiedy ty statkowa? b?dziesz? ju? dalej i stary b?dziesz, a statku nie masz." A wi?cej mi nic nie m?wi?, i ja s?u?y?em i grzeszy?em z pani?. Ale po ?mierci pa?skiej ju? nie grzeszy?em, bom w Chreplijowie by?. Przedtym ile razy uciek?em, zawsze ta? Jawdocha mamka з rozkazu pani gu?li?a: to p?otami trz?s?a, to ogie? ?ar pod pr?g sypa?a, to rozebrawszy si? go?a ko?o budynku biega?a; i jak nasypie ?aru na koszul? pod progiem i garkiem przy?o?y, to koszula nie zgorza?a; i to sobie га wr??b? mia?a: kiedy si§ koszula nie przepali, to si? nazad powr?c?, w czym nadziej? pani czyni?a. O tym powiadali mi parobcy, kt?rzy to widzieli, i w oczy to mamce przy mnie mawiali, ?e tak robi?a. A ja jej za to ?aja?em i z siekir? raz za to do niej rozp?dzi?em si?, za co mi? pani uderzy?a. By?em ju? potym a? do ?mierci pa?skiej. Po ?mierci pa?skiej, kt?ren tu umar? w Kamie?cu, pan gubernator Krzywiecki napisa? do podstaro?ciego do Babiniec, aby mi? kaza? wzi??. I ten podstaro?-ci, zwi?zawszy mi?, odes?a? mi? do Krzywcza, a z Krzywcza pan Marcin Cho-jecki wzio? mi? i zaprowadzi? tu do Kamie?ca, gdzie niedziel siedm siedz?.
Инквизиціи Каменецъ-Подольскаго гродскаго суда, Л? 4118, № пакета 3.
67.
1750, мая 2. Жалоба дворянки Анны Лущевской на дворянина Поляковскаго и крестьянина села Пражова — Сусленка о томъ, что они истязали Лущевскую, заподозривъ ее въ чародійстві, всл'вдствіе того, что она передала своемуребенку цв-Ьтокъ, ноторый взяла изъ рукъ ребенка Сусленна.
Koku tysi?c siedmset pi?dziesi?tego, miesi?ca Maja drugiego dnia.
Na urz?dzie grodzkim, w mie?cie jego kr. mo?ci ?ytomierzu, przede mn?, Paw?em ?ytkiewiczem, namie?nikiem protunc grodzkim genera?u wojew?dztwa Kijowskiego, у xi?gami niniejszemi grodzkiemi Kijowskiemi comparens personaliter urodzona jey mo?? pani Anna Euszczewska, wdowa, windykuj?c niewin-ney krzywdy, tyranskiego zbicia i skaleczenia, przez ni?ey wyra?onych ob?a?o-wanych zadanego, solennie naprzeciwko wielmo?nemu jego mo?ci panu Pola-kowskiemu, gubernatorowi Pra?ewskiemu, nie mniey roboczemu Sus?enkowi i innym ludziom do tey nienale?ytey akcyi przybranym, magno animi cum dolore ?ali, skar?y у manifestuje si?, o to:
I? teraznieysza komparentka, przybywszy na odpust do Pra?owa, stancyi dla spoczynku nogom zdro?onym szukaj?c, na niedyskretnego Sus?enka domowstwo natrafi?a. Tam bez czas kr?tki bawi?c si?, dzieci?ciu ma?emu, z sob? b?d?cemu, kwiatek wsiowszy u dziewczyny tego? Sus?enka dala. Co obaczywszy zagniewany gospodarz, zaraz bi? horrendissime komparentk? pocz??, przek?adaj?c jej przed oczy, ?e to na czary czyni? mia?a. W czym nigdy notowana nie by?a, ani tego z jego mo?ci obwinionym dowiod?. Y tym kaliczeniem nie kontentuj?c si?, do dworu do urodzonego Polakowskiego obwiniony, z wielkim potr?caniem, szarpaniem, zaprowadzi?. Gdzie jego mo?? obwiniony, nulla habita ratione, inwestygacyi ?adney nie czyni?c, tirannissime r?zgami у nahajami bi? rozkaza?. Ad extremum, na wi?ksz? oppressy? у zgub? sirocinsk?, widz?c podupad?? manifestantk?, ?e ?adnego sposobu do upomnienia si? wynale?? nie mo?e tak znacznego uciemi??enia, ch?opstwu pijanemu pastwi? si? nade krwi? szlacheck? dopu?ci?. Kt?rzy horrendissime tak jey mo?? manifestantk?, jako i jej dzieci?, w trzech leciech b?d?ce, bili, kaliczyli tak dalece, ?e, przybywszy do ?ytomierza, z wielk? trudno?ci? z stancyi do kan-cellaryi dla o?wiadczenia si? przy?? mog?a. O co iterum iterum?ue si?. Et in continenti, stanowszy oczewi?cie wo?ny genera? wojewodi skiego i innych, szlachetny Micha? Bijalski, in vim suae verae ac fidelis rela-tionis, pa?am, pu lice litere?ue recognowit: i? on, roku tera?niejszego, tysi?c siedmset pi?dziesi?tego, die secunda Maii, na affektacy? i prawn? rekwizycy? jej mo?ci pani Anny ?uszczewskiey, maj?c przy sobie stron? szlachty, ludzi wiary godnych, urodzonych ich mo?ci?w pan?w: Micha?a Kijowskiego i Micha?a Szymanskiego, ob majus testimonium sibi adhibitos, by? w kancellaryi grodz-kiey Kijowskiey, gdzie b?d?c, widzia? i urz?downie ogl?da?, tak u urodzoney affektantki jako i jej dzieci?cia, na grzbiecie rany zbite, spuch?e, zsinia?e, piersi wpuch?e, zsinia?e, осзу popodbijane, w?osy z g?owy powyrywane, u dzieci?cia jagody i r?ce zsinia?e. Co wszystko ta? affektantka mieni?a sobie by? zadane tak przez urodzonego Polakowskiego, jako te? roboczych Sus?enk?w у innych ludzi Pra?ewskich. I prosili—komparentka swoi? manifestacy?, a wo?ny—wizyi relacy? actis connotari; co i otrzymali, f Anna ?uszczewska, pisa? nieumiej?ca. f Wo?ny ut supra, ignarus scribendi.
Книш гродская Кіевская „записовая и поточная," годъ 1750, № 60, листь 692 на обороты.
68.
1750, мая 18. Ptmeme Кременецкаго магистрата по ділу между міщанами: Павломъ Марченкомъ и Адамомъ Сендкевичемъ.
Первый обвинилъ дочь втораго въ чародійстві: будто она распространяешь богЬзнь, проливая жидкость на дорогі. Магистрата, прнзналъ обвииеніе пеоснователышмъ, такъ какъ изъ разсіідованія оказалось, что пролитая жидкость была нзъ вапиы, которую обвиненная припинала для собственнаго изліченія.
Roku 1750, miesi?ca maja 18 dnia.
S?d m?j namie?nictwa wojtowstwa Krzemienieckiego i ca?ego urz?du may-deburskiego, po wys?uchaniu skargi s?awetnego Adama S?dkiewisza i zi?cia Hrycka Marczenka a c?rki tego? Adama, a poniewa? tak si? pokaza?o, ?e c?rka Adama, maj?c na sobie chorob?, to jest gossczowe, a tak z porady ludzkiej powiedziano, aby si? od tej choroby zielem niejakim obmywa?a; wi?c ?e strona pozwana, to jest Pawe? Marczenko i z ?on? swoj?, nie wiedzi?c, ?e ta jest choroba gosczowa, zada? tey bia?yg?owie, ?e jest przy niej choroba sta, ale te? nie doprowadzi?. S?d, po wys?uchaniu oboch stron, a poniewa? ta bia-maj?c na sobie t? chorob? goszczow?, nie powinna tego czyni?, aby si?, te ziele wyliwa?, albo te? karpiel, kt?r?dy ludzie chodz? czyli te? byd?o; za? ten, je?eli zada? te nies?uszne s?owa, ?e jest przy niej choroba z?a, niegodziwie zada?;—tedy obydwie strony powinni by? obwinione i obop?lnie wyk?ad i przeproszenie uczyni?. A odt?d powinno by? wieczne milczenie, jako tej stronie у tey, jako za? m?szczyznom, tako i bia?og?owom. Je?eli by za? pokaza?o у znowi?o si?, tedy ta strona, kt?ra pocz?tkiem zwadki b?dzie, powinna da? grzywien 30 na wielmo?nego jego mo?ci pana w?jta, у na s?d radziecki grzywien 15,~-moc? s?du niniejszego.
Книга Еременецкаю магистрата, годъ 1746 —1751, № 1970, лиетъ 110.
69.
1767. Діло объ обвиненіи міщань: Анны Духинской и Тынки Середы въ томъ, что они занимаются чародійствомь и причиняють болізни посредством изго-
товляемыхъ ими составовъ.
Vidua Petrycha niewiasta zezna?a to: jako widzia?a u Anny swekruchi swojej, dwoje ziela, jedne w flascce moczone, kolor czerwony, a drugie w przyslcrynlcu, jaJc imbier; naostatek nie przczcy, ?e m?wi?a, i? tym zielem mia?a podla? Karpa; ale tego nie wie doskonale i nie widzia?a, tylko s?ysza?a, ?e ludzie wiele o tym gadali, ?eswekrucha mia?a sczarowa? Karpa; i dla tego obawia?a si? kupi? m?yna i budowa? si? na granice, ?eby i jej tak nie by?o, lub iei m??u.
?wiadek Gabryel Szybunia zezna?: jako od samego Seredy s?ysza? te s?owa, kt?ren zdybawszy si? z nim i przywitawszy, prosi? tabaki,—a to na ?r?d miasta przeciwko Frejdy. Potym na gorza?k? poszli. I ten?e Sereda, jak si? zm?wili o Karpa, kt?ren pod ten czas le?a? u Zakrzewskiego na lraracyi, „nie we?mie go bis, tylko do po?owy pasa nogi mu odejmie, ho mie o to mielnik prosi?, aby nie chodzi?, ale on b?dzie chodzi?." Na co przysi?c g(
?wiadek Jan ?aszkiewicz, ?o?nierz, zezna?: jako Tymko Sereda w jego cha?upie za ich uproszeniem, jak go sprowadzili do siebie, aby poradzi?, ?eby dzieci ro?li, gotowa? dwoje ziela, z tych jednego i sam napi? si?, i da? jemu i ?onie jego i przyrzek?, ?e si? dzieci chowa? b?d?; za? drugiego zostawi?szy jemu, alias przedzieliwszy, reszt? z flaszeczkem z sob? za pazuch? zabra?, i poszed? z tym zielem, powiadaj?c, ?e prosi? mie jeden cz?ek, obieca?em mu da?. S?u??ca za? baba z Ptyczy jak przysz?a do cha?upy, i gdy te ziela dwoje zoba-cze?a w flaszeczkach, kt?re sta?o na p??ce, powiedzia?a: ?e jedne ziele niczego, ale co tego drugiego i w cha?upie nie trzymajcie, bo si? nie godzi ziela w budynku trzyma?. I tak te ziele -Easzkiewicz wzio?szy z uderzy? o jab?o? i wyrzuci?.
Kmia Дубенскаю магистрата, годъ 1760—1772, Ж: 1352, листь 6.
70.
1768, ноября 28. Показаній евидЪтелей въ ділі по обвиненію міщань Тимка Середы и Анны Духинской въ чародійств* и из готовленій составові., вредныхъ
для здоровья.
Inkwizycje w sprawie Karpa mielnika, mi?dzy Jacych? Dzieli?sk?, wyprowadzone pod wykonanym juramentem, pod?ug prawa i ?wi?tej sprawiedliwo?ci, die 28 novembris, 1768.
1. Bazyli Piero?y?ski, ?o?nierz, zezna? to: ?e Jacycha by?a w domu i prosi?a o ziele; jakowe, na co, i dla czego — nie wie, tylko te s?owa s?ysza? od Seredy, aby ziela da?.
2. Jego mo?? pan Jastrzebslri, sier?ant garnizonu Dubienskicgo: jako s?y sza? od Gabryela Szybuni, syna starego Szybuni, obywatela Surmickiego, i? ten?e na stacyi jego mo?ci pana Jastrz?bskiego na podw?rzu te s?owa m?wi? i?, przyszed?szy do domu tego? Szybuni, Tymko Sereda tak m?wi?: p?d?, Gabryelu, napijemy si? piwa lub miodu, da? mi Pan B?g z?otych 8, napijemy si?, sw?j na swego licha prosi?.11 Podtenczas za? b?d?cy Karp mielnik u jego mo?ci
pana Jastrz?bskiego m?wi? do Szybuni: „czy ne na mene?" Za? on tylko na te s?owa tylko mrukn? mow?: „urn, daj pok?j." Za? ?ona jego na drugi dzie? powiada?a, ?e na Karpa tego ziela (пробЬлъ въ подлинники); dwoje ziele za? by?o gotowane przez Sered? u Easzkiewicza ?o?nierza, ale nie wie, na co i dla kogo, tylko ten?e ?o?nierz t? czyni? relacy?; z tych za? zi?? jedne da? pi? ka?demu, a drugie wzio? z sob?.
3. ?wiadek Gabryel Szybunia, szwiec, zezna?, jako od samego Seredy te s?ysza? s?owa: „?e si? z tym chwali? przed nim Sereda, i? zdyba?szy si? z nim na ?r?d miasta, przeciwko Frejdki, do niego m?wi?: „prawda, jam mu to na proszenie Jacka mielnika: ЫЬу mu nogi odje?em, potym w czasie p??niejszym."
4. Chyma Semenicha zezna?a: jako jad?c z Arszyczyna dla kupienia pszenicy z wdow?, Petryeha, niewistk? Dzieli?skiej, a zdaleka zobaczywszy dw?ch ludzi, jad?cych na koniach i woz przodem, mniemaj?c ?e Moskale, na bok na pola ku gajowi Jwanskiemu dla schronienia si? zboczyli. I jad?c bokiem m?wi?a Chymka do Petrychy: „widzisz jaki to chleb, ?e i grosz mia?szy to ci??ko za niego kupi?, nie lepiej ?e mia?by ktokolwiek cudzy m?yn trzyma?, woleliby?cie wy sami, jako swoi." Na co niewistk? Dzielinskiej odpowiedzia?a: „ja bym rada, ale si? boj?, ?eby mnie tak nie oczarowa?a swekra, jak Karpa." Ta Chymie odpowiedzia?a: „ej, daj pok?j, to jego Pan B?g sam skara? za jego niestatek i nieszanowanie rodzic?w." Petrycha za? odpowiedzia?a: „wiem, bo ona, jak szed? z Szermicz pijany Karp, to go wtenczas w nocy podla?a zielem, jedno by?o czerwone w flaszeczce, a drugie jak imbier, a co wi?ksza i przed-tym jeszcze nim si? pobudowali, to te? same s?owa w cha?upie ich powiada?a, kt?re s?owa i m?? i dzieci jej s?yszeli, ?e si? boj? budowa?, ?eby mnie tak nie by?o, jak Karpo wi."
Кнша Дубенскаю магистрата, годъ 1760 — 1772, № 1352; листь 6 на оборотп.
|